W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 04.09.24

Aktualności

Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”

2024-02-29 20:42:55
Marcin Szafrański
Napisz do autora
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”

Znany aktor Michał Koterski był, razem z Piotrem Pietrowem, specjalistą terapii uzależnień, gościem specjalnym warsztatów „Uzależnienia jako problem współczesnego świata” w Wyższej Szkole Kadr Menedżerskich w Koninie. – Alkohol i narkotyki były największą miłością mojego życia, nic poza tym nie istniało – mówił aktor.

Artysta znany jest szerokiej publiczności z popularnych seriali, programów telewizyjnych oraz kultowych filmów, a wśród nich „Dzień Świra” w reżyserii jego ojca Marka Koterskiego.

Szerokim echem odbiła się również książka „To już moje ostatnie życie”, w której Michał Koterski rozmawia z Beatą Nowicką o ćpaniu, życiu na krawędzi i o swojej przemianie. Ta pozycja długo utrzymywała się na liście bestsellerów wśród biografii Empiku. – Pochodzę z rodziny alkoholowej. Mój ojciec jest alkoholikiem, szczęśliwie niepijącym dwadzieścia kilka lat – mówił Michał Koterski do szczelnie wypełnionej sali w WSKM w Koninie. – Niestety, w rodzinie alkoholowej kiedy choruje jedna osoba, to choruje cała rodzina. Reszta nie musi pić, ale siłą rzeczy jest zaangażowana w to, żeby tej osobie pomagać.

Aktor często jest pytany, dlaczego chciał napisać tę książkę? – A ja odpowiadam, że właśnie nie chciałem jej napisać – mówił. Kiedy na początku dostał taką propozycję od wydawnictwa, wzbraniał się. Tłumaczył wtedy, że nie jest terapeutą, tylko pacjentem. – Cztery lata bardzo konsekwentnie odmawiałem.

Był w różnego rodzaju ośrodkach, zamkniętych i otwartych, uczestniczył w mitingach i nic mu nie pomagało. – Ale nie dlatego, że te ośrodki były niedobre. Były świetne, z najlepszymi specjalistami, tylko był jeden problem – nie chciałem trzeźwieć. Nigdy nie stosowałem się do tego, co tam mówiono, nie traktowałem do końca poważnie, a przede wszystkim nie traktowałem uzależnienia jako choroby – opowiadał Michał Koterski. Przyznał też, że jego zawód i okoliczności z nim związane nie pomagały. – Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią, chcą przybić „piątkę”. To przecież ja nie mogę być narkomanem – mówił Michał Kotarski. Dziewięć lat temu, już z rozpaczy, uklęknął i zwrócił się do Boga. – Mówię: Panie Boże, pomóż mi! – opowiadał aktor. Miał wtedy 35 lat i zrozumiał, że jeśli teraz tego nie zrobi, nie spełnią się największe marzenia jego życia. – Że już nigdy nie zostanę ojcem, mężem, że moje dziecko nie będzie się wychowywać w trzeźwej rodzinie. Jak patrzyłem jako młody chłopak na mojego ojca, który pił, to myślałem sobie: nigdy nie będę taki jak on! A mało tego, stałem się jeszcze gorszy. Byłem jeszcze okrutniejszy, alkohol i narkotyki stały się dla mnie najważniejsze w życiu. Żaden płacz, cierpienie najbliższych w pewnym momencie nie miało dla mnie żadnego znaczenia – mówił Michał Koterski. – Dziewięć lat temu ujrzałem siebie, jakbym stanął nad swoją trumną. Pierwszy raz poczułem chęć życia. Alkohol i narkotyki były największą miłością mojego życia, nic poza tym nie istniało. Potrafiłem być brudny, spać w klatkach schodowych, w najgorszych miejscach, a mimo to marzyłem, żeby się i tak napić i naćpać. Byłem w takiej obsesji picia i brania.

Na drugi dzień, po tym, gdy poprosił Boga o pomoc, obudził się pierwszy raz po 23 lat bez trzęsących się rąk, leku, rozdygotania. – Czułem się super, ale wiedziałem jedno, że w chorobie uzależnienia nie jest nic raz na zawsze i łaska od Boga też nie. Trzeba włożyć ogromną pracę, żeby to utrzymać – mówił Michał Koterski. Aktor – jak wielu pewnie wie – jest blisko związany z Koninem, bo z naszego miasta pochodzi jego żona Marcela Leszczak. Mają synka Fryderyka.

Aktor długo opowiadał o swoim zmaganiu się z uzależnieniem, ale także nie brakowało opowieści z planów filmowych i życiu u boku znakomitego reżysera Marka Koterskiego.

Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”
Michał Koterski w Koninie. „Moja choroba korzystała z tej iluzji, że jestem osobą rozpoznawalną i ludzie mnie lubią”