W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Mieszkaniec Zatorza, co wybudował dwie szkoły

2023-02-24 14:31:00

Mieszkaniec Zatorza, co wybudował dwie szkoły

Ignacy Górniak przyszedł na świat 15 stycznia 1918 r. w Sługocinie, wtedy w gminie Golina, obecnie w gm. Lądek. Był synem Andrzeja Górniaka (wieloletniego sołtysa Sługocina, wójta gminy Golina, założyciela i prezesa Straży Ogniowo-Ochotniczej w Sługocinie, działacza ludowego) i Marii z d. Berdzińskiej. Miał dziesięcioro rodzeństwa.

Po ukończeniu szkoły powszechnej Ignacy Górniak kształcił się w trzyletnim Niższym Seminarium X.X. Salezjanów w Lądzie. Wykazywał tam prawdziwe zamiłowanie do matematyki, a ponadto był jednym z aktorów Misteriów Męki Pańskiej wystawianych przez księży tej szkoły. W 1936 r. ukończył drugą klasę Seminarium z bardzo dobrymi ocenami (na świadectwie miał czwórki jedynie z przyrodoznawstwa i z gimnastyki). Następnie kontynuował naukę w wyższych klasach Państwowego Gimnazjum im. Marszałka J. Piłsudskiego w Słupcy. W 1938 r. zdał tam „małą maturę” (świadectwo ukończenia przedwojennego gimnazjum). W tym samym roku rozpoczął naukę w dwuletnim Państwowym Liceum Pedagogicznym w Wągrowcu. Otrzymał promocję do drugiej klasy, jednak dalszą edukację uniemożliwiła mu II wojna światowa. Tuż przed jej wybuchem, w lipcu i sierpniu 1939 r., odbył kurs przysposobienia wojskowego w Tleniu. Lata 1939-1945 spędził głównie u rodziców w Sługocinie. Pod koniec wojny był zmobilizowany przez Niemców do kopania rowów przeciwczołgowych w rejonie Sompolna (uciekł stamtąd 21 stycznia 1945 r. i dotarł pieszo do domu).

23 marca 1945 r. rozpoczął pracę nauczyciela w Publicznej Szkole Powszechnej w Ratyniu, w gm. Lądek (kierownikiem w tej szkole był wówczas jego starszy brat Kazimierz, legionista i późniejszy kierownik oraz wieloletni dyrektor Szkoły Podstawowej w Wandowie w gm. Skulsk). Wstąpił wtedy do Związku Nauczycielstwa Polskiego. W roku szkolnym 1946/1947, po odejściu ze szkoły na jeden rok jego brata Kazimierza, został kierownikiem Szkoły Powszechnej w Ratyniu.

W sierpniu 1945 r. uczęszczał na wakacyjny Wstępny Kurs Pedagogiczny dla Czynnych, a Niekwalifikowanych Nauczycieli w Koninie, który ukończył z wynikiem dobrym. 16 stycznia 1946 r. przyjęto go do maturalnej klasy Państwowego Liceum Pedagogicznego w Wągrowcu. Ukończył ją w przyspieszonym tempie i 26 kwietnia 1946 r. zdał egzamin maturalny. Uzyskując świadectwo dojrzałości stał się nauczycielem kwalifikowanym. Już jako kierownik szkoły podstawowej w Dobrosołowie, 28 listopada 1964 r. złożył egzamin dyplomowy kończący II Studium Nauczycielskie Wydział Zaoczny dla Pracujących w Poznaniu w zakresie matematyki i fizyki.

W kwietniu 1947 r. w kościele parafialnym w Skulsku wziął ślub z Zenobią Lisiecką z Celinowa (gm. Skulsk). Miał z nią trzech synów: Wojciecha (ur. w 1948 r.) – inżyniera -mechanika w Elektrowni Pątnów i potem w Elektrowni Bełchatów, Janusza (ur. w 1950 r.) – prof. dr. matematyki na Politechnice Wrocławskiej i Tomasza (ur. w 1955 r.) – inżyniera budownictwa i właściciela firmy budowlanej we Wrocławiu.

Latem 1947 r. przeprowadził się do Dobrosołowa, w gm. Kazimierz Biskupi. Został kierownikiem – wówczas – Publicznej Szkoły Powszechnej (następnie Szkoły Podstawowej) w Dobrosołowie, która wtedy nie miała jeszcze własnego budynku. Nauczyciele i uczniowie korzystali z remizy strażackiej oraz z izby u jednego z gospodarzy. I. Górniak był w tamtym okresie jedynym nauczycielem, na którego głowie było ponad stu uczniów praktycznie pozbawionych mebli szkolnych, książek, podręczników, zeszytów czy pomocy naukowych (część uczniów miała już ponad 18 lat).

