Budowa nowego dworca kolejowego w Koninie budzi ogromne emocje. Nie ma się więc co dziwić, że to, jak ma wyglądać, ile ma mieć miejsc parkingowych i, czy nie stanie się przede wszystkim centrum handlowym w środku miasta, zdominowała dzisiejszą dyskusję, w konińskim magistracie, w sprawie projektu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego tego terenu.
Na temat zapisów planu komentarze były różne. Pojawiały się takie, że projekt MPZP na przykład jest zbyt ogólny. – Z praktyk w innych miastach wynika, że potem, jak już ten plan został uchwalony, potrzeby mieszkańców nie są uznawane jako najważniejsze – mówił architekt Filip Walkowiak. – Wiadomo, że dla inwestora liczy się to, żeby inwestycja przyniosła zysk. A miasto ma pewne mechanizmy umożliwiające zagwarantowanie w planie takich rozwiązań, które niekoniecznie kierują się zasadą najniższej ceny. Nie możemy zawsze ufać w dobrą wolę inwestora.
W dyskusję włączyli się również konińscy radni różnych opcji. – Mam wrażenie, że budujemy dom zaczynając od pokoju i pod niego zaczynamy stawiać kolejne segmenty – powiedział Karol Skoczylas, szef klubu PiS-u. – Czy my w tej chwili nie powinniśmy mieć już spójnego planu będącego kompleksową wizją zabudowania centrum miasta? A my zdajemy się na inwestora, mając nadzieję, że zaprojektuje coś takiego, co przejdzie. Nie widzę żadnej wizji, żadnego pomysłu. W tej chwili mówimy o wszystkim i niczym.
– Jakie miasto będzie miało możliwości, po przedstawieniu projektu przez „Dekadę” (przyp. red. – firma ma wybudować w Koninie dworzec i centrum handlowe), powiedzieć „nie”? – zapytał Janusz Zawilski, radny PO.
– PKP nie są właścicielem wszystkich działek, które obejmuje procedowany plan. Część działek jest miejskich. Żadna firma nie zrobi sensownego projektu bez odpowiednich zamian pomiędzy działkami. To jest dla nas pewne zabezpieczenie – tłumaczył Sebastian Łukaszewski, zastępca prezydenta Konina.
A co z terenami zielonymi wzdłuż ulicy Kolejowej? Są obawy, że nie będzie ich wokół nowego obiektu. Mówił o tym między innymi Piotr Korytkowski, szef klubu radnych PO. – Ten teren niedawno uzyskał pomnik przyrody, czyli dąb „Zawiadowca”. Czy nie można byłoby wpisać właśnie takiego terenu przeznaczonego na zieleń miejską, rekreację? – stwierdził. – Nie liczyłbym na to, że inwestor, czyli „Dekada”, PKP, coś takiego nam zafundują. Wpiszmy to wprost do projektu planu zagospodarowania przestrzennego.