Kryzys na rynku jaj dotyczy nie tylko Polski. Dotknął całą Europę, a nawet świat. Z czego wynika? Na pewno z panującej ptasiej grypy. – Ta choroba zaatakowała całe stada drobiu. W związku z tym zostało wybitych dużo niosek, których nie zastąpił w takiej samej ilości kolejny, młody drób. I to jest jeden z powodów – wyjaśnia poseł Ryszard Bartosik, były wiceminister rolnictwa. I przyznaje, że taka sytuacja buduje psychozę na rynku. – Jak jest mało dostaw do sklepów, to podnoszone są też ceny. Dostawy pojawiają się tam, gdzie jest drożej. W jednym miejscu brakuje, w innym są wyższe ceny. Druga sprawa jest taka, że żywność w ogóle w naszym kraju drożeje, wzrasta więc też cena jajek – tłumaczy.
Powodem pośrednim może być także odejście od chowu klatkowego. – To samo w sobie jest dobre, ale my jesteśmy w okresie takiej transformacji. Wiem, że niektóre sieci handlowe już nie zaopatrują się w jajka z takich ferm. My w tym roku mamy zakończyć chów klatkowy. Natomiast niektóre sieci handlowe już przestały je kupować. To jest taki okres przejściowy i ma to jednak jakiś wpływ na ilość tych jaj na rynku – wyjaśnia poseł. I dodaje, że są jeszcze inne przyczyny. – Być może ceny pasz są wysokie. Może w jakimś czasie ta opłacalność się zmniejszyła i wtedy stada się z tego powodu także zmniejszyły, kiedy jaja były tańsze. To po jakimś czasie się odbiło takim rykoszetem, jeśli chodzi o nasz rynek. No i naturalny, zwiększony popyt w okresie wiosennym, wielkanocnym. To są moim zdaniem główne powody tego stanu – mówi Ryszard Bartosik.
Nie bez znaczenia jest też sytuacja na rynku jaj w Stanach Zjednoczonych. – Tam jest ich mało i to też wynika z ptasiej grypy. Również w Europie to zachwiało całym rynkiem. Żyjemy w gospodarce globalnej i dlatego ma to wpływ także na nasz rynek. U nas ta ptasia grypa co rusz się pojawia. To jest taka choroba – trzeba o tym pamiętać – która występuje bez względu na porę roku, wybijane są całe kurniki i to ma oczywiście negatywny wpływ na populację, na wielkość stad kur w Polsce – tłumaczy Ryszard Bartosik.
40 procent całej krajowej produkcji jaj trafia za granicę. Czy Polacy mogą obawiać się, że producenci będą chcieli drożej sprzedać swój produkt np. do Stanów Zjednoczonych? Czy to będzie oznaczało, że u nas za jajka też trzeba będzie więcej zapłacić? – Na pewno tak. To są nieubłagane prawa rynku. Jeśli ktoś ma możliwość sprzedania swojego produktu po wyższych cenach, to będzie to robił. Przecież nikt w rynek nie ingeruje. Zrobi to choćby dlatego, żeby sobie odbić straty. Przecież wiele lat cena jaj utrzymywała się na stałym, niskim poziomie – mówi poseł.
– Trudno mi tutaj powiedzieć, ale trend jest niestety na razie wzrostowy – mówi Ryszard Bartosik. Czy nie zabraknie ich przed świętami? – Takich obaw nie ma. One będą droższe, ale będą. Mówiliśmy o eksporcie. Chyba zanim ktoś wyśle te jaja na eksport, to najpierw pokusi się o podniesienie ceny tu na naszym rynku i nie będzie ich jednak wysyłać. Myślę, że na razie nie zabraknie jaj. Nie chciałbym konsumentów straszyć, bo nie ma do tego powodu – wyjaśnia poseł.
A jak wyglądają ceny na konińskich targowicach. Są zróżnicowane. Jajka mniejsze można kupić za 9, 12, 15, 18 zł, większe nawet powyżej 20 zł za mendel. Czy jeszcze podrożeją przed Wielkanocą? – Od lat jest tak, że ceny przed świętami są wyższe, więc i w tym roku pewnie tak będzie. Teraz jedna sztuka kosztuje średnio około 1,40-1,50 zł – mówią sprzedający jajka. Czy mieszkańcy zauważyli brak jaj w marketach? – Rzeczywiście jak teraz patrzę to wydaje mi się, że kiedyś stało tutaj więcej tych opakowań. Teraz jakoś mniejsze są te stoiska. Ja kupuję jajka na targu – mówi mieszkanka Konina.
Warto jeszcze zacytować portal Business Insider, który opisuje sytuację na rynku jaj w USA. W sklepach wprowadzone są podobno limity na ich zakup. Zdarzają się kradzieże dużych partii jaj, a także są przemycane z innych krajów. Okazuje się, że Amerykanie mogą nawet wynająć kurę, która będzie im znosiła jajka. Jest firma, która świadczy takie usługi. Wszystko wskazuje na to, że u nas raczej limitów nie będzie, choć drożej pewnie tak.