Chcieli poprawić dojazdy, drogi i
chodniki, dostali prawdziwą rewolucję. Od miesięcy przy ul. Gosławickiej trwa
remont. Aby zgodnie z projektem wygospodarować prawie 200 miejsc parkingowych
trzeba wyciąć wiele drzew wokół bloków.
O remonty w okolicy ulicy Gosławickiej mieszkańcy prosili od wielu lat. Ścieżki pomiędzy tamtejszymi blokami trudno nazwać chodnikami. Cztery lata temu pojawiła się nadzieja na zmiany. – Zorganizowano spotkanie w celu wybrania wariantu nowego układu drogowego. Podczas konsultacji zaakceptowany został aktualnie realizowany projekt. Później otrzymaliśmy pismo mieszkańców dotyczące potrzeby realizacji tej inwestycji oraz wprowadzenia jej do budżetu. Pismo podpisało 220 osób. Pierwszy etap zadania został więc przyjęty do realizacji – mówi wiceprezydent Sebastian Łukaszewski.
Wybrany projekt nie wszystkich ucieszył. – Zobaczyłem co tu się dzieje i że wszystkie drzewa sprzed bloku mają zostać wycięte, nawet stary, piękny 300-letni jesion – opowiada Wiesław Muzykiewicz. Poza tym jak mówi, kiedy przeanalizował projekt, okazało się, że zgodnie z nim, wokół bloków przy Gosławickiej ma powstać w sumie 160 miejsc parkingowych! Oprócz nich stoi tam też 100 garaży. – 300 ludzi tu nawet nie mieszka! A ilu znajomych może przyjechać?! Kiedyś przeszedłem się w niedzielę wokół wszystkich bloków, naliczyłem 30 aut. Niechby nawet połowa w tym czasie wyjechała, to byłoby 60, może 80 samochodów. Komu potrzebne tyle miejsc? – pyta.
Seniorka, która mieszkała w Gosławicach minionych 50 lat twierdzi, że nowe parkingi to wymysł urzędników. – Czy miasto nie ma innych potrzeb, tylko utopić prawie milion złotych w niepotrzebne miejsca postojowe w Gosławicach? – pyta kobieta. Całość prac remontowych w Gosławicach ma kosztować kilka milionów złotych, pierwszy, właśnie kończący się etap, pochłonął 926 tys. 139 zł.
Zastępca prezydenta Konina przypomina, że w zamian za wycięte pnie, zostaną wsadzone nowe. Dlaczego jednak nie dało się projektu zmienić?
– Spowodowałoby to opóźnienie w realizacji o co najmniej rok, a kto wie czy za rok byłby pieniądze na tę inwestycję. Poza tym, jeśli większość mieszkańców ustala koncepcję swojego najbliższego otoczenia, to już po podjętych decyzjach, szanując pisemne oświadczenie większości, nie powinniśmy dokonywać modyfikacji – twierdzi Sebastian Łukaszewski i dodaje, że mówienie o zbyt wielu miejscach parkingowych jest absurdalne i może być podnoszone jedynie przez osoby nieposiadające samochodu.