W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 30.11.24

Aktualności

Dlaczego kobiety uprawiające sport łatwiej osiągają swoje cele?

2023-08-29 13:10:27

Dlaczego kobiety uprawiające sport łatwiej osiągają swoje cele?

Rozmowa z Aleksandrą Kaczmarek, trenerem personalnym i dietetykiem

– Na Pani Instagramie czytamy: ,,Pomagam kobietom stać się silnymi, sprawnymi, zdrowymi”. Co to konkretnie oznacza w odniesieniu do tego czym Pani zajmuje się zawodowo?

– Te trzy hasła: siła, sprawność i zdrowie nie pojawiły się na moim Instagramie bez powodu. Można je rozpatrywać na dwóch płaszczyznach, ponieważ trenujące kobiety są aktywne fizycznie, przez co czują się silne zarówno fizycznie jak i psychicznie, a dzięki temu osiągają wytyczone cele, o których wcześniej tylko marzyły! Silną psychikę niewątpliwie kształtuje uprawiany sport i tak naprawdę kobiety, z którymi trenuję, stają się na tyle zdeterminowane, zawzięte, wytrwałe i zdolne przekraczać granice – te w głowie i te w życiu realnym – by przekuwać to później w oczywiste dla siebie sukcesy. Jeżeli zaś chodzi o sprawność, myślę tutaj o pracy nad utrwaleniem pewnych nawyków, tj. prawidłowej obsługi swojego ciała w normalnym życiu i czynnościach. Na to wszystko ma wpływ uprawiany sport, a tym samym trening. W przypadku zaś zdrowia, jako dietetyk, staram się pomagać ludziom i zmieniać ich nawyki żywieniowe oraz też dopasowywać pewne modele diety do jednostek chorobowych czy samego celu pacjenta. Dlatego dane hasła są moim mottem przewodnim.

– Czy kobieta, która nigdy wcześniej nie miała okazji trenować pod okiem trenera personalnego, a pojawi się u Pani oraz zażyczy sobie właśnie wsparcia, również w kontekście dietetyki, może liczyć na tak wszechstronną pomoc i wskazówki?

– Wszystkie panie, które zwracają się do mnie o pomoc, zawsze ją otrzymują. Przy pierwszym spotkaniu nie może zabraknąć również konsultacji podczas, której pytam w zasadzie o wszystko, więc nie tylko o dotychczasową aktywność fizyczną, ale również o sposób żywienia, sen regenerację, nawodnienie… Tych pytań jest mnóstwo. Potem otrzymują one ode mnie zalecenia, rady – takie kompendium informacji, na czym powinny się skupić, co wyeliminować, co zostawić w diecie i nad czym powinny czy powinniśmy wspólnie popracować.

Swoją wiedzą w dziedzinie dietetyki dzieli się Pani na Instagramie. Interesuje mnie szczególnie ta dieta, która tworzona jest z myślą o chorujących na Hashimoto. Czym powinna się ona charakteryzować albo co tak naprawdę tacy chorzy powinny jeść, żeby mogli sobie pomóc?

– Jeśli chodzi o Hashimoto jest to choroba zapalna, znana również jako przewlekłe limfocytowe zapalenie tarczycy. Problem doskonale jest mi znany, bowiem cierpi na nią właściwie co druga osoba. Żeby sobie pomóc, powinniśmy postawić na dietę przeciwzapalną, w której priorytetem jest zmniejszenie stanu zapalnego w organizmie. W jej założenia wpisuje się też zadbanie o odpowiednią ilość warzyw i owoców w menu. Teoretycznie wydaje się to proste, ale w rzeczywistości tak nie jest, bo każdy ma już swoje przyzwyczajenia i trudno je zmienić. Muszą się jednak przełamać, gdyż jest to doskonałe źródło witamin, minerałów i antyoksydantów, dlatego osobiście zachęcałabym, aby pojawiały się w każdym posiłku. Należy też w tej diecie zadbać o produkty zbożowe pełnoziarniste (chleb żytni, graham, makarony razowe, produkty z niskim indeksem glikemicznym). Poza tym należałoby również postarać się o odpowiednie nawodnienie organizmu, dostarczanie właściwej ilości dobrego białka, które obecne będzie w chudym mięsie, nabiale, rybach czy o dobre tłuszcze m.in. z przewagą tych roślinnych (oliwa z oliwek, orzechy, nasiona) i wyeliminować żywność przetworzoną, słodycze, fast foody, słone przekąski itp.

W pewnym wieku nam kobietom bardzo zależy na poprawie kondycji i sylwetki, ponieważ jesteśmy niemrawe i w ogóle brakuje nam energii życiowej. Mówię tutaj o okresie menopauzy, który związany jest z wahaniami wagi i bywa – dość dużych trudnościach w jej zbiciu? Co trzeba robić – w kontekście treningu i diety – aby nam się to udało?

