– Nigdy nie jest miło jak krytycy krytykują filmy, bo nikt nie chce zrobić złego filmu – mówi w rozmowie z nami Michał Koterski, odtwórca głównej roli w „Gierku” w reżyserii Michała Węgrzyna. Aktor przyjechał dzisiaj do Konińskiego Domu Kultury, by spotkać się z publicznością i porozmawiać o tej głośnej produkcji, zbierającej nieprzychylne recenzje. Zapytaliśmy go również między innymi o jego narzeczoną pochodzącą z naszych stron – Marcelę Leszczak. Będzie ślub? – Pożyjemy, zobaczymy. Trzeba śledzić nasze losy jak w telenoweli – odpowiada tajemniczo.
I choć teraz Michał Koterski jest skupiony na promocji najnowszego filmu „Gierek”, w tym roku do kin wejdzie jeszcze kilka innych produkcji z jego udziałem. Zobaczymy go jeszcze w rolach gangstera, tenisisty, a także zagrał w komedii romantycznej.
Jak zapatruje się na niekiedy druzgocące wręcz recenzje
filmu „Gierek”? – Nigdy nie jest miło jak krytycy krytykują filmy, bo nikt nie
chce zrobić złego filmu. My wszyscy generalnie staramy się jak najlepiej
wykonać swoją pracę i wkładamy w to ogrom wysiłku. Krytyk ma tę przewagę, że
generalnie spędził życie na krytykowaniu, nawet nie spędził dnia na planie,
więc jemu łatwo jest krytykować, bo nie włożył w to żadnego wysiłku – mówi
Michał Koterski. – Niestety, krytycy często chwalą filmy, na które nikt nie chodzi,
a są one niestety z naszych podatków.
Podczas spotkania z widzami Michał Koterski mówił, że nigdy
nie marzył o zagraniu Gierka. – Moje życie było takie dosyć rock’n’rollowe,
może bardziej Ryśka Riedla, ale ta rola została już odegrana i zajęta przez
Tomasza Kota. Mi przytrafił się Gierek, ale nie marzyłem o niej, ale takich ról
się nie odmawia. Takie wyzwania się podejmuje. Na takie role u nas i na świecie
aktorzy czekają całe życie – stwierdził w KDK-u Michał Koterski. Jak przyznał, tej roli poświęcił rok swojego życia.
– Może się to komuś podobać lub nie, ale ja mogę zasypiać spokojnie, bo
zrobiłem wszystko – dodał. – Ojciec mi powiedział przed filmem: „ty zapomnij o
Edwardzie Gierku, film rządzi się swoimi prawami, historia musi się stworzyć na
nowo. Wy robiąc ten film, musicie na nowo opowiedzieć tę historię, na nowo ją
zinterpretować”.
Wspomniał też o premierze filmu. Obok Michała Koterskiego siedział jego ojciec, czyli znany reżyser Marek Koterski. – Jest już po osiemdziesiątce i oglądał ten film z zapartym tchem, strasznie się wzruszył. A z drugiej strony Marcelę, moją partnerkę, która ma 30 lat i mówiła: „kto to jest ten w okularach, a ten to kto to jest?” I mówi: „ja to nic z tego nie rozumiem”. Ale na koniec powiedziała: „mimo iż dużo rzeczy nie wiedziałam, nie rozumiałam, ta historia mnie wciągnęła”. To były dla mnie takie bardzo fajne recenzje – dodał Michał Koterski.