Oznaką wiosny jest nie tylko przylot bocianów, ale też bezmyślne wypalanie traw. Takie zdarzenie miało miejsce w sobotę, 18 marca, w Olesinie w gminie Władysławów. Dzięki szybkiej akcji trzech zastępów strażaków nie dopuszczono do rozprzestrzenienia się pożaru na pobliskie zabudowania i las.
W Polsce wypalanie roślinności stosowane bywa jako forma oczyszczania terenów nieużytków rolnych, wczesnowiosenny i późnojesienny sposób oczyszczania pastwisk. Zwyczaj ten utrzymuje się głównie na obszarach zaniedbanych rolniczo oraz nieużytkach. Tymczasem ustawa z 2004 roku mówi wyraźnie: „Zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. Kto tak postępuje podlega karze aresztu bądź grzywny.
Efektem wypalania są często pożary, skutkujące niejednokrotnie dużymi stratami materialnymi, a nawet ofiarami śmiertelnymi, spowodowane przerzuceniem się ognia na zabudowania lub lasy.Pomimo corocznych napomnień strażaków nadal wybuchają pożary traw. Nieodpowiedzialnych ludzi nie przekonuje nawet to, że wypalana ziemia wyjaławia się, a naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza zostają zahamowane.