– Wróciliśmy do tego, co przed laty było – mówił Wiesław Steinke, przewodniczący rady miasta. – System obsługi sesyjnej był tak skonstruowany, że limitowaliśmy czas naszych wypowiedzi do 5 minut. Pierwsze wystąpienie ad vocem – 3 minuty – odliczane wstecznie z możliwością dodania przez prowadzącego obrady. To się świetnie sprawdzało, nas trochę dyscyplinowało, poprawiało naszą jakość pracy, więc to nie jest nic nowego, co wymyśliłem teraz.
Podczas sesji Wiesław Steinke powiedział o tym, jak będą wyglądały obrady. – To nie jest moje widzimisię, tylko ma się przesłużyć naszej pracy. A skoro jest moim obowiązkiem organizować pracę rady i prowadzić obrady, pozwoliłem sobie na taką propozycję. Myślę, że to będzie działać – mówił przewodniczący rady miasta.– Rzeczywiście praktyka
ograniczenia czasu głosu jest dobra, bo w Sejmiku Województwa Wielkopolskiego
też to praktykowaliśmy, natomiast wyłączone tam były sesje i dyskusje na temat
chociażby budżetu, wotum zaufania i podobnych, tych najważniejszych w roku,
które się zdarzają. I tu prosiłbym o tę zmianę, żebyśmy rzeczywiście mogli
więcej i dłużej wypowiadać się na ten temat – mówił radny Robert Popkowski.
Wiesław Steinke przyznał, że nigdy nikomu nie ograniczał głosu i każdy mógł
sformułować swoje myśli do końca. – Ten
czas był zawsze dodawany. Osoby, które pamiętają te czasy wiedzą, że tak było,
natomiast chciałbym, żebyśmy unikali sytuacji, że wypowiadamy się ponad 10
minut – mówił Wiesław Steinke. Przypominając, że podczas ostatniej sesji kilka
osób mówiło właśnie przez ponad 10 minut. – Zaryzykuję stwierdzenie, że
większość nie pamięta, od czego zaczynało swoją wypowiedź przy takim czasie
wypowiedzi – mówił przewodniczący rady miasta.
O głos poprosił też Zenon Chojnacki, wiceprzewodniczący rady miasta. Wiesław
Steinke zwrócił się do niego, że on na pewno pamięta czasy, kiedy ten pomysł
obowiązywał. – Uprzedzam, moje wystąpienie będzie zdecydowanie krótsze niż 5
minut, ale przypominam sobie doskonale, że sesje trwały do godziny 19.00, a
nawet 20.00. Oczywiście nie życzę sobie tego i moja wypowiedź nie zmierza w
stronę, żeby w ten sposób wyglądały posiedzenia sesji. Powiem więcej, były przerywane
i były kończone po 2-3 dniach. Takie rzeczy też się zdarzały. Świadczyło to o
tym, że oczywiście była taka potrzeba dłuższej wypowiedzi. Nigdy nie głosowałem
za tym, żeby skracać dyskusję. Właśnie uważam, że sesja jest po to, żeby ludzie
dyskutowali. To, że ta wypowiedź powinna być zorganizowana i merytoryczna, nie
ulega wątpliwości – mówił Zenon Chojnacki.
– Nie usłyszałem głosu za ani przeciw. Powiem szczerze, chociaż pan
przewodniczący pamięta czasy, kiedy będąc radnym, dokładnie te zasady stosował.
Ja ich nie wymyśliłem – mówił Wiesław Steinke.
– Spróbujmy popracować w ten sposób. Uważam, że tak jak jest, jest źle.
Moim obowiązkiem jest naszą pracę usprawniać i staram się to robić jak
najlepiej potrafię. Zobaczymy, jak to zadziała.