Kolscy policjanci zatrzymali 31-latka podejrzanego o paserstwo oraz posiadanie środków odurzających. W wynajmowanym przez mężczyznę garażu, znaleźli skradziony na terenie Niemiec samochód, a w jego mieszkaniu kilkaset gramów marihuany. Na wniosek funkcjonariuszy i prokuratora, podejrzany został tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Policjanci Wydziału Kryminalnego kolskiej jednostki dowiedzieli się, że w jednym z garaży na terenie Koła może być ukryty samochód pochodzący z kradzieży. 9 marca sprawdzili tę informację. W wytypowanym garażu znajdował się samochód marki Mazda, który posiadał tablice rejestracyjne przypisane do pojazdu takiego samego modelu i koloru, który nie figurował jako utracony. Dopiero sprawdzenie numerów identyfikacyjnych pojazdu potwierdziło przypuszczenie, że został on skradziony trzy tygodnie wcześniej na terenie Niemiec. Auto warte 60.000 złotych trafiło na parking strzeżony, a policjanci zaczęli szukać osoby, która mogła mieć związek z paserstwem.
Jeszcze tego samego dnia kryminalni ustalili, że garaż jest wynajmowany przez 31-letniego mieszkańca Koła. Zatrzymali podejrzanego, ale postanowili też sprawdzić, co przechowuje w mieszkaniu. Mundurowi zapukali do drzwi 31-latka, ale przebywająca tam kobieta, nie miała zamiaru ich otworzyć. Dopiero, gdy zobaczyła funkcjonariuszy straży pożarnej, którzy zostali wezwani do pomocy siłowego otwarcia mieszkania, zdecydowała się wpuścić policjantów do środka. Kryminalni podczas przeszukania znaleźli niemal 400 gramów marihuany, która była ukryta we włączonej pralce. Jak się okazało, kobieta zanim otworzyła drzwi funkcjonariuszom, susz roślinny zapakowała w torebki foliowe, schowała go w poszewkę, umieszczając towar wraz z innymi ubraniami w pralce. By odsunąć jakiekolwiek podejrzenia, włączyła pralkę. Jak podkreśla Weronika Czyżewska z kolskiej KPP, spostrzegawczość oraz wnikliwe i skrupulatne sprawdzenie przez policjantów każdej części pomieszczenia, pozwoliło na ujawnienie dobrze przygotowanej skrytki.
Mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty. Na wniosek policjantów i prokuratora, kolski sąd postanowił zastosować wobec niego środek zapobiegawczy w postaci 3-miesięcznego aresztu. Teraz grozi mu kara do 10 lat więzienia. Kobiecie, która udzielała 31-latkowi pomocy w tym, by uniknął odpowiedzialności karnej za posiadanie w miejscu zamieszkania środków odurzających przedstawiono zarzuty poplecznictwa, do których przyznała się. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.