Nie sądzę, żeby partyjni pobratymcy Macieja Ostrowskiego z Polski 2050, właśnie odwołanego prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Zatorze”, dali sobie choć paznokieć obciąć za niego, ale jak się do nich przytulił, miał prawdopodobnie nadzieję, że go wezmą pod swoją obronę…
Siłą Hołowni w Koninie jest wiceprezydent miasta Paweł Adamów, ściągnięty z Poznania jako Nowoczesny, który teraz, razem z poseł Pauliną Hennig-Kloską przechrzcił się na Polskę 2050. Dołączyło do niego troje radnych, w tym Maciej Ostrowski, który przyszedł zupełnie z innej parafii. Startował z komitetu wyborczego, któremu najbliżej było do PiS-u, ale jego ewolucja poszła widać w inną stronę. Żeby politycznie zaistnieć, musiał gdzieś przystąpić i tak zrobił. Czy inni go nie chcieli? Nie wiem.
Maciej Ostrowski, jako prezes spółdzielni mieszkaniowej, wszedł do rady miasta z bagażem i to chyba nie najlepszym. Teraz wybrano nową radę nadzorczą „Zatorza” i jej pierwszą decyzją było odwołanie prezesa. Smaku dodaje fakt, że w jej składzie znaleźli się wiceprezydent Konina Witold Nowak i młody, aktywny radny, też z PO, Bartosz Małaczek. Obaj byli za szurnięciem Ostrowskiego.
Chociaż Szymon Hołownia cały czas szkodzi Donaldowi Tuskowi, w Koninie ten niezapisany sojusz PO z Polską 2050 nadal istnieje. Czy teraz zawirowanie z Ostrowskim go nie osłabi? Nie sądzę. Tym bardziej, że w stronę „Trzeciej drogi” przegiął się radny miejski Jakub Eltman, do tej pory kojarzony z gowinowską odmianą PiS-u, a teraz przygarnięty przez Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Co z Maciejem Ostrowskim? Będzie miał pod górkę. Jak bardzo? Wszystko teraz zależy od tego, co szef nowej komisji rewizyjnej w spółdzielni, wiceprezydent Witold Nowak, znajdzie w szufladach byłego prezesa. Partyjny parasol Hołowni się nie otworzył.