Walentynki były okazją, by naszą redakcję odwiedzili niecodzienni goście. Z serduszkami w dłoniach pojawili się u nas Zygmunt Michalak z Rady Seniorów Miasta Konina, Joanna Brzezińska, wiceprzewodnicząca Młodzieżowej Rady Konina i Marcel Jóźwiak, sekretarz Młodzieżowej Rady Konina. Z okazji Walentynek pojawili się dzisiaj w wielu urzędach i instytucjach, składając życzenia miłości i zdrowia.
Do naszej redakcji goście przyszli koło południa. Odwiedzili Stanisława Pigułę, redaktora naczelnego „Przeglądu Konińskiego” przypinając mu walentynkowy kotylion. Serduszkami i życzeniami obdarowali wszystkich pracowników naszej redakcji. To nie jest ich pierwsza taka akcja. – Współdziałamy z Młodzieżową Radą Konina. Spotykamy się na sesjach, realizujemy wspólne pomysły, między innymi walczymy z barierami w mieście, bo jest tego sporo, żeby ułatwić życie starszym mieszkańcom, ale jest też wielu młodych ludzi poruszających się na wózkach. Chodzi o to, żeby sprawnie można było się przemieszczać. I młodzi, i my mamy różne pomysły. My chcemy nawiązać kontakt z seniorami. Żeby się zintegrować, ruszyć panów przede wszystkim. Można zorganizować wspólny wyjazd do Lądu na przykład. Tam jest piękny klasztor, lawendowe pole, gdzie można sobie wypoczywać na leżakach. Jestem zachwycony młodzieżą – mówił Zygmunt Michalak.
Marcel Jóźwiak, sekretarz Młodzieżowej Rady Konina, podziękował Zygmuntowi Michalakowi, że oprowadza ich po Koninie. – Chodzimy po urzędach, które pan Zygmunt pokazuje nam od innej strony – stwierdził. – Przy okazji dzielimy się dobrym słowem i życzeniami, bo w Walentynki rozdajemy serduszka. Byliśmy już chyba w całym mieście. Odwiedziliśmy sporo urzędów i poznajemy świat z drugiej strony – mówiła Joanna Brzezińska, wiceprzewodnicząca Młodzieżowej Rady Konina.
Zygmunt Michalak podkreśla, że z chęcią współpracuje z młodzieżą. – Przekazujemy Walentynki, wchodzimy do wszystkich biur. Chcemy działać i być w ruchu. Najgorzej usiąść i dumać, bo nic z tego dobrego nie wychodzi, a się traci na zdrowiu psychicznym i fizycznym – podkreśla. – My też chcemy działać, pokazać, że mamy siłę – mówią młodzi. – Możemy się uczyć od pana Zygmunta wielu rzeczy, bo jesteśmy na początku naszej drogi życiowej i potrzebujemy skądś tę wiedzę czerpać.
Zygmunt Michalak podkreśla, że młodzi uczą się w ten sposób przede wszystkim pracy społecznej jako uczniowie, a także jako przyszli pracownicy. – Już mają wyobrażenie, że emeryta nie można za margines przydeptać, że potrafi wiele zrobić, że ma duże doświadczenie, dużą wiedzę. Cieszy nas radość ludzi, szczególnie panie są z walentynkowych serduszek bardzo zadowolone – mówi.