– Ja też w sprawie przeprosin. Nie życzę sobie określania mnie, że jestem głupi – mówił. I przeczytał cytat z protokołu jednej z sesji. – Burmistrz stwierdził, że tylko przez głupotę radnego Janusza Mirka nie zostałaby wykonana przebudowa ulicy Olimpijskiej w Golinie. Przeciwko tej inwestycji 8 radnych złożyło wniosek i tylko ze względu na przyznane dofinansowanie – 70 procent środków zewnętrznych – inwestycja została poparta przez radnych – czytał fragment dokumentu. I pokazał swoje działania w sprawie przebudowy ulicy Olimpijskiej w Golinie.
Jak mówił radny Janusz Mirek, w 2020 roku przekazał na ręce burmistrza pismo, by złożył do wojewody wniosek o przebudowę ulicy Olimpijskiej. Nieco później wystąpił o dostęp do informacji publicznej. Domagał się kopii wniosku złożonego przez gminę do wojewody na przebudowę ulicy Olimpijskiej (wrzesień 2021 roku). Sugerował, że brzmiało bardzo podobnie jak jego do burmistrza. – Moje pismo z 2020 roku zostało uwzględnione i we wniosku do wojewody moje argumenty zostały powielone – mówił. Zwrócił się też o udostępnienie pisma skierowanego przez grupę radnych do burmistrza przeciwko inwestycji na ulicy Olimpijskiej. Odpowiedź urzędników była taka, że takiego pisma nie ma. – Nie wiem panie burmistrzu czy to pismo jest czy nie ma, jeśli to był wniosek radnych złożony ustnie to proszę, by pan wskazał tych 8 radnych i powiedział, kto ze składu rady był przeciwny przebudowie ulicy Olimpijskiej. Niech mieszkańcy zobaczą, kto tutaj jest hamulcowym. Wynika tutaj, że nie moja głupota a inicjatywa spowodowała może, że ta ulica powstała. Nie mówię, że wszystko ja sam zrobiłem, ja tylko zwróciłem się z pismem, a pracownicy urzędu wykonali pracę na pana plecenie. Droga jest przejezdna, mieszkańcy się bardzo cieszą. Ale nie może być tak, że stwierdza pan w protokole sesji, że przez moją głupotę tej drogi by nie było – mówił. Zwrócił się też do 8 radnych o odwagę obywatelską i przyznanie się, kto wtedy wnioskował o nieprzebudowywanie tej ulicy. Nie zgłosił się nikt.
Mirosław Durczyński wyjaśniał, że poprosił radnych, by wycofali wniosek. – Tak daleko posunięte były prace i inwestycja była tak długo oczekiwana na tym osiedlu, a mogło okazać się, że w pewnym momencie nie znajdzie się w polu naszego działania. Pan radny określa jako jego inicjatywę, że on tylko przyczynił się do tego, że ta ulica powstała. Nie tylko pan, ale dużo więcej osób zgłaszało się z tego osiedla o realizację tego przedsięwzięcia. Dlatego też wspólnie z działem inwestycyjnym podjąłem takie działania, żeby ta inwestycja powstała. Przyczyniło się do tego wiele osób. Przypisywanie sobie, że się tylko napisze pisemko i już od razu ta droga powstała i podkreślanie, że powstała dzięki mojej inicjatywie jest trochę przedwczesne. Uważam, że wszyscy radni są jednakowo traktowani. I przez całą kadencję takie decyzje podejmowałem – mówił.
Dyskusja trwała jeszcze kilkadziesiąt minut i nie zawsze padały miłe słowa. Ostatecznie Mirosław Durczyński zakończył ją po raz kolejny słowami przeprosin. – Uważam radnego Janusza Mirka za swojego kolegę. Jeśli poczuł się urażony, nie tylko on, ale jeszcze ktoś inny moimi słowami, to przepraszam. Ja jak wiecie jestem może wybuchowy, ale staram się robić wszystko dla dobra mieszkańców. Sami zauważyliście, że urząd od dłuższego czasu zmienił się nie tylko wizualnie, ale i postępowanie pracowników w stosunku do petentów, bo po to jesteśmy, żeby służyć społeczeństwu. Jeszcze raz gorąco przepraszam za wszystko, co było złe z mojej strony – stwierdził.