Czasami spotykam się ze słowami ,,oddycham i już tyję”. Szkopuł w tym, że jak się głodzimy, organizm dostaje zbyt małą ilość kalorii i zaczyna je magazynować. Dlatego mówię: nie tędy droga. Trzeba się odżywiać regularnie i wprost proporcjonalnie do naszej aktywności fizycznej. Co do samej menopauzy i tej burzy hormonów oraz spadku estrogenu, powoduje to też spowolnienie metabolizmu i stąd te problemy z wagą. Zalecam więc regularne treningi, a przede wszystkim mądre odżywianie, również obfitujące w wapń, który zapobiega zrzeszotnienie kości, czyli osteoporozie tj. chorobie w przebiegu, której dochodzi do utraty tkanki kostnej. W przypadku treningów – jeśli kobieta do tej pory nie była na tyle aktywna – to nie prowadzimy ich ciężkich. To musi być taka forma aktywności, która będzie jej sprawiała radość, a nie na odwrót – zniechęcała! U mnie na początku uczymy się świadomości własnego ciała, pokazuję paniom jak robić rozgrzewkę, rozciągać się po treningu itp., żeby sobie najzwyczajniej nie zrobić krzywdy.

Jak się zmotywować do regularnych ćwiczeń i wprowadzenia jakiejkolwiek diety w przypadku, kiedy tę nierówną walkę chcemy poprowadzić tylko same? Czy tak się da?

Oczywiście. W internecie jest dostępnych mnóstwo filmów instruktażowych. Jednak kiedy ćwiczymy z kimś, jest to też jakaś forma motywacji. Poza tym przykładem, że do wszystkiego, czyli m.in. sukcesu zawodowego i do dobrej formy można dojść samodzielnie, jestem ja sama. Nigdy wcześniej nie miałam trenera, przez co ta droga się nieco wydłużyła, a dodam, że trenuję już dziesięć lat. Najważniejsza jest jednak tutaj motywacja i cel. Reszta przyjdzie z czasem.

– Wystający brzuch, boczki, problemy z kręgosłupem, biodrami czy mankament zgoła estetyczny – obwisła pupa. To zmora kobiet podczas przekwitania. Jak temu zaradzić i, ile będziemy potrzebować czasu, żeby zauważyć widoczne zmiany?

– To kwestia indywidualna i zależy od wielu czynników m.in. od tego jak często i co jemy, ile kalorii dostarczamy z dietą i, ile mamy treningów w tygodniu. Bardzo ważna jest również aktywność spontaniczna – myślę tutaj o różnych pracach domowych, liczbie zrobionych w ciągu dnia kroków… Ma na to także wpływ i nasza genetyka, a więc predyspozycje na przykład do nadwagi. Ale najważniejszym w tym wszystkim jest nasz cel, który chcemy osiągnąć. Jeśli zatem zamierzamy zredukować masę ciała, to wiadomo, że musimy wprowadzić deficyt kaloryczny, czyli przyjmujemy mniej kalorii niż potrzebujemy i wówczas chudniemy. Tak naprawdę nie ma tutaj ,,złotego środka”, jednak jestem przekonana, iż jeśli jemy zdrowo, trenujemy czy też spacerujemy, dbamy o odpowiednią regenerację, to na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Zaś w przypadku, kiedy zamierzamy wypracować sobie fajne pośladki, to musimy także trochę więcej jeść niż potrzebujemy – mowa tutaj m.in. o większej podaży białka, które pełni dużą funkcję w regeneracji i budowaniu mięśni. Pewnych rzeczy jednak nie przeskoczymy, zatem jeśli mamy wąskie biodra, to możemy jedynie zbudować trochę masy mięśniowej, ale nie zmienimy fizjologicznego kształtu i ich nie poszerzymy.

Skąd wzięła się u Pani ta pasja i troska o płeć piękną na płaszczyźnie wyglądu zewnętrznego oraz stanu zdrowia?

– Po prostu chciałam pomagać innym ludziom, a że interesowałam się sportem i żywieniem, to poszłam w tym kierunku i działam. Kocham to co robię i głównie współpracuję z kobietami, choć w przypadku dietetyki moimi pacjentami są również mężczyźni. Poza tym jestem kobietą, mamą, rozumiem kobiety, a prowadząc z nimi treningi, możemy być wspólnie dla siebie dużym wsparciem. Ponieważ także należę do osób bardzo aktywnych (trenuję siłowo, biegam), wiem jak funkcjonuje nasz organizm i jak optymalnie trenować, aby efekty były jak najbardziej zadowalające.

Przepis na chleb:

Składniki: 2 kostki chudego lub półtłustego twarogu, 120 g płatków owsianych, 120 g otrębów owsianych, 30 g siemienia lnianego, 3 jajka, 30 g ulubionych orzechów, mogą być również pokrojone oliwki i suszone pomidory (dla smaku).

Przygotowanie: wszystkie składniki wrzucamy do miski, mieszamy, formujemy kształt chlebka lub bułeczek i pieczemy w piekarniku przez 50 minut w temperaturze 180 stopniach Celsjusza.