W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X

Aktualności

Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii. Podróżował statkiem ogromnym jak miasto

2025-04-21 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto

– To była podróż mojego życia. Od 30 lat marzyłem, żeby pojechać albo do Meksyku, albo do Nowej Zelandii – mówi Ryszard Nawrocki, radny powiatowy, członek zarządu powiatu konińskiego. Ryszard Nawrocki dwa i pół tygodnia wraz z rodziną podróżował wycieczkowcem Ovation. – To właściwie takie miasto na statku. Tam było wszystko – restauracje, teatry, kina, sklepy. Można nawet było naprawić buty. My mieszkaliśmy na 15. piętrze – opowiada o podróży, którą odbył kilka miesięcy temu.

Podróż z Australii do Nowej Zelandii trwała cztery dni

Wycieczkowiec do Nowej Zelandii wyruszał z Australii. – Nowa Zelandia, to państwo wyspiarskie położone na południowo-zachodnim Pacyfiku. Składa się z dwóch Wysp Południowej i Północnej. Stolicą jest Wellington, ale największym miastem jest Auckland, które ma półtora miliona ludności. Cała Nowa Zelandia liczy cztery i pół miliona. Mieszka tam tylko cztery tysiące Polaków, ale my żadnego nie spotkaliśmy. Co ciekawe wyspa jest oddalona od Australii 1600 km, a od Antarktydy tylko 2400 km. Nowa Zelandia ma 270 tysięcy mkw. powierzchni. Jest najodleglejszym od Polski państwem. Nie ma już odleglejszego. Głową państwa jest brytyjski monarcha. Jest 16 regionów, tak jak u nas 16 województw. Główną religią jest chrześcijaństwo. Natomiast jest tam około 10% katolików. Różnica czasowa między Polską a Nową Zelandią to tylko 10-12 godzin – opowiada Ryszard Nawrocki. – Nowa Zelandia jest na pierwszym miejscu najmniej skorumpowanych krajów na świecie. Podkreślają to sami mieszkańcy i mówią, że przeprowadzane były takie badania. Ciekawostką jest też to, że z Nowej Zelandii pochodzi Peter Jackson, reżyser Władcy Pierścieni, słynnej powieści Tolkiena.
Podróż wycieczkowcem z Sydney do Nowej Zelandii trwała cztery dni. – Wyruszyliśmy w kierunku Wyspy Południowej do Milford Sound. Zatrzymywaliśmy się kolejno w Doubtful, Dusky i Dunedin. Dunedin jest miastem związanym głównie z fabryką czekolady. Jadąc w jego głąb, zwiedzaliśmy winnice z produkcją win i whisky. Następne było Christchurch ze swoimi winnicami. Później stolica Wellington, Picton i stamtąd Cieśniną Cooka z powrotem do Australii – opowiada Ryszard Nawrocki.

Co najbardziej może podobać się na wyspach?

– Wspaniałe, ogromne wodospady. W ogóle przyroda. Głównie są tam lasy liściaste. Byliśmy w miejscu, gdzie prowadzona jest ogromna pasieka miodu. To miód z drzewa manuka. Ten miód jest jednym z najbardziej wartościowych. Ja przywiozłem malutki słoiczek, zapłaciłem za niego tam 40 dolarów, natomiast tutaj w Polsce taki słoik kosztuje prawie 600 złotych. Miód ma ogromne właściwości lecznicze i odżywcze. Spożywa się go podobno na czczo. Nie wolno podawać go małym dzieciom, do dwunastego miesiąca życia, bo zawiera bardzo silnie witaminy czy minerały. To taka bomba witaminowa – mówi. Dodaje, że Nowa Zelandia słynie z hodowli owiec i bydła, ogromnych winnic produkujących wina. Jest jednym z największych eksporterów drewna. Opowiada też o to Mauorysach. To najstarsze plemię Nowej Zelandii. Jest ich około 10% wszystkich mieszkańców. Teraz żyją w nowoczesny sposób, ale zachowują tradycje, podobnie jak w Australii Aborygeni.

