W homilii ks. Radosław Cyrułowski,
proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Koninie, mówił między innymi o
cywilizacji śmierci, która zamanifestowała się w postaci totalitaryzmu:
hitlerowskiego, stalinowskiego i nacjonalizmu ukraińskiego.
– My doświadczyliśmy skutków tych trzech
form przemocy i agresji jako naród od 1939 roku – mówił ks. proboszcz. Wzywał,
by z tej tragedii wyciągnąć wnioski, ale i pamiętać oraz dopominać się prawdy, sprawiedliwości
i godnego pochówku ofiar rzezi wołyńskiej. – Jednocześnie, żebyśmy jako Polacy
dążyli do jedności. Z tej lekcji historii widzimy, że nikt tak nas nie uszanuje,
jak my siebie. Nikt o nas nie zadba, jak sami o siebie nie zadbamy – podkreślał
proboszcz Cyrułowski.
Po mszy świętej uczestnicy przeszli pod
tablicę upamiętniającą ofiary ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów
ukraińskich na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1944.
Inicjatorem i fundatorem tablicy jest Edward Kloc, co przypomniał w swoim
wystąpieniu Witold Nowak, zastępca prezydenta Konina. – To bardzo ważne, że
dzisiaj rozpoczęliśmy od modlitwy, bo ona prowadzi nas do dobra. A odpowiedzią
na zło może być tylko dobro – mówił Witold Nowak. Dziękował uczestnikom, że
dobrym słowem, czynem i swoją obecnością chcą upamiętnić tych, którzy z żadnej
winy doświadczyli zła. – Tylko dlatego, jak powiedział ks. proboszcz, że byli
Polakami – dodał wiceprezydent Konina. – Zło nie rodzi się abstrakcyjnie, tylko
w sercu każdego z nas. Jeśli odpowiemy sobie na to pytanie, co możemy z tym
zrobić, to takich czynów, jak 80 lat temu i jak dzisiaj za naszą wschodnią
granicą, może będzie mniej, albo nie będzie ich wcale.
O pamięci mówili także w swoich wystąpieniach
radna Krystyna Leśniewska oraz radny wojewódzki Robert Popkowski. – Bardzo
trudne i ciężkie są te obchody. Co roku się spotykamy i przeżywamy to bestialskie
ludobójstwo. Dla nas to jest zawsze ogromne cierpienie – mówiła radna. – Nie
zapominamy, ale przebaczamy!
– 80 lat temu działy się rzeczy nie do
pomyślenia! – mówił Robert Popkowski. Dodając, że młodzi ludzie muszą poznawać
prawdziwą historię. – Powinniśmy pamiętać i spotykać się co roku – mówił. –
Jestem przekonany, że w przyszłym roku będzie nas znacznie więcej, bo koninianie
o takich wydarzeniach pamiętają.
Po wystąpieniach delegacje złożyły kwiaty
i zapaliły znicze pod tablicą pamiątkową. Pojawiła się przy niej pewna symboliczna
instalacja – kawałek drewna a na nim białe dziecięce buciki przewiązane czarną
wstążką i wbite zakrwawione narzędzie zbrodni. W uroczystości wzięli udział
między innymi przedstawiciele konińskiego Ruchu Narodowego, którzy rozdawali
przypinki w kształcie kwiatu lnu. Ta roślina kwitnie właśnie na przełomie
czerwca i lipca, czyli wtedy gdy doszło do rzezi wołyńskiej.