W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 8 września

Aktualności

Problem z organizacją zajęć w ZSGE w Koninie? „Nie robimy planu po złości, to tak nie działa”

2025-09-22 07:00:00
Krystian Cichocki
Napisz do autora
Problem z organizacją zajęć w ZSGE w Koninie? „Nie robimy planu po złości, to tak nie działa”

Duża liczba zajęć to problem, z którym zmagają się nauczyciele, uczniowie i rodzice. Im wyższy poziom nauki, tym przedmiotów jest coraz więcej, a czasu wolnego mniej. Kadra pedagogiczna w wielu szkołach stara się dopasować plany zajęć w taki sposób, aby były one jak najlepiej dostosowane do potrzeb uczniów. Do naszej redakcji dotarła informacja o tym, że w Zespole Szkół Górniczo-Energetycznych w Koninie istnieje problem z organizacją zajęć. Zapytaliśmy o to dyrektora placówki Karola Niemczynowicza i wicedyrektora Jacka Papisa.

W mailu, który otrzymaliśmy, czytamy, że w ZSGE w Koninie istnieje trudna sytuacja organizacyjna, a problem nie dotyczy wyłącznie wymagań programowych, ale przede wszystkim sposobu układania planu zajęć, który „znacząco wpływa na życie młodzieży”. W dalszej części autor pisze, że mimo że w pierwszej klasie zajęcia są układane „stosunkowo normalnie”, czyli zaczynają się o godzinie 8.00, to i tak uczniowie „zmuszeni są” do uczęszczania do dwóch budynków w zależności od dnia. – Od drugiej klasy sytuacja diametralnie się pogarsza. Lekcje zaczynają się dopiero około godziny 12.00 i kończą po 18.00. W praktyce oznacza to brak możliwości uczestniczenia w zajęciach dodatkowych, rozwijania pasji czy aktywności fizycznej. Po powrocie do domu, zjedzeniu obiadu i podstawowych obowiązkach, robi się niemal 20.00. Trzecia klasa w większości przypadków wygląda identycznie, chyba że „uda się trafić” na plan bardziej przypominający ten z pierwszej klasy – czytamy dalej.

Według informacji zawartej w mailu, w czwartej klasie „sytuacja nie ulega poprawie”, a uczniowie, którzy powinni przygotowywać się do egzaminów, „muszą dostosowywać się do niejasnych decyzji kadry”. Jeśli chodzi o klasę piątą, „zdarza się, że w poniedziałek zajęcia trwają od 12.00 do 18.00, a następnego dnia uczniowie muszą stawić się w szkole już na 8.00. Taki tryb pracy kompletnie rozregulowuje rytm dnia i wpływa negatywnie na koncentrację oraz efektywność nauki” – pisze autor maila. – „Z perspektywy uczniów wyraźnie widać, że priorytetem szkoły jest stworzenie komfortowych warunków dla pierwszoklasistów. Jednak im starszy rocznik, tym mniej równowagi i logiki w planowaniu. W konsekwencji uczniowie wchodzący w kluczowy etap edukacji zmagają się nie tylko z wymagającym materiałem, ale również z chaosem organizacyjnym, który odbiera im szansę na spokojne przygotowanie do egzaminów i rozwój osobisty”.

Wiadomym jest, że ile osób, tyle opinii. Nie inaczej było w tym przypadku. Postanowiliśmy zapytać u źródła, czyli uczniów, jak wygląda to w praktyce. – Zajęcia co prawda mogłyby zaczynać się o godzinie 8.00, a nie 9.00 i wtedy kończylibyśmy lekcje wcześniej, ale ogólnie jestem zadowolony. Podobnie było w pierwszej klasie, tam też mieliśmy dobry plan – mówi Kuba, uczęszczający do drugiej klasy w ZSGE w Koninie. – Trzy dni w tygodniu mamy zajęcia w budynku przy ulicy Bydgoskiej, a dwa razy przy ulicy Wyszyńskiego. Mi to w żaden sposób nie przeszkadza – dodał uczeń.

Co na to władze placówki?

Jacek Papis, wicedyrektor placówki odpowiedzialny za układanie planu, podkreślał, że w tym roku szkolnym zwiększona została liczba otworzonych oddziałów, a co za tym idzie, jest więcej uczniów. To jednak tylko jeden z wielu elementów, które trzeba brać pod uwagę przy układaniu planu zajęć. – Mamy 52 oddziały w trzech typach szkół: liceum, technikum i szkoła branżowa. Mamy oddziały mistrzostwa sportowego, gdzie trzeba się porozumieć z klubami, uwzględniając treningi sportowców, mamy klasy integracyjne i klasy, w których jest prowadzone kształcenie zawodowe. W jakiś sposób musimy to wszystko pogodzić. Układając plan, musimy uwzględniać wiele czynników, o których ktoś, kto tego nie robi, nie ma pojęcia. Nie możemy, w przypadku przedmiotów zawodowych, organizować zajęć z druku 3D w dowolnej klasie, ponieważ nie w każdej z nich jest odpowiedni sprzęt. Jak to wszystko poskładamy, to wychodzi nam sudoku na najtrudniejszym poziomie – tłumaczył.

