Dziś,
dokładnie rok po Czarnym Poniedziałku, na ulice polskich miast i miasteczek, z
inicjatywy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, znów wyszły tysiące kobiet i
mężczyzn, by po raz kolejny upomnieć się o swoje konstytucyjne prawa i
wolności. I w Koninie nie odłożono parasolek, kilkadziesiąt osób spotkało się na schodach przy Centrum.
W blisko 70 miastach w Polsce i ośmiu za granicą wolontariusze i wolontariuszki Komitetu „Ratujmy Kobiety 2017”, zbierali podpisy pod projektem ustawy liberalizującej prawo aborcyjne. – Dziś, w rocznicę, jest Czarny Wtorek czyli ogólnopolski strajk kobiet. Tradycyjnie wychodzimy ubrane na czarno, a pogoda w tym roku sprzyja temu, by wyjść i z parasolką, by zaprotestować przeciwko odbieraniu nam praw – mówi Ewa Jeżak, szefowa Konińskiego Kongresu Kobiet. Jak dodaje, w ubiegłym roku udało się zatrzymać projekt Ordo Iuris całkowicie zakazujący aborcji, nie przeszedł on dalszego procedowania w sejmie. – Dziś jednak znów w kościołach są zbierane podpisy. Kolejna batalia czeka nas więc prawdopodobnie w listopadzie. Uważamy, że solidarność jest naszą bronią i siłą. Dlatego te protesty są tak ważne, a ich celem by kobiety się zjednoczyły – mówi Ewa Jeżak.
O co dziś walczą kobiety?
Komitet „Ratujmy Kobiety” jeszcze do 10 października prowadzi akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie, reformującej obecne prawo aborcyjne w Polsce. Główne założenia projektu obejmują: przywrócenie pełni praw reprodukcyjnych, w tym prawa do legalnego przerywania ciąży do końca 12. tygodnia, wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej w taki sposób, aby była ona dostosowana do wieku oraz etapu rozwoju uczniów, zapewnienie łatwego i darmowego dostępu do antykoncepcji, przywrócenie antykoncepcji awaryjnej bez recepty oraz uregulowanie stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy ginekologów.