O sytuacji w szkole w Królikowie mówił Mariusz Woźniak, wójt Grodźca na sesji rady gminy, w kontekście powołania trzeciego oddziału. – Odbyło się spotkanie z rodzicami, które sam zwołałem. U nas jest takie dziadostwo, że jak się coś dzieje złego w gminie albo są jakieś niedomówienia to najpierw są telefony, skargi, pierdoły, wszyscy wszystko wiedzą, ale do wójta nikt nie przyjdzie. Ja się później dowiaduję od kogoś. Tak to nie powinno wyglądać. Jesteśmy osobami dorosłymi. Ja nie potrzebuję telefonów po nocach, co Kowalski powiedział albo co wiedział. Drodzy państwo dokumenty są w szkole albo w urzędzie, a nie pod sklepem. Apeluję o rozważność i zachowanie się fair. Później nie dość, że musimy walczyć z jakimiś problemami, które nastąpiły, to jeszcze musimy walczyć z mentalnością albo wyobrażeniami niektórych osób, bo one wiedzą najlepiej, że nie wiedzą nic – stwierdził wójt.
Głos zabrał przedstawiciel rodziców. – Jak nam rodzicom było wiadomo dzieci miały chodzić jako starszaki. Chodziły już 2 lata, niektóre 3 lata do 3-4-latków. Wiedzieliśmy, że będzie utworzona nowa grupa. Nie została utworzona. Nikt nas nie poinformował, nie wiedzieliśmy o tym. Czwórka dzieci została przeniesiona do 6-latków, pozostałe zostały jako 3-4-latki. Chodzi nam o to, że jak się mają uczyć 5-latki z 3-latkami? Jak 5-latek ma się skoncentrować na nauce, kiedy młodsze się bawią? On też będzie się chciał bawić. Spotkaliśmy się z panem wójtem. Obiecał, że będzie utworzona ta grupa – mówił.
– Intencją było i jest, żeby te dzieci miały jak najlepiej. A świadczy o tym fakt, że my salę dla nich już dawno przygotowaliśmy. Problem polega na tym, że niektóre dzieci już pół miesiąca nie chodzą do szkoły i my do końca nie wiemy czy dalej będą chodzić. Jeśli ktoś ma powyżej 50 procent absencji, to dyrektor może to dziecko skreślić z listy. Albo dziecko chodzi albo nie chodzi. Kwestia otwarcia oddziału jest dla trójki dzieci albo dla ósemki. To ma wpływ na tę decyzję. Kwestia podziału grupy jest poza naszym zakresem. Nie będę wchodził w kompetencje dyrektora i nauczycieli. Sytuacja jest rozwojowa. Możemy się tak boksować do końca roku. Jak był problem to się z problemem przychodzi, a nie obdzwania pół gminy, robi się elaboraty, skargi, paragrafy. Apeluję o rozsądek. Nie wiem czy to jest przypadłość naszej gminy, czy to już tak jest. Bo okazuje się, że wszyscy wszystko wiedzą tylko nie ci, którzy o tym decydują – stwierdził Mariusz Woźniak.
Głos zabrał także Krzysztof Nowicki, dyrektor SP w Grodźcu, także w imieniu koleżanek z SP w Królikowie i Przedszkola Samorządowego w Grodźcu. – Słyszeliśmy dziś na radzie, ile pieniędzy brakuje do końca roku. Wielokrotnie uczestniczyliśmy w spotkaniach, żeby problem braku funduszy rozwiązać. W wyniku kilku spotkań wypracowaliśmy pewne schemat działania. Słyszeli państwo o tym, że do końca roku nauczyciele nie dostaną dodatku motywacyjnego, my jako dyrektorzy sami zgłosiliśmy inicjatywę obniżenia o 10 procent dodatku funkcyjnego. I zobowiązaliśmy się do pewnych oszczędności. W SP w Grodźcu doszło do obniżenia o 20 godzin pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci, które posiadają opinię i orzeczenie. Taka pomoc jest niezbędna, ale nie mamy tutaj butelki i dżina, nie mamy Salomona, który z pustego nam naleje. Do końca roku brakuje nam pewnych funduszy i rolą naszą jest to, żeby ci, którzy pracują wynagrodzenie dostali. Nie możemy dopuścić do sytuacji, że w listopadzie czy grudniu nie będzie w ogóle pieniędzy na funkcjonowanie szkół. Jeśli zgodziliśmy się na plan oszczędnościowy, to wszyscy powinniśmy oszczędzać. Nie powinno być takiej sytuacji, że przychodzi grupa rodziców i naciska, że ma być inaczej. Od tego jest dyrektor, żeby podejmował decyzje zgodnie z prawem i jego zadaniem jest szukać oszczędności. Jeżeli będzie inaczej, to co ja odpowiem rodzicom dzieci, pracownikom mojej szkoły czy nauczycielom, że mają oszczędzać, a gdzie indziej nie muszą? – mówił.
Na razie decyzja w sprawie utworzenia trzeciego oddziału jeszcze nie zapadła.