Efektowną częścią wystawy „Lampy PRL” w spichlerzu Muzeum Okręgowego w Koninie jest mieszkanie, które wygląda jakby było przeniesione jeden do jednego z tamtego okresu. I faktycznie tak jest, bo wszystkie w nim przedmioty pochodzą z czasów PRL-u.
Bez wątpienia warto wybrać się do muzeum, by zobaczyć wystawę „Lampy PRL”, która dzisiaj została otwarta w budynku spichlerza. Tym bardziej, że o ile styl ten jest teraz bardzo popularny i chętnie kupujemy na przykład meble z tamtych czasów, temat oświetlenia jest niemal nieopracowany. – Było więc to duże utrudnienie, ale też duża ekscytacja – mówiła podczas wernisażu Monika Marciniak, kurator wystawy. Wskazując, że jest ona tak naprawdę początkiem. – Pojawiło się bardzo dużo możliwości współpracy również z innymi badaczami z Polski, mam na myśli tutaj Poznań, i podziałania w tym temacie przybliżając go osobom zainteresowanym – powiedziała Monika Marciniak.
Ekspozycja pokazuje lampy w kontekście. Jest wyznaczona ścieżka zwiedzania. Przechodzimy przez korytarz i piwnicę, mijamy łazienkę, kuchnię, potem jest część salonowa nazywana kącikiem luksusu, następnie biuro, sypialnia i dochodzimy do „wisienki na torcie”, czyli mieszkania zaaranżowanego całkowicie w stylu PRL-u. Jak się dowiedzieliśmy, nie ma w nim nic, co nie pochodziłoby z tamtego okresu, w tym książki, gazety, również zabawki, a wśród nich miś Elżbiety Barszcz, dyrektor Muzeum Okręgowego w Koninie. – Prosimy uważać, przypominam, eksponatów nie dotykamy! – dodała Monika Marciniak. Podkreślała, że taka wystawa nie powstaje jednoosobowo. – To była naprawdę praca kolektywna, z dużym zaangażowaniem wielu pracowników muzeum, którzy nie tylko pomagali przy montażu, ale też przynosili swoje pamiątki – mówiła kurator wystawy. Przykładem jest wspomniany miś, który ma już ponad 40 lat.