Dyrektorzy ZSGE, Karol Niemczynowicz i Jacek Papis, wspominali, że obaj są absolwentami szkoły i za ich czasów zajęcia kończyły się nie po 18.00, a po godzinie 20.00 – Ja wiem, że wszyscy byśmy chcieli chodzić na 8.00 i kończyć o 12.00. W liceum jest trochę łatwiej, bo tam godzin jest mniej, ale w technikum mamy dwa budynki oraz współpracę z Centrum Kształcenia Zawodowego. Chcemy, żeby nasi uczniowie zdawali dobrze egzaminy i robią to dobrze, dlatego, że na przykład podczas części tych zajęć zapoznają się ze sprzętem, na którym przeprowadza się egzamin – mówił Jacek Papis.

Karol Niemczynowicz zwrócił uwagę na fakt, że w ostatniej sesji egzaminów zawodowych w technikum, które jest najliczniejszą częścią Zespołu, zdawalność w dziesięciu kwalifikacjach zawodowych wyniosła od 84 do 100 procent. – W wielu przypadkach, to o kilkanaście punktów procentowych więcej niż zdawalność w kraju, czy w OKE Poznań. Tak dobre wyniki nie mogą być skutkiem „chaosu organizacyjnego”, o którym wspomina autor maila. Takie stwierdzenie jest dużym nadużyciem, godzącym w dobre imię szkoły. My robimy swoje i to nam się bezwzględnie udaje. O naszych sukcesach świadczą statystyki i wskaźniki obiektywne, a nie czyjeś wrażenia. Przy okazji należy wspomnieć, że w wyniku wspólnej pracy wszystkich podmiotów tworzących ZSGE właśnie w tych najbardziej dociążonych programowo i czasowo klasach technikum udało się uzyskać prestiżowy tytuł „Brązowej Szkoły” w 2023 roku, a rok później Perspektywy przyznały nam tytuł „Srebrnej Szkoły”. Sięgając głębiej do historii placówki, tylko raz w 2016 nasze technikum uzyskało tytuł „Brązowej Szkoły”. To o czymś świadczy – mówił dyrektor ZSGE, który dodał, że witając pierwszoklasistów od kilku lat na rozpoczęciu roku szkolnego, zwykł mawiać: – Nie obiecuję, że będzie łatwo, ale mogę wam obiecać, że będzie warto.

Kwestia czy plan zajęć jest „dobry”, to sprawa indywidualna, jak podkreślali dyrektorzy placówki. – Jeden uczeń woli chodzić na 9.00, bo chce się wyspać, drugi na 8.00, bo woli wcześniej być w domu. Podobnie jest z nauczycielami, oni też mają swoje prośby wynikające z sytuacji zawodowych czy rodzinnych. Mamy również fachowców z przemysłu dojeżdżających do nas, którzy mogą nauczać jedynie po pracy w macierzystych zakładach, po godzinie 15.00. Ja takich ludzi cenię, ponieważ prowadzą zajęcia tak, jak praktyk powinien, a takich nauczycieli mamy kilku. Prowadzą oni najczęściej zajęcia w klasach programowo wyższych, które przygotowują do egzaminu – tłumaczył Jacek Papis.

Jak podkreślali dyrektorzy, placówka zawsze działała na zasadzie zajęć dwuzmianowych. – Przychodząc do tej szkoły, my nikogo nie okłamujemy, że będzie chodził na ósmą. Zawsze jest mowa o dwóch zmianach i ten plan w niektórych momentach może zaczynać się po południu. To nie jest tak, jak pokazują media społecznościowe, że nauczyciel robi plan po złości, dając matematykę i dwie fizyki w jednym dniu. To tak nie działa. Staramy się i myślimy o każdym aspekcie, żeby ten plan był optymalny. Warto podkreślić, że plan zajęć może się zmieniać w ciągu semestru, a wpływ na to ma wiele czynników, jak chociażby nauczanie modułowe, podział na grupy, przyjęcia nowych uczniów do oddziałów klasowych czy rezygnacja uczniów z uczęszczania do naszej szkoły – wyjaśniał Jacek Papis.