W minionej piłkarskiej kolejce tylko piłkarzom Olimpii Koło
udało się zdobyć punkt w ligowej rywalizacji. SKP u siebie przegrało z Victorią
Września. Bez punktów wraca Sokół i Górnik.
Olimpia u siebie dzielnie stawiła opór czwartej w tabeli Nielbie
Wągrowiec. W poprzednim starciu górą byli gracze z Wągrowca, którzy wygrali u
siebie 2:1. Tym razem żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa
na swoją korzyść. Po zremisowanym meczu podopieczni Łukasza Kujawy zajmują 13. miejsce
w IV lidze z dorobkiem 27 pkt.
Do ligowej rywalizacji wrócił Sokół Kleczew. Pierwsze
spotkanie rundy wiosennej w ramach III ligi rozegrał w Bydgoszczy z tamtejszą
Zawiszą. Na początku drugiej połowy sędzia z boiska wyrzucił bramkarza
gospodarzy. Choć na murawie kleczewian było więcej to nic z tego dobrego nie
wynikło. Gola w sytuacji sam na sam zdobył Kamil Żylski, który wyprowadził
Zawiszę na prowadzenie. Pod koniec gry drugą żółtą kartkę otrzymał bramkarz
Sokoła - Mateusz Koliński. Marcin Woźniak wykorzystał już wszystkie zmiany,
dlatego między słupkami stanął zawodnik z pola. Sędzia pokazał także drugą
czerwoną kartkę gospodarzom. Z boiska wyleciał Ariel Jastrzembski. Wynik nie
uległ zmianie i ostatecznie Zawisza Bydgoszcz wygrała 1:0. Porażka sprawiła, że
Sokół Kleczew spadł na czwarte miejsce.
Do gry wróciło także słupeckie SKP. W zeszłym tygodniu
pauzowali. Mieli wtedy grać z Wilkami Wilczyn, ale ekipa wycofała się z
rozgrywek. Zawodnicy Przemysława Pawlaka
podejmowali u siebie Victorię Września. Już podczas pierwszego kwadransa
Victoria Września wyszła na prowadzenie. Zza pola karnego uderzył Arkadiusz
Wolniewicz. Ten sam piłkarz tuż przed przerwą zobaczył drugi żółty kartonik i
musiał opuścić boisko. Zaraz po gwizdku kończącym pierwszą połowę na trybuny
odesłany został także Tomasz Krzyżanowski, trener drużyny z Wrześni. Mimo gry w
przewadze, SKP nie udało się urwać choć punktu i przegrali 1:0.
Górnik Konin ze stabilną formą, znów odniósł porażkę. Tym
razem biało-niebiescy przegrali 3:0 z Huraganem Pobiedziska. Do przerwy nie
było tak źle, bo był bezbramkowy remis. Worek z golami rozwiązał się w drugiej
części spotkania. W 58. minucie strzelił Paweł Piceluk. Kilkanaście minut
później podwyższył Bartosz Żołądkiewicz, a w doliczonym czasie gry padł gol
samobójczy.