Tak jak w pierwszej turze wyborów, tak i teraz zaprosiliśmy kandydatów na prezydenta Konina do naszej redakcji na czerwoną kanapę! W przyszłym tygodniu będzie można obejrzeć rozmowy z Piotrem Korytkowskim (Koalicja Obywatelska) oraz Robertem Popkowskim (Prawo i Sprawiedliwość).
Oczywiście chcieliśmy jako Przegląd Koniński zorganizować również debatę z kandydatami, którzy rywalizują w drugiej turze. Robert Popkowski odmówił udziału, Piotr Korytkowski przyjął zaproszenie. Tak samo było w przypadku portalu LM. Żeby jednak mieszkańcy Konina przed głosowaniem 21 kwietnia mieli możliwość jeszcze bliższego zapoznania się z programami wyborczymi i poglądami kandydatów, połączyliśmy siły (Przegląd Koniński i LM) i chcieliśmy zorganizować jedną debatę otwartą. Na tę propozycję Robert Popkowski także nie przystał.
W rozmowie na czerwonej kanapie pytaliśmy kandydatów, czy są gotowi do debaty. Co odpowiedzieli?
Robert Popkowski
– Mieliśmy już sześć debat. Miałem teraz zaproszenie od czterech redakcji: TV Wielkopolska, TVP3, waszej redakcji i LM-u. Gdybym chciał się zdecydować, musiałbym być