W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

Czy możemy oddać niechciany towar do sklepu? Nie zawsze

2018-12-16 07:11:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
Czy możemy oddać niechciany towar do sklepu? Nie zawsze

Przed nami jeszcze kilka dni intensywnych zakupów. I to bardzo często takich, które będą świątecznymi prezentami. Co zrobić jeśli nie trafi się w gust obdarowanego przez nas członka rodziny? Czy towar możemy oddać bądź zamienić na inny? Jak sprawdzić sprzedawcę kupując w internecie, żeby nie zostać oszukanym? Kilka rad przed świętami daje Bernadeta Szmytka, powiatowy rzecznik konsumentów.

Bardzo często kupujemy towary w sklepach stacjonarnych. Nie wiemy do końca czy prezent spodoba się osobie obdarowanej. O czym warto wtedy pamiętać? – Że nie ma możliwości zwrotu takiego towaru. Są oczywiście takie placówki, które go przyjmą, ale o tym wyraźnie informują w swoich regulaminach. Publicznie podane są informacje mówiące o tym w jakim terminie dany przedsiębiorca zwrot przyjmie. Nie można nikogo zmusić do tego, żeby towar wziął z powrotem – mówi rzecznik. Klienci skarżą się, że sklepy towar przyjmują, ale nie oddają gotówki, a kartę podarunkową o wartości zwróconego produktu. To się im nie podoba. – Pokutuje takie przekonanie, że mamy prawo oddać towar do sklepu stacjonarnego w ciągu 14 dni od zakupu. To nieprawda. Od ponad dwudziestu lat takiego przepisu w polskim prawie nie ma. Jeżeli kupimy towar, a nie dowiemy się czy sklep przyjmuje towaru z powrotem czy zignorujemy taką informację, że zwrotów nie ma, to skończy się to niepowodzeniem i zostaniemy z niepotrzebną rzeczą – wyjaśnia Bernadeta Szmytka.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa z zakupami robionymi przez internet. Jest to wygodne, bo nie trzeba z domu wychodzić, stać w kolejach i często jest dużo taniej. O czym jednak tutaj trzeba pamiętać? – Prawo do odstąpienia od umowy przysługuje nam tylko wtedy, kiedy kupujemy towar od przedsiębiorcy. Jeśli kupujemy go od osoby fizycznej, to nie ma ona wtedy takiego charakteru konsumenckiego. Trzeba też pamiętać, że jak kupimy coś na firmę, to nie można tego zwrócić, bo prawa do odstąpienia nie ma – mówi rzecznik.

W ustawie o prawach konsumenta są wyłączenia dotyczące odstąpienia od umowy. Chodzi na przykład o towar robiony na indywidualne zamówienie klienta. Jeśli specjalnie dla niego coś się produkuje, to wtedy nie ma prawa do tego, żeby ten towar w ciągu 14 dni oddać.

Często klienci kupując towar przez internet, kiedy już go dostają chcą sprawdzić jak funkcjonuje, czyli używają, ale nie spodoba im się i odstępują od umowy. – Pamiętać trzeba o tym, że jeśli towar użyjemy, na przykład uruchomimy telefon, to wtedy przedsiębiorca może blokować nam odstąpienie od umowy, albo obniżyć wartość towaru o kwotę, która według niego jest mniejsza. Przecież następny klient nie chciałby kupić używanego urządzenia. Ktoś na przykład kupuje ubranie, ubierze je raz i odeśle, a przedsiębiorca zauważy ślad po talku. Może wtedy stwierdzić, że towar nie nadaje się już do powtórnej sprzedaży. Takich wyłączeń jest sporo – tłumaczy Bernadeta Szmytka.

Według rzecznika trzeba ustalić od kogo ten towar kupujemy. Najbardziej korzystne cenowo oferty są od przedsiębiorców, którzy mają siedziby za granicą – w Szanghaju, Chinach czy Hongkongu. – Jeśli dostajemy towar z zagranicy, pośrednikiem może być polski przedsiębiorca, ale wyraźnie w regulaminie jest napisane, że sprzedawcą jest podmiot, który siedzibę ma na przykład w Chinach. Jeśli ten towar dostaniemy, to musimy się też liczyć z tym, że trafi on do urzędu celnego. Wtedy będziemy musieli zapłacić cło. Są później z tym problemy. Często się zdarza, że przysyłane są jakieś podróbki i według umów międzynarodowych taki towar ulega zniszczeniu, czyli klient zapłacił i nie ma nic. Zwroty można by wysłać za granicę, a to też sporo kosztuje. Klient nie ma możliwości uzyskania pomocy. Bo my nie mamy uprawnień żeby występować do podmiotu, który jest w Chinach – wyjaśnia Bernadeta Szmytka. A trzeba przyznać, że rzeczywiście koninian ogarnął ostatnio szał kupowania tanich rzeczy przez internet za granicą.

Co w takim razie trzeba zrobić, by nie zostać oszukanym? – Ustalamy czy to jest przedsiębiorca, gdzie ma swoją siedzibę, czy towar, który zamawiamy nie jest jednym z tych wyłączonych przez ustawę. I jeszcze bardzo ważna kwestia, jeżeli towar dostajemy przez kuriera czy pocztę, to najlepiej od razu sprawdzić, co w przesyłce jest. Kurier oczywiście nie ma obowiązku czekać aż my paczkę otworzymy. Ale możemy już po pierwszych oględzinach zobaczyć czy towar nadaje się do odebrania. Jeśli widzimy, że jest uszkodzone opakowanie, to w ogóle tej przesyłki nie powinniśmy przyjmować. Bo zgodnie z kodeksem cywilnym, jeżeli potwierdzamy odbiór bez zastrzeżeń danego produktu i coś jest z nim nie tak, to przenosimy odpowiedzialność na siebie. Zawsze domagajmy się też paragonu czy faktury – wylicza rzecznik. I dodaje, że przed zakupem u danego przedsiębiorcy dobrze jest sprawdzić sobie opinie użytkowników. Niekoniecznie na stronie firmy, bo tam przedsiębiorca jest moderatorem. – Jeśli jest sporo opinii negatywnych to trzeba się zastanowić. Jeśli dany przedsiębiorca jest krótko na rynku, a ma masę pozytywnych opinii, to też powinno wzbudzić nasze wątpliwości. Czytajmy, bo teraz klient, który jest niezadowolony, pisze o tym w internecie – dodaje Bernadeta Szmytka.




Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: