Do
końca roku ma być gotowy kosztorys wyciągnięcia koparki Dolores z odkrywki
Jóźwin IIB, która miałaby stać się elementem parku maszyn na terenie gminy
Kleczew. – Na ten moment zawiesiliśmy plany związane z pocięciem Dolores na
szczątki – mówi Piotr Woźny, prezes ZE PAK.
– Dyskusję na ten temat zapoczątkowali Agata Kuźmińska i Mariusz Harmasz, którzy koordynują działania w tym zakresie – wyjaśnia Mariusz Musiałowski, burmistrz Kleczewa. Dodając, że jego marzeniem byłoby „wyciągnięcie” na powierzchnię i uratowanie przed pocięciem na kawałki i sprzedażą na złom koparki „Dolores” oraz stworzenie tzw. KTZ (koparka-taśmociąg-zwałowarka), czyli kluczowych elementów, które służą do wydobywania węgla.
– Ustaliliśmy, że mamy dwa warianty – jeden wariant, że jest to owa Dolores, albo drugi bogatszy to jest Dolores z elementami przenośników, które też były w ten cały ciąg węglowy zaangażowane. Mniej więcej pokazaliśmy sobie na mapach, gdzie mogłyby te urządzenia stanąć po wyjeździe z wkopu – mówi Piotr Woźny. Żeby jednak to się stało, trzeba przygotować specjalną pochylnię i ta koparka musi podjechać 40 metrów pod górę podjechać. – Umówiliśmy się z panem burmistrzem, że to co my teraz robimy, to przygotujemy zestawienie z informacją, jaka jest kapitałochłonność tej historii, czyli ile jest warta owa Dolores przeliczona na cenę metalu, i ile kosztują prace związane z wyprowadzeniem jej z wkopu, zaparkowaniem i przygotowaniem do ewentualnej ekspozycji – mówi prezes ZE PAK. – Nie wyobrażam sobie, żeby na ten temat nie rozmawiać z urzędem marszałkowskim, który będzie administratorem Funduszu Sprawiedliwej Transformacji i według mnie jedno z tych źródeł finansowania. Poza kwestią zaopiekowania się ludźmi, stworzenia nowych miejsc pracy, które zastąpią te miejsca w sektorze energetycznym, powinno tworzyć ramy do zaopiekowania się elementami dziedzictwa kulturowego. Na pewno na ten moment zawiesiliśmy plany związane z pocięciem Dolores na szczątki. Zobaczymy, jak te rozmowy się potoczą.
Na terenie odkrywek Drzewce i Jóźwin – jak powiedział nam prezes Woźny – znajdują się potężne maszyny górnicze, które ważą około 30 tysięcy ton. – To są tego typu urządzenia, których nie da się przenosić między odkrywkami. Zresztą to co mamy na odkrywce Tomisławice nam zupełnie wystarcza, żeby ją eksploatować. Nie będziemy przemieszczać tych urządzeń między odkrywkami, natomiast w tym roku mamy taki szczególny moment, że praktycznie równolegle kończy się działalność eksploatacyjna na Jóźwinie i Drzewcach i rzeczywiście tych maszyn górniczych sporo zostało – dodaje prezes ZE PAK.
zdj. PAK KWB Konin