- Oni pojechali do
Matki Bożej z intencjami, chcieli doświadczyć Sakramentu Pokuty, niesienia krzyża.
Gdyby spełnili swoje marzenia modliliby się za nas, ale to my dziś modlimy się za
nich – mówił podczas dzisiejszej mszy świętej w intencji pielgrzymów – o zbawienie
dla zmarłych i powrót do zdrowia żyjących - ksiądz kanonik Henryk Witczak, proboszcz
parafii świętego Wojciecha w Koninie.
We mszy uczestniczyli nie tylko znajomi pielgrzymów, którzy
wyruszyli, w jak się okazało tragiczną podróż. Dziś wiadomo, że wśród 12 ofiar
są także dwie mieszkanki z Konina. Jedna ponad 70-letnia, druga około
30-letnia. Jak się dowiedzieliśmy, młodsza z kobiet podróżowała do Medjugorie z
mężem i jego rodzicami. Pozostała trójka, która przeżyła jest w szpitalu, w
najcięższym stanie są mężczyźni.
- Jesteśmy przybici śmiercią pielgrzymów oraz stanem rannych
przebywających w szpitalach – mówił podczas mszy ksiądz proboszcz. - Ktoś mógłby
powiedzieć po co w ogóle się tam pchali, mogli siedzieć w domach, słońce,
świeże powietrze… Czego szukali, chcieli zwiedzać świat? Ale często w życiu
podejmujemy decyzje, które są dla nas ważne. Człowiek nie zawsze jest w stanie poradzić
sobie z rzeczywistością, i kiedy brakuje mu pomysłów, sił i cierpliwości udaje się
do Pana Boga, przez wstawiennictwo Matki Bożej. Z takimi intencjami pojechali do
Medjugorie nasi bliscy. Tam chcieli doświadczyć Sakramentu Pokuty, doświadczyć niesienia
krzyża, żeby zjednoczyć się z Chrystusem. Dziś już wiemy, że ta pielgrzymka nie
doszła do celu, a pielgrzymi nie spełnili swoich marzeń. Ale dzisiaj zebrała
się rzesza ludzi, którzy się za nich modlą. Będziemy towarzyszyć im w
pogrzebach i powrotach do zdrowia. Polecajmy pielgrzymów Bożemu Błogosławieństwu,
będą potrzebować spotkań z nami, rozmowy, towarzyszmy im i ich bliskim w
przeżywaniu bólu, a dla zmarłych wypraszajmy chwałę życia wiecznego.
- Przyszłam się pomodlić w intencji osób, które znałam z
kościoła – mówiła pani Anna. – O wypadku dowiedziałam się od córki, która
zadzwoniła. Bardzo dobrze znam księdza Rafała, który jest naszym opiekunem
duchowym. Wiem, że nie jest z nim źle, ale teraz czekamy na jego powrót.
Jak poinformował ksiądz proboszcz Henryk Witczak, ksiądz
Rafał miał urlop. – Wyjazd organizowały Siostry Nazaretanki, a jedna z nich,
która znała księdza Rafała poprosiła, żeby był opiekunem duchowym pielgrzymów –
mówił. – Jak się okazało, że są wolne miejsca, to zorganizował grupę z Konina.
Mam stały kontakt z księdzem. Jest poobijany i obolały, ale na razie trudno
powiedzieć, czy ma to jakieś poważniejsze podłoże. Przez cały czas na miejscu stara
się zbierać informacje o osobach, które wsiadły z nim w Koninie. Nie chciałbym mówić
o szczegółach śmierci naszych dwóch parafianek.
- Będziemy się jednoczyć na modlitwie w Koronce Bożego
Miłosierdzia w intencji wszystkich poszkodowanych w tragicznym wypadku – mówiła
Bogumiła Janiak, liderka Wspólnoty Apostołów Miłosierdzia Bożego. - Wspieramy
też naszego księdza opiekuna, czekamy na decyzję lekarzy, chcemy żeby jak
najszybciej został przewieziony do szpitala w Warszawie. Żeby tam podjęto
dalsze działania medyczne. Ksiądz Rafał jest najwspanialszym opiekunem, jakiego
wspólnota może sobie wymarzyć. To święty kapłan, pełen wiary, oddany Panu i
dzięki niemu nasza wspólnota się rozrasta. Duchowo i liczebnie ostatnio. Nie
wiem, czy ksiądz Rafał chciałby, żebym o nim mówiła, bo jest bardzo pokorny,
ale ostatnio odbył 33-dniowe rekolekcje zawierzenia się Matce Bożej. 16 lipca w
sanktuarium w Oborach byliśmy na pielgrzymce i tam jako kapłan zawierzył się Niepokalanemu
Sercu Maryi. Wszystko jest w jej rękach i wszystko będzie dobrze.