Już po raz szósty ulicami konińskiej Starówki przeszedł Orszak Trzech Króli. Drugi raz w rolę Heroda wcielił się Zenon Chojnacki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Konina. Na placu Wolności pojawiły się również gdery-mohery.
Orszak wyruszył po mszy świętej w kościele św. Bartłomieja na Starówce. – Szlak mnie trafia aż z zazdrości, gdzie tu lezie tyle gości – mówił z balkonu miejskiego ratusza Herod, w którego wcielił się Zenon Chojnacki, wiceprzewodniczący rady miasta. – Dla mnie to w pewnym sensie recydywa, bo po raz drugi miałem okazję wystąpić w tej roli. Oczywiście tytułem żartu, boję się, że za bardzo się przywiążę – powiedział nam. – Zgodziłem się, ponieważ sama idea orszaku jest fantastyczna, więc jeśli można się jakoś przyłączyć się do tego, by ten zwyczaj kultywować, jestem za.
Uczestnicy orszaku przeszli potem na plac Wolności, gdzie przemówiły gdery-mohery, które domagały się, żeby wreszcie w Koninie nasze domy były ogrzewane przy pomocy naszego źródła geotermalnego. – A gdzie tam termy, te trzeba zbudować, a jak materiały na nie przygotować? Przeprawa niestety od września zamknięta, władza w tym przypadku jest nieugięta. Choć tu się jej należą podziękowań bukiety, bo przez dwa miesiące mieliśmy darmowe MZK bilety – mówiły gdery-mohery.
– Będziemy śpiewać kolędę, która być może te problemy przez drogie panie poruszone rozwiąże w sposób cudowny i magiczny – odpowiedział prezydent Konina i rozpoczął śpiewać „Bóg się rodzi”. Stamtąd krokiem poloneza wszyscy ruszyli w okolice mostu Toruńskiego, gdzie doszło odwiecznej walki dobra ze złem. W dotarciu tutaj orszaku pojawiły się jednak delikatne problemy, bo poszedł nie tą drogą, która była zaplanowana, więc trzeba było zawrócić.
Tradycyjnie wszyscy uczestnicy przeszli przez anielską bramę, przy kościele św. Bartłomieja oddali pokłon Jezusowi oraz podzielili się chlebem. Dzieci, które przebrały się w królewskie stroje, otrzymały nagrody.
Organizatorzy zaprosili na kolejny Orszak Trzech Króli, a ten już za rok.