Przedstawiciele konińskiej spółki mieli nadzieję, że w czerwcu zacznie się produkcja wodoru w Elektrowni Konin. Elektrolizer jest już zamontowany, zostały wykonane wszystkie prace instalacyjne i budowlane. Są one zrealizowane na poziomie 90 kilku procent. Na tym etapie jednak dostawca poinformował, że w takiej samej instalacji gdzieś w Europie wystąpił „incydent” związany z kwestiami bezpieczeństwa. – Zostały więc wdrożone stosowne procedury. Nie mógł zakończyć rozruchu. Jesteśmy objęci procedurą usuwania tej usterki, awarii. Mamy obietnicę, że na początku przyszłego roku ten temat powinien być rozwiązany. Liczymy na to, bo to już strasznie długo trwa – mówi Piotr Woźny. – Chcielibyśmy zacząć produkować ten wodór. Jesteśmy w pełni do tego przygotowani, ale kwestii bezpieczeństwa nie przeskoczymy.
Czy ZE PAK będzie zwracać się z roszczeniami do dostawcy w związku z tymi opóźnieniami? – To jest kwestia, którą nasi doradcy prawni niezwykle skrupulatnie analizują. W tej chwili koncentrujemy się na tym, żeby to zaczęło funkcjonować. Wiadomo, że będziemy musieli podpisać stosowne porozumienie w tej sprawie. Poczekajmy, jak ta sprawa się zakończy. Dla nas najważniejsze jest to, żeby dostawca wywiązał się z umowy, dostawy i oddał nam w pełni funkcjonalne urządzenie, które będzie pozwalało nam produkować zielony wodór – mówi Piotr Woźny. – Wiadomo, że kwestie bezpieczeństwa to jest coś, czego nie można lekceważyć. Jeśli na instalacji tego typu coś takiego się wydarzyło, to nie można chować głowy piasek i udawać, że nic się nie stało. Czekamy cierpliwie.