Janusz Wawrowski, wirtuoz skrzypiec, grający na jedynym instrumencie Stradivariusa w Polsce, otrzymał propozycję od dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie, by nagrać w tych przepięknych wnętrzach minirecital. Ten muzyczny projekt, jest o tyle ciekawy, bo z uwagi na epidemię koronawirusa, ten obiekt jest po prostu zamknięty. Skrzypek grał więc w pustych salach.
– Na początku trochę się obawiałem, czy powinienem tam jechać – mówi Janusz Wawrowski. Chodziło oczywiście o względy bezpieczeństwa. Ważne było to, by w tym przedsięwzięciu wzięło udział jak najmniej osób. I tak właśnie się stało. – Nie zapraszaliśmy żadnej ekipy filmowej ani nagraniowej – opowiada skrzypek. – Wziąłem swój sprzęt, telefon i mikrofon. Pojechałem z żoną, która mi pomagała. Sami z jednym pracownikiem zamku, zachowując wszelkie zasady bezpieczeństwa, dokonaliśmy kilku nagrań.