Wiat w centrum Konina ciągle nie ma, a miały się pojawić do końca kwietnia. Jak wyjaśnia Sławomir Matysiak, kierownik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Koninie firmie będą naliczone kary. A czy wiadomo, kiedy zostaną dostarczone przystanki? – Codziennie dzwonimy do firmy i codziennie obiecuje, że już będą, a nie przywozi. Nic więcej nie mogę zrobić. Zdarzyło się też panu kupić coś wadliwego w życiu? – odpowiada nam Sławomir Matysiak.
Dopytujemy więc Sebastiana Łukaszewskiego, zastępcę prezydenta Konina. – Przystanki zostały zamówione. Dzisiaj firmy, które realizują zamówienia najczęściej z góry przewidują kary umowne, bo wiedzą, że nie są w stanie dotrzymać terminu, dlatego, że zamówień na rynku jest bardzo dużo. A jest to związane z tym, że uwalniane są fundusze europejskie. I takie zamówienia realizuje większość miast w Polsce – tłumaczy wiceprezydent Konina. – To, że my naliczamy kary umowne dla firm nie ma żadnego znaczenia i nawet te firmy nie protestują. Jest mi przykro, że mieszkańcy, my wszyscy musimy znosić to, że czekając na autobus nie możemy liczyć na to, że schronimy się pod wiatą.
Teraz podobno wiaty są w lakierni, a firma zgadza się na kary umowne. – To, że my naliczamy kary umowne, to nie jest żadne usprawiedliwienie miasta. To nie jest tak, że my chcemy je naliczać, tak po prostu są skonstruowane umowy – dodaje Sebastian Łukaszewski. – Dzisiaj nie ma innych dostawców przystanków autobusowych i rozwiązanie umowy spowodowałoby, że w ogóle by tych przystanków nie było.
– Bulwersujący jest fakt, że zabezpieczamy teren, by był bezpieczny dla mieszkańców, żeby nikomu się nic nie stało, natomiast nagminnie jest grupa, mam nadzieję, że nie mieszkańców, która niszczy te zabezpieczenia – dodaje wiceprezydent Konina.