Warunki mieszkaniowe w nowym miejscu zamieszkania początkowo były bardzo skromne. Najpierw zamieszkał u Mieczysława Piaseckiego, u którego miał do dyspozycji jedną izbę z lampą naftową. Następnie przeprowadził się do innego gospodarza, oferującego dwie izby. W 1950 r. zamieszkał z rodziną w nowo powstałym budynku szkolnym. Szkoła, wyposażona już w niezbędne meble i pomoce dydaktyczne, powstała dzięki staraniom jego oraz wielu rodzin z rejonu szkolnego. Obiekt wybudowano z przywiezionych z Wrocławia części dużego drewnianego baraku. Szkoła posiadała murowany fundament, a jej dach był wykonany z blachy. Mieściły się w niej cztery duże izby lekcyjne i pokój na kancelarię. Dla kierownika szkoły wydzielono mieszkanie (kuchnia, pokój, sień i spiżarnia). W późniejszym okresie obiekt ten był wielokrotnie remontowany. Powstała m.in. piąta izba lekcyjna, biblioteka, pomieszczenie na pomoce szkolne, a także drugi pokój dla nauczyciela.

Przy szkole znajdowało się boisko szkolne, później wzbogacone o bramki do piłki ręcznej, boisko do piłki siatkowej i urządzenia sportowe. Drzewka tworzące aleję lipową zostały przywiezione około 1955 r. z parku w Kazimierzu Biskupim w ramach szkolnej wycieczki rowerowej.

W 1960 r. wieś i szkoła zostały zelektryfikowane, a niedługo później pojawił się w szkole telewizor (był to drugi telewizor we wsi, ponieważ pierwszy posiadał ksiądz proboszcz na plebanii). W szkole, oprócz zajęć szkolnych, odbywały się zebrania wiejskie, seanse filmowe, zajęcia Szkoły Przysposobienia Rolniczego, szczepienia, bale rodzicielskie, próby lokalnego teatru amatorskiego oraz zabiegi lekarsko-dentystyczne.

W grudniu 1972 r., dzięki staraniom dyrektora Górniaka, oddano do użytku nową, murowaną, piętrową i dobrze wyposażoną szkołę, posiadającą centralne ogrzewanie, instalacje wodno-sanitarne, świetlicę, kuchnię i stołówkę. W późniejszym okresie dobudowano salę sportową. Do szkoły przylegał dom nauczyciela dla dwóch rodzin (nauczycieli stale przybywało). Jedną z rodzin, która zamieszkała w tym budynku, byli oczywiście Górniakowie.

Pierwszy budynek szkolny służył za przedszkole, a obecnie jest dobrze odrestaurowanym i zagospodarowanym domem (jakby dworkiem z zachowaną aleją lipową), należącym do osoby prywatnej.

Za długoletnią pracę pedagogiczną w szkole w Dobrosołowie oraz za pracę na rzecz społeczeństwa I. Górniak otrzymał w 1974 r. Złoty Krzyż Zasługi. Cztery lata później uhonorowano go Medalem Komisji Edukacji Narodowej (za zasługi dla oświaty i wychowania). W czerwcu 1978 r., po 31 latach kierowania szkołą w Dobrosołowie i po ukończeniu 60 lat (taki był wówczas obowiązek dla nauczycieli, również mężczyzn) przeszedł na zasłużoną emeryturę. Przez kolejne 11 lat pozostał i mieszkał jeszcze w Dobrosołowie. W 1982 r. za trzydziestoletnią, szczególnie wyróżniającą pracę pedagogiczną, otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. W 1989 r. przeprowadził się z żoną do nowo powstałego osiedla Zatorze w Koninie (na ul. Chopina). Nie stracił jednak kontaktu z Dobrosołowem.

Ponad 30-letnia praca w oświacie była dla I. Górniaka czasem obrony przed wpływami obcej mu ideologii komunizmu. Kilkukrotnie próbowano go zmusić do wstąpienia w szeregi PZPR. Nigdy jednak nie przystał na te propozycje. Bardzo przeżywał, gdy w latach 50. władze PRL nakazały wszystkim szkołom zdjąć krzyże ze ścian. Pod koniec lat 70. został przymuszony do akceptacji nadania szkole podstawowej w Dobrosołowie imienia Borysa Lisowskiego – komunistycznego kapitana Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który w 1946 r. w Dobrosołowie śmiertelnie postrzelił jednego z Żołnierzy Wyklętych (niestety, nie są znane jego dane). W wymianie ognia Lisowski został ranny, w wyniku czego szybko zmarł. W centrum wsi Lisowski był upamiętniony tablicą (zdemontowaną przed laty).

