Ryszard Bartosik zaprosił dziennikarzy na konferencję przy nowo wybudowanym dworcu kolejowym w Koninie. – Chciałbym, aby podobny obiekt za jakiś czas pojawił się w Turku, może nie tak okazały, ale potrzebny – mówił nawiązując tym samym do niedawnych spotkań z mieszkańcami w Gozdowie (w gminie Tuliszków) i Brzeźnie (gmina Krzymów), w których uczestniczyli przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. Mowa o Michale Kołodziejczaku i Tomaszu Nowaku. Jak powiedział wiceminister rolnictwa w rządzie PiS, wykorzystują problemy mieszkańców, którzy protestują przeciwko kolei. – To haniebne postępowanie, to działanie obliczone na pozyskanie głosów, podgrzewanie atmosfery w czasie kampanii wyborczej. Choćby ci panowie uzyskali po pięć głosów z każdej tej miejscowości, bo nie liczę, że więcej, to naprawdę gra niewarta świeczki. Apeluję do nich, aby się powstrzymali i nie podgrzewali atmosfery. To nie jest czas na tego typu dyskusje, szczególnie w miejscach, gdzie mieszkańcy nie zgadzają się na budowę kolei – mówił Ryszard Bartosik.
Wiceminister rolnictwa po raz kolejny jednoznacznie stwierdził, że kolej do Turku jest potrzebna. Podał, że Turek ma prawie 30 tysięcy mieszkańców, a powiat turecki 80 tysięcy. – To jedyne takie miasto i powiat w województwie wielkopolskim, które jest wykluczone pod względem transportu kolejowego. Dlatego staraliśmy się o te środki. I tu były moje działania, bo w pierwszej wersji pieniędzy było za mało – dodał Ryszard Bartosik. Według niego nowa linia kolejowa byłaby ważna również dla Konina. – Jak ktoś kiedyś w Turku mi powiedział, każde miasto w Polsce, gdzie jest kolej, się rozwija. Chyba tylko z wyłączeniem Konina, bo Konin tego nie rozumie. Nie myślę o mieszkańcach, broń Boże, ale o jego władzach – stwierdził Ryszard Bartosik. Sporo mówił o Michale Kołodziejczaku. – Nie pozwolę sobie na to, żeby człowiek z Błaszek, który kolej ma pod nosem, przyjeżdżał do Konina oraz Turku i występował przeciwko bodajże inwestycji stulecia w naszym regionie. Wpłynęłaby ona na jego rozwój – dodał wiceminister rolnictwa. – Nie zgodzę się też z wersją pana posła Nowaka, że nie 600 milionów będzie kosztowała, ale 1,5 miliarda złotych. A niech tyle kosztuje, przecież te pieniądze będą ulokowane w naszych powiatach i skorzystają przedsiębiorcy. Pan Nowak ma swoje zasługi przy prywatyzacji naszych kopalni i niech przy tym pozostanie, bo za co się weźmie, to wszystko się sypie. Ja walczę o przyszłość i rozwój tego regionu.
Podczas konferencji Ryszard Bartosik zwrócił się również do protestujących. – Doskonale ich rozumiem. To są trudne sytuacje i zawsze przy takich inwestycjach są konflikty – mówił. – Chcę też obalić mity, jakie są głoszone. W Brzeźnie nie jest przeznaczony do wyburzenia żaden budynek. Panowie Kołodziejczak i Nowak w tę wstępną koncepcję planistyczno-prognostyczną nawet nie zajrzeli, a wypowiadają się na ten temat. W Brzeźnie około 3 budynki będą zlokalizowane około 50 metrów od kolei. To jest uciążliwość, zgadzam się, ale nikt nie mówi, że planuje wyburzać tam jakieś budynki.
Dodał, że na całej długości nowej linii kolejowej 28 budynków ma być w odległości 50 metrów od niej. – To jest wszystko. Czy to będzie dla nich uciążliwość? Tak, wszyscy się z tym zgodzimy. Ale czy warto jest prowadzić linię kolejową tam, gdzie nie mieszkają ludzie? Przystanki muszą być jak najbardziej dostępne do przewozu pasażerskiego – mówił Ryszard Bartosik. Zapowiedział, że szczegółowe konsultacje odbędą się teraz, czyli przy projektowaniu linii kolejowej Turek-Konin. – Liczę na to, że ten projekt prowadzony przez marszałka województwa wielkopolskiego, który reprezentuje Platformę Obywatelską, będzie doprowadzony do końca – mówił Ryszard Bartosik. A dlaczego minister nie spotkał się z mieszkańcami, którzy od dawna się dopominają takiej rozmowy? – Spotkanie jest możliwe, ale nie będę się z nimi spotykał jak ci panowie w trakcie kampanii wyborczej – mówił Ryszard Bartosik. – Uważam, że nie ma potrzeby w tych 3 czy 4 tygodniach przed wyborami do parlamentu spotykać się i z tej sprawy robić sprawę polityczną.
Ale mieszkańcy przecież już wcześniej zabiegali o spotkanie i wiceminister nie znalazł wtedy czasu. – Tak, bo uznałem, że nie ja jestem odpowiedzialny za przebieg tej kolei – dodał Ryszard Bartosik. – Mogę się spotkać z mieszkańcami, ale ja nie tworzę projektu.
Czy PiS boi się Michała Kołodziejczaka skoro tak dużo jemu poświęca czasu podczas swoich konferencji? – Nikogo się nie wystraszyliśmy – mówił Ryszard Bartosik. – Skuteczność Michała Kołodziejczaka mogliście państwo zaobserwować w Brukseli. Skuteczność równa zeru! I tak będzie. Dużo szumu. Pan Michał Kołodziejczak jak zobaczy wodę i ziemię, zrobi z tego błoto i kogoś obrzuci. I tyle mamy z niego korzyści.