Święta ceremonia oraz przekazanie gestów pokoju i szacunku

Podczas wycieczki południową częścią Nowej Zelandii zawinęli do miasta Omaka Marae. – Tam odbyło się takie tradycyjne przywitanie nas przez Maourysów. To autochtoniczna grupa etniczna Nowej Zelandii posługująca się językiem maourskim i angielskim. Odbyła się taka święta ceremonia oraz przekazanie gestów pokoju i szacunku. Oni w ten sposób okazują ogromny szacunek, życzliwość i taką formę pokoju. Większość z nich ma tatuaże. Tam była grupa młodzieży od 6 do 12 lat i wszyscy byli wytatuowani. Noszą takie opaski, głównie bez jakichś większych okryć. To rdzenni mieszkańcy, których kultura jest związana z naturą, ze sztuką, sportem, a nas na tej sali przyjęli tańcami. Elementem ich kultury jest to ze są bardzo otwarci i życzliwi. Tam główną dyscypliną sportu jest rugby i jak jest mecz to oni otwierają zawody czy mistrzostwa. Tańcem inaugurują wszystkie ważniejsze uroczystości – tłumaczy.

Nowa Zelandia czasami niebezpieczna

Oprócz pięknych krajobrazów, Nowa Zelandia jest też czasami niebezpieczna. – Tam są groźne pająki i jadowite węże. Co ciekawe w Nowej Zelandii jadowite węże prawie wszystkie są kolorowe. Nigdzie się takich nie spotyka – mówi Ryszard Nawrocki. Ale mieszkańcy mają instrukcje oraz leki i wiedzą, jak postępować w przypadku ukąszenia węża.

Po odprawie zeszli na ląd

Do Nowej Zelandii wycieczkowcem dopływa się w godzinach rannych. – Rano normalnie odbyła się odprawa. Potem mogliśmy wyjść czy jechać na ląd po śniadaniu. O 9.00 już nas nie było na statku. Kto chciał mógł jechać autobusem, taksówką lub podwozili do kolejki, którą można było wszystko objechać. Wracaliśmy o 17.00, a statek tam cumował i na nas czekał. I znów przed wejściem odbywała się odprawa celna z paszportami. Kupiłem jedną whisky w winiarni, to została zdeponowana przy wejściu na statek, opisana i opakowana. I później jak wypływaliśmy już do Sydney, to wtedy tam dopiero mi ją oddano – opowiada.
Jak wyglądał sam wycieczkowiec? – To jest miasto na statku. Ja mieszkałem na 15. piętrze. A nad nami były jeszcze dwa piętra. Każdy z nas miał swoją dużą kajutę, z balkonem z widokiem na morze. Można było wyjść w nocy czy wieczorem na taras. Choćby dla wspaniałego, czystego powietrza. Tam niczego nie brakowało. Był i teatr, i kino, i dyskoteki, i sklepy, i boisko sportowe, i bieżnia, i jacuzzi, ileś basenów. Były sklepiki i zakłady usług. Nawet można było buty naprawić, jakby się coś stało. Ogromna kultura, życzliwość ludzi na tym statku. Tam było gdzieś około ponad 5 tysięcy ludzi, ale wcale ich nie było widać. Logistycznie wszystko wspaniale przygotowane – opowiada Ryszard Nawrocki. – To była podróż moja życia. Od 30 lat marzyłem, żeby pojechać albo do Meksyku, albo do Nowej Zelandii. Od córki na urodziny otrzymałem taki fajny prezent. I całą rodziną byliśmy. Polecam i zachęcam do zwiedzenia Nowej Zelandii. Na taką wycieczkę warto zbierać pieniądze choćby całe życie.

PK-praca_grafik
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto
Radny odwiedził najstarsze plemię Nowej Zelandii.  Podróżował statkiem ogromnym jak miasto