– Nigdy się nie nastawiam na żaden wynik. Raczej staram się bawić sportem – mówi w rozmowie z nami triathlonista Przemysław Gaj z Konina. – A taki wynik jest kwestią dobrego przygotowania przez trenera, dobrze wykonanych wszystkich treningów i dyspozycji dnia, która wtedy była fajna. Wszystko zagrało. Pojechałem tam się bawić i traktować ten start jako wisienka na torcie.
Sukces tym bardziej imponuje, bo Przemek Gaj ten sezon rozpoczął od złamania nogi. To go jednak nie zniechęciło i nie zatrzymało w dążeniu do celu. Początkowo miał startować we Włoszech, ale ze względu na uraz rywalizację mógł rozpocząć kilka tygodni później. – I postawiliśmy na Barcelonę – mówi Przemysław Gaj.
Nie ukrywa, że lubi trenować, wręcz trzeba go w tym hamować. – Dzień, kiedy trzeba odpocząć, jest dla mnie zazwyczaj takim smutniejszym, ale też bardzo potrzebnym – dodaje Przemek Gaj.
Więcej o sukcesie konińskiego triathlonisty
w wywiadzie VIDEO!