Dzisiaj ogólnopolskie media podały informację, że w Świdniku powstanie fabryka autobusów wodorowych, której głównym inwestorem jest Grupa Polsat Plus należąca do Zygmunta Solorza. Przypomnijmy, że Konin starał się, by ten zakład został pobudowany w naszym regionie, ponieważ właścicielem spółki Polskie Autobusy Wodorowe jest ZE PAK. Wszystko wskazuje na to, że Konin przegrał ze Świdnikiem.
Informację o takich planach podał między innymi portal lublin112.pl. – To właśnie fabryka autobusów zasilanych wodorem ma zostać zlokalizowana w naszym regionie. Dokładnie na terenie Strefy Aktywności Gospodarczej w Świdniku. Rozmowy na temat zainteresowania pięciohektarową działką przy ul. Nadleśnej przez firmę, która zamierza tam produkować pojazdy komunikacji miejskiej, trwają od dłuższego czasu. Jednak zarówno władze miasta, jak też inwestor, do tej pory utrzymywały szczegóły w tajemnicy – czytamy. Jak podają dziennikarze, inwestycja jest już mocno zaawansowana. – Plany zakładają, że w 2023 roku fabryka będzie już gotowa. Co więcej, od razu będzie mogła ruszyć produkcja pojazdów, gdyż powstał już również prototyp autobusu. Jednak dokładne szczegóły zarówno zakładu produkcyjnego, jak też pojazdów, które będą w nim powstawały, firma obiecuje przekazać w najbliższym czasie. Wiadomo, że w Świdniku ma być produkowanych na początek ok. stu autobusów rocznie – piszą.
Doniesienia potwierdził Paweł Adamów, zastępca prezydenta Konina. – Jest taka informacja, że fabryka autobusów wodorowych ma być w Świdniku. My od początku przedstawialiśmy bardzo dobrą ofertę, jeśli chodzi o lokalizację w Koninie. Zawierała ona wszystkie zniżki, dostęp do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, wykorzystanie obecnej infrastruktury i pracowników. Uważam, że to była bardzo dobra oferta, jednak z jakichś swoich powodów ZE PAK podjął taką a nie inną decyzję. Moim zdaniem nie jest to patriotyczne działanie ze strony ZE PAK-u, który przez tyle lat tutaj działał. Jeśli zapadnie ostatecznie taka decyzja, jest to rozczarowujące. Myślę, że Konin zasługuje na to, żeby ta fabryka była tutaj zlokalizowana. Tym bardziej że niczym nie odstajemy, jeśli chodzi o kadrę, lokalizację, o ulgi. Zawsze też historycznie kopalnia i elektrownia tutaj były. Teraz jak jest ten trudny proces transformacji i na bazie tych aktywów tworzą się kolejne przedsiębiorstwa, to powinny być one zlokalizowane w Koninie – mówił.
I dodaje, że ZE PAK nigdy nie zadeklarował wprost, że ta fabryka będzie w Koninie. – Proces był bardzo długi. My bardzo długo o to wnioskowaliśmy, wysyłaliśmy oferty, przypominaliśmy się. I do tej pory żadnej deklaracji w tym zakresie nie było. Natomiast wiemy, że w Świdniku powstała montażownia, gdzie jest robiony prototyp autobusu wodorowego i z tych doniesień, które też do nas dotarły, na jej bazie ma powstać fabryka produkująca autobusy wodorowe. Na ile to się potwierdzi, trudno mi to oceniać. To już jest kwestia ZE PAK-u. Oni powinni to potwierdzić ostatecznie, a my ze swojej strony stworzyliśmy ZE PAK-owi wszelkie możliwe warunki razem z samorządem województwa i mam wrażenie, że też z ofertą rządową na to, żeby ta fabryka była w Koninie. Jeżeli nie chcą tego robić tutaj, to niech nam powiedzą z jakich powodów – mówił Paweł Adamów.
O fabrykę zapytaliśmy Piotra Woźnego, prezesa ZE PAK-u. – My od samego początku mówiąc o fabryce autobusów wodorowych podkreślaliśmy, że jest to jeden z projektów, które mają być finansowane z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Wiemy jak to dzisiaj wygląda. Kończy się 2021 rok, a nie ma jakichkolwiek ustaleń, negocjacji między Polską a Komisją Europejską dotyczących sprawiedliwej transformacji. Byłem dwa tygodnie temu ze związkowcami z ZE PAK-u w Brukseli. Pokazaliśmy nasze plany, to co chcemy robić i plany na dekarbonizację ZE PAK-u. Mamy potwierdzenie, że Wschodnia Wielkopolska i ZE PAK to są według Komisji Europejskiej liderzy całego procesu transformacyjnego. Jednak tak długo, jak nie zakończą się uzgodnienia między Polską a Komisją Europejską dotyczącą Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, tak długo nie będziemy wiedzieli na czym stoimy. Nie da się realizować tych projektów inwestycyjnych, które w Koninie są planowane, bo ich bardzo ważnym elementem, decydującym o ich uruchomieniu, jest pozyskanie dofinansowania z FST. Tak długo, jak nie zamkną się negocjacje dotyczące FST, tak długo, jak nie będziemy wiedzieli, ile pieniędzy na realizację tych inwestycji będziemy mogli z niego dostać, tak długo niemożliwym jest podjęcie decyzji inwestycyjnych – wyjaśniał.
Milena Fabisiak, Marcin Szafrański