W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

Wyemigrowali z Polski, bo nie chcieli prosić o pieniądze dla niepełnosprawnej córki. Przed Igą jeszcze jedna operacja

2016-11-27 11:06:00

Wyemigrowali z Polski, bo nie chcieli prosić o pieniądze dla niepełnosprawnej córki. Przed Igą jeszcze jedna operacja

Od czterech lat nie myślą o kolejnej zbiórce pieniędzy, kolejce do specjalisty, czy wizycie w oddalonym mieście. I choć bardzo tęsknią za Polską, za Koninem, nie żałują swojej decyzji. Iwona i Marek Ręglewscy wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia dla swojej ciężko chorej córki. I znaleźli je w niemieckim miasteczku.

Nasi wierni czytelnicy bardzo dobrze pamiętają Igunię Ręglewską. Dziewczynkę, której od urodzenia przyszło zmagać się z trudnym przeciwnikiem – zespołem Aperta. 10 lutego 2011 roku w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Koninie do góry nogami przewrócił się świat Iwony, Marka i ich dwójki dzieci. Zespół Aperta okazał się wymagającym i bezwzględnym rywalem. To uwarunkowany genetycznie zespół wad wrodzonych, obejmujący wrodzone zarośnięcie szwów czaszkowych oraz palcozrost. Charakteryzuje się dużą deformacją czaszki, obustronnym wytrzeszczem oczu z szerokim ich rozstawieniem, krótkim i grubym nosem, niedorozwojem szczęki górnej oraz zrostem palców rąk i nóg, a w niektórych przypadkach występuje też rozszczep podniebienia. – Występuje raz na sto tysięcy urodzin. Niczym trafienie w totka – mówi Iwona.

Od pierwszych dni Iga i jej bliscy walczyli. O życie, o lepsze jutro. Rodzice Igi nie spodziewali się jednak, że w tej trudnej bitwie największym problem okażą się… finanse. – Znaleźliśmy specjalistę w Niemczech, w Monachium. Cudownego lekarza, który dawał naszej córeczce szansę na przeżycie, a potem na w miarę normalne życie. Rozpoczęła się walka z czasem. Pierwsza operacja polegająca na rozdzieleniu czaszki musiała być wykonana zanim mała skończy pół roku. Przerażała nas jednak kwota – 25 tysięcy euro – wspomina Iwona. Dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach udało się ją zebrać.

To jednak nie był koniec walki. Tylko początek. Cztery lata temu rodzina Ręglewskich postawiła wszystko na jedną kartę i wyemigrowała do Niemiec. –Bardzo trudno było nam podjąć decyzję. Pamiętam, jak zrobiliśmy sobie kartkę. Takie nasze „za” i „przeciw”. Więcej było na „nie”, ale… co mogło być ważniejszego od ratowania dziecka? Te wszystkie „przeciw” były niczym w porównaniu z tym, że możemy Idze stworzyć lepszą przyszłość – tłumaczy Iwona. Wspomina batalie o dostęp do lekarzy, kolejki w przychodni, badania i terapie. – O wszystko walczyliśmy – dodaje.

Iga przeszła w sumie jedenaście operacji. Pięć jej rodzice opłacili sami, jeszcze w Polsce. Pozostałe pokryło ubezpieczenie , bo już mieszkali w Niemczech. – W Niemczech wszytko mamy w ramach ubezpieczenia: leki, opatrunki, rehabilitację, sprzęt medyczny, pampersy, a nawet turnusy rehabilitacyjne, na które mogę zabrać pozostałe dzieci – wylicza Iwona.

A Iga? W tej chwili rezolutna pięciolatka chodzi do przedszkola integracyjnego. Robi postępy w mówieniu, ale cały czas chodzi do logopedy. Ma też ergoterapię i rehabilitację. 2015 i 2016 to pierwsze lata bez żadnej operacji. Bez strachu, bólu i stresu. Dzielna dziewczynka goni czas, jaki straciła przez wszystkie pobyty w szpitalach. – Lubi bawić się w mamę i gotować. A najpiękniej na świecie potrafi prosić i przekupywać najsłodszymi buziakami – mówi Iwona. I pewnym głosem dodaje, że marzenia się spełniają. – Udało mi się dostać pracę w szkole. Znów jestem nauczycielką, jak w Koninie. Spełniły się moje małe marzenia. To największe jeszcze przede mną – by Iga była w życiu szczęśliwą dziewczyną. Przed nami, za kilka lat, jeszcze jedna poważna operacja. Ale na razie o tym nie myślę. Cieszę się chwilą, każdym dniem, a patrząc na radość moich dzieci utwierdzam się w przekonaniu, że emigracja była dobrą decyzją – tłumaczy.

Karolina Ławniczak

Wyemigrowali z Polski, bo nie chcieli prosić o pieniądze dla niepełnosprawnej córki. Przed Igą jeszcze jedna operacja
Wyemigrowali z Polski, bo nie chcieli prosić o pieniądze dla niepełnosprawnej córki. Przed Igą jeszcze jedna operacja
Wyemigrowali z Polski, bo nie chcieli prosić o pieniądze dla niepełnosprawnej córki. Przed Igą jeszcze jedna operacja



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





ala
powodzenia,trzymamy z rodziną kciuki