Stawek w Parku im. Fryderyka Chopina w Koninie wysycha, czemu z dużym niepokojem przyglądają się mieszkańcy. – Sytuacja nie jest tragiczna – mówi nam Michał Zawadzki, prezes PGKiM po rozmowie z pracownikami, którzy znają dobrze sytuację tego miejsca. Czy jest sposób, by ją poprawić? Jednym z pomysłów jest dolanie wody z Warty, jednak nie jest to prosty zabieg, bo konieczne są stosowne pozwolenia, a poza tym nie ma gwarancji, że za chwilę ona znów nie zniknie.
Na temat stawku rozmawialiśmy z Tomaszem Andrzejem Nowakiem, radnym, ale także pracownikiem PGKiM-u, który zajmuje się także parkiem na Starówce. – Stawek i Warta to naczynia połączone. Jak spada poziom wody w rzece, to obniża się też w stawku – mówi Tomasz Andrzej Nowak. W tamtej kadencji rady miasta mówił o konieczności wykonania tam odpowiednich prac, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. Szacowano, że będzie to kosztować ponad 400 tysięcy złotych. Pieniędzy na to nie było. W ramach Konińskiego Budżetu za prawie 90 tysięcy złotych wykonano drobniejszy zakres prac. – Od dawna nie odnotowaliśmy tak niskiego stanu wody w stawie co jest spowodowane panującymi upałami i brakiem opadów. Poziom wody w stawie uzależniony jest od poziomu wody w Warcie. Niestety, nie jest to przyjemny widok, ale w zachodniej części zbiornika zostało jeszcze sporo wody, która jest wystarczająca dla znajdujących się tam ptaków (świadczy o tym duża liczba dzikich kaczek). Do chwili obecnej nie odnotowaliśmy padnięć ryb. Na terenie stawu rozstawione są pojemniki z wodą, która jest codziennie uzupełniana. Jedynym 100-procentowym sposobem rozwiązania problemu byłoby uszczelnienie dna specjalną folią, co – niestety – wiąże się z bardzo dużymi kosztami (wstępna wycena to 80.000 zł do 100.000 zł) – informuje Dariusz Urbański z PGKiM w Koninie. – Pompowanie wody z Warty wymaga pozwolenia wodno-prawnego z Wód Polskich, a co za tym idzie opracowania między innymi operatu wodno-prawnego. Przygotowaniem takiej dokumentacji zajmują się wyspecjalizowane firmy.
O wysokich kosztach tych prac mówi nam też Michał Zawadzki, prezes PGKiM-u. – Trzeba będzie o nich rozmawiać z radą miasta i prezydentem w kontekście budżetu. Na ten moment to nie jest sprawa, którą moglibyśmy załatwić od razu – mówi prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Koninie. Powołując się na rozmowy z pracownikami, wyjaśnia nam, że choć rzeczywiście stawek wygląda źle, ale „tragedii tam nie ma”.