Synowie I. Górniaka pamiętają, że ich ojciec był nie tylko bardzo aktywnym dyrektorem szkoły, organizatorem wielu akcji na rzecz szkoły i społeczności lokalnej, niezwykłym nauczycielem matematyki i pasjonatem uczenia, ale miał i swoją „twarz” człowieka skromnego, czasem „autora” ciekawych zdarzeń, może nawet zabawnych lub śmiesznych słabostek. Z tych ostatnich, zapamiętali, że np. słuchał potajemnie i regularnie radia Wolna Europa; czasem miał „problemy” z precyzyjnym stosowaniem się do szkolnych dzwonków kończących lekcje (jako pasjonat uczenia, był tak emocjonalnie zaangażowany w tłumaczenie czegoś tam, że nie reagował na dzwonek). Pisząc listy często stosował skróty poszczególnych słów. Dbał o ortografię (tylko jeden raz jego syn Janusz „złapał” ojca na błędnym zapisie słowa „porzeczka”). Gdy uczeń skarżył na kolegę, a ojciec uznał, że sam jest co najmniej współwinny, kończył rozmowę stwierdzeniem „… a tyś temu rad…”. Lubił prace w gospodarstwie przydomowym. Nadużywał w rozmowie słowa „panie” (tak zamiast przecinka). Raz jego wnuk, wtedy uczeń I klasy, zakomunikował babci, że dziadek, podczas obiadu, powiedział do niego 27 razy właśnie „panie”. Odpoczywał w domu najczęściej chodząc po kuchni. Był kibicem sportowym, najbardziej lubił lekkoatletykę; był fanem teatru. W każdy poniedziałkowy wieczór zasiadał przed telewizorem oczekując na teatr TV. Pewnych rzeczy żałował, np. że nie dożył przyjemności kupna sobie samochodu, że wysłał syna Janusza do szkoły średniej daleko, zamiast posłać go do liceum w Koninie, a potem na medycynę w Poznaniu (jak wielu innych Górniaków z najbliższej rodziny (Konin, Kawnice, Licheń)). Z pewnych spraw był dumny, że np. wypromował z takiej „biednej” wsi wielu swych uczniów, którzy nie tylko kończyli studia wyższe, ale uzyskiwali doktoraty, tytuły profesorskie (był też dumny ze swoich synów, ale nigdy nie wyrażał tego wprost, a tylko za pośrednictwem żony).

W 1997 r. odbył, wraz z rodziną, ostatnią sentymentalną podróż do Sługocina, Lądu, Lądku, Ratynia, Słupcy i Dobrosołowa.

17 czerwca 2000 r. miały miejsce uroczyste obchody 100-lecia istnienia oświaty na ziemi dobrosołowskiej. Niestety, Ignacy Górniak, ze względu na chorobę, nie wziął w nich udziału (podziękowania i kwiaty w jego imieniu odebrała żona Zenobia). Miesiąc później, po raz ostatni, syn Tomasz, zawiózł go do Dobrosołowa i on, w zadumie i ze łzami w oczach, wykonał ostatnią rundę wokół jego ukochanej szkoły. 5 października 2000 r., w Koninie, odszedł z tego świata.

Pogrzeb odbył się 9 października 2000 r., najpierw msza św. w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Koninie, a następnie, tego samego dnia, w kościele św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida we Wrocławiu. Został pochowany w centrum Wrocławia, w grobowcu na niewielkim cmentarzu przy tym kościele (niemal na końcu alei głównej, za kościołem, pole nr 8).

13 października 2022 r. w szkole w Dobrosołowie została odsłonięta tablica upamiętniająca wybitne osobowości oświaty. Jednym z upamiętnionych był Ignacy Górniak. W uroczystości wzięli udział jego dwaj synowie – Janusz i Tomasz. Dokonali oni, wraz z panią dyrektor szkoły w Dobrosołowie, mgr Lilianą Bryl, oraz z wnukiem upamiętnionego doktora Jana N. Godlewskiego, prof. dr. hab. Zygmuntem Vetulanim, uroczystego przecięcia biało-czerwonej wstęgi, zakrywającej tablicę. Odwdzięczając się szkole za upamiętnienie ojca przekazali stary dzwonek (dotychczas własność prywatna ojca), który przez długie lata służył uczniom i nauczycielom pierwszej „barakowej” szkoły, a obecnie będzie przypominać nowym pokoleniom o człowieku o złotym sercu, jakim był Ignacy Górniak.

Łukasz Rewers