Gośćmi radnych powiatowych byli Piotr Woźny, prezes ZE PAK i Paweł Szadek, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska ZE PAK. Paweł Szadek szczegółowo omówił działania podejmowane przez spółkę odnośnie odbudowy stosunków wodnych. O wodorze oraz budowie elektrowni jądrowej w Koninie-Pątnowie omówił Piotr Woźny. – Tak jak mówił pan dyrektor, pokazaliśmy zbiorniki, które są państwu znane w okolicach Konina. Proszę zobaczyć zbiornik Kleczew. To zbiornik spektakularny, który jest pokazem naszej skutecznej współpracy z Wodami Polskimi. To zbiornik, który wypełnił się w ciągu 3 ostatnich lat z taką gigantyczną intensywnością. Największe jezioro w Wielkopolsce to jezioro Powidzkie, które ma pomiędzy 130 a 135 milionów metrów sześciennych. W Kleczewie macie państwo zbiornik, w którym w tej chwili jest już więcej wody niż w największym jeziorze w Wielkopolsce. Również już w Lubstowie jest już więcej wody niż w największym jeziorze w Wielkopolsce. My nie mówimy tu o jakiejś abstrakcji. Te projekty się już dzieją tu i teraz. Jak mówił pan dyrektor, taką perłą w koronie będzie zbiornik Jóźwin, czyli 850 ha odkrywki, gdzie będzie 220 mln metrów sześciennych wody. Na początku tego miesiąca wyłączyliśmy pompy na dole odkrywki i tam już w tej chwili jest 2 mln metrów wody. Widać, że natura – jeśli się zacznie jej pomagać – sobie znakomicie radzi – mówił.
Znacznie mniejsze są zbiorniki w rejonie Turku. – Ich jest łącznie 200 mln metrów sześciennych. Po kopalni w rejonie Konina zostanie łącznie około 700 mln metrów sześciennych. 54 procent tego co mamy do zrobienia, jeśli chodzi o wodę w rejonie Konina jest już zrobione. Ten największy zbiornik wystartował w listopadzie. Wierzymy, że jeśli będziemy działać i realizować równie skutecznie, uzyskiwać zgody środowiskowe, pozwolenia wodno-prawne i budować infrastrukturę, to wszystko to będzie działało i funkcjonowało, i będzie mogło pracować dwutorowo. Jeśli będzie nadmiar wody w Warcie, to można będzie odpompować do zbiorników retencyjnych, jak za mało to ta woda będzie z powrotem ratowała bilans wodny w Warcie. W rejonie Turku jest 48 procent wykonania, ale tam zostało już tylko 100 mln metrów sześciennych. Gigantyczne dzieło. Po zalewaniu tych odkrywek powstanie infrastruktura, która będzie miała wielorakie zastosowanie – wyjaśniał prezes.
Piotr Woźny mówił także o wodorze. – Rzeczywiście realizujemy to przedsięwzięcie. Problem, który napotkaliśmy mamy w elektrowni Konin. Mamy zbudowaną instalację, która zatrzymała się na etapie zimnego rozruchu. Niestety, padliśmy ofiarą wykonawcy, któremu się pojawił problem na terenie całej Europy. Przystąpili do usuwania tej usterki we wszystkich instalacjach na terenie Europy. Wiadomo, że instalacje, które są już produkcyjne, są pierwsze w kolejce. Nasza, która była w fazie rozruchu zimnego i miała przejść do fazy rozruchu gorącego się opóźniła. W tym tygodniu otrzymaliśmy taką jednoznaczną deklarację, że do końca maja mają nam ją uruchomić. Wszystko inne mamy gotowe, zbudowane, więc pozostaje doprowadzić do tego, że wykonawca instalacji podpisze się pod tym, że jest zdatna do produkcji. Mam nadzieję, że w czerwcu przyszłego roku zielony wodór w Koninie wreszcie zacznie być produkowany – tłumaczył radnym. – Na razie mamy to skonfigurowane w ten sposób, że kotły biomasowe będą dawały energię elektryczną, która jest potrzebna, żeby ten wodór produkować. W tym roku oddaliśmy pierwsze wiatraki ZE PAK-u do eksploatacji – 7 turbin na terenie gminy Kazimierz Biskupi o mocy 17,5 megawata. Planujemy rozbudowę farm fotowoltaicznych na terenie powiatu konińskiego. Szykujemy to w taki sposób, żeby zielone elektrony z farm wiatrowych czy słonecznych mogły zasilać też elektrolizery i produkować zielony wodór. Mam nadzieję, że ta nasza epopeja z wykonawcą elektrolizera z końcem drugiego kwartału przyszłego roku się zakończy. I będziemy mogli i ten sukces fetować.
W ubiegłym tygodniu została uzyskana decyzja zasadnicza dla budowy elektrowni jądrowej w Koninie-Pątnowie. – To bardzo ważny dokument, który potwierdza to co jest najważniejsze, czyli, że ta planowana do realizacji instalacja jest zgodna z polityką energetyczną państwa, że jest potrzebna i że z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego realizują to podmioty, które dają rękojmię spokoju, jeśli chodzi o zachowanie interesów bezpieczeństwa publicznego. I takie jest znaczenie tej decyzji. To jest pierwsza decyzja z decyzji administracyjnych, które muszą być uzyskane. To przed nami jakieś 6-7 lat różnego rodzaju procedur środowiskowych, lokalizacyjnych, związanych z badaniem sejsmiki. Skanowanie tego terenu będzie zrobione w taki sposób, żeby nie było jakichkolwiek wątpliwości co do bezpieczeństwa. Ja się zobowiązuję, że dostarczę zarząd PGE PAK Energia Jądrowa na sesję, żebyście państwo mogli poznać te osoby i zadać im pytania. Patrzymy, jaki jest ten teren inwestycji. To jest myślę pytanie do zadania zarządowi spółki, kiedy się u was pojawią – mówił Piotr Woźny.
Podczas sesji mowa była też, jak długo planowana jest eksploatacja odkrywki Tomisławice? – W ubiegłym roku ogłaszając sprawozdanie finansowe za 2021 rok powiedzieliśmy, że jest to rok 2024. I to jest cały czas obowiązująca data. Nie ukrywam, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne regularnie pytają nas, czy nie moglibyśmy jeszcze rok działać i pracować. Właściciel nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. Na poziomie europejskim w tym roku zmieniają się przepisy. Jest plan, by rynek mocy, czyli rynek wsparcia dla elektrowni węglowych, przedłużyć na lata 2024-2028 przedłużyć. Czy to się stanie? Nie wiem. My mamy takie założenie w ZE PAK-u, że w ciągu 2-3 miesięcy musimy mieć pełną jasność, czy po grudniu 2024 kopalnia i elektrownia na węgiel brunatny dalej będą jeszcze działać. Na terenie gminy Wierzbinek udało się przebudować odcinek drogi wojewódzkiej. Jesteśmy zabezpieczeni, jeśli chodzi o dostęp do węgla, mamy też zewnętrznego dostawcę. Uzyskaliśmy dostęp do około 3 mln ton węgla. Potencjalnie daje to możliwość wydobycia do 2026-2027. Ale oficjalna data to koniec roku 2024 – wyjaśniał prezes.