Blisko 50 tys. złotych straciła 81-letnia mieszkanka Turku, która padła ofiarą oszustów. - Pamiętajmy, że policjanci nie działają w ten sposób i nie dzwonią, żądając przekazania pieniędzy – przypomina asp.sztab. Mateusz Latuszewski, oficer prasowy KPP w Turku.
Do przestępstwa doszło w poniedziałek 11 kwietnia. Z mieszkanką Turku oszuści skontaktowali się telefonicznie. Dzwoniący na numer stacjonarny mężczyzna poinformował, że jest z jej wnukiem, który spowodował wypadek. Była to klasyczna wersja tej opowieści, w której poszkodowana jest ciężarna kobieta. Wnuk został zatrzymany i potrzebuje pieniędzy na kaucję. W efekcie ofiara najczęściej podaje numer komórkowy, na który dzwoni mężczyzna podający się za funkcjonariusza policji. Tak było i tym razem. – Rozmówca prowadził rozmowę przez telefon komórkowy i polecił nie rozłączać telefonu stacjonarnego. W trakcie rozmowy z oszustem kobieta podała ile posiada pieniędzy w domu i zgodnie z poleceniem spakowała je w torebkę. Po kilku minutach do drzwi zapukał mężczyzna, który bez słowa odebrał przygotowane pieniądze – informuje Mateusz Latuszewski.
Pokrzywdzona zorientowała się, że została okradziona dopiero po tym, jak skontaktowała się z członkami rodziny. W wyniku działania oszustów straciła 47 tysięcy złotych.- Po raz kolejny przypominamy, że funkcjonariusze policji nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie. Nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie. Zwracamy się z apelem do osób młodych – informujmy naszych rodziców i dziadków o tym, że są osoby, które mogą chcieć wykorzystać ich życzliwość – apeluje Mateusz Latuszewski.
ki