W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Mają dość pędzących aut

2016-09-08 09:37:06

Mają dość pędzących aut

Zamknięcie drogi powiatowej na odcinku pomiędzy miejscowościami Roztoka i Kaliska wzbudziło wiele kontrowersji. Z jednej strony interesy PAK KWB Konin a z drugiej duże niedogodności dla mieszkańców Kleczewa i Wilczyna, którzy muszą korzystać z objazdu drogami gminnymi. Do tego mieszkańcy miejscowości, przez które przebiega objazd skarżą się na nadmierną prędkość i wzmożony ruch samochodowy. Kiedy można spodziewać się unormowania sytuacji drogowej w tej części powiatu konińskiego?

Objazd z Kleczewa do Wilczyna przebiega drogami gminnymi, które nie w każdym miejscu są przystosowane do wzmożonego ruchu samochodów osobowych, jak i ciężarowych. W początkowym etapie funkcjonowania objazdu kierowcy, którzy nie pochodzą z tej części powiatu i nie znający tak dobrze dróg lokalnych na tym odcinku, narzekali na jego złe oznakowanie. Aktualnie sytuacja się poprawiła i oznakowanie wytyczające objazd od ronda w Sławoszewku do Wilczyna jest wystarczająco czytelne – co sprawdziliśmy jadąc w tamtym kierunku.

Cała sytuacja z powstaniem objazdu wymusiła wzmożony ruch oraz spadek bezpieczeństwa drogowego dla mieszkańców, którzy mieszkają przy tej trasie. Pomimo tego że często jest to teren zabudowany, to kierowcy pędzą z zawrotną prędkością. – Tu trzeba chwilę postać, aby zobaczyć, co się dzieje na drodze. Gdyby starostwo dodatkowo zwiększyło liczbę znaków ograniczających prędkość oraz pokazałaby się tam policja i wlepiła kilka mandatów, to może kierowcy jechaliby normalnie – mówi Grzegorz Manuszak, sołtys Wielkopola. Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo i nie są przyzwyczajeni do takiego natężenia ruchu drogowego. – W wielu miejscach nie ma chodnika i pobocza, a dzieci chodzą do szkoły. Z kolei nieraz starsi, aby odsunąć się od jezdni muszą prawie „wchodzić” na płot – dodaje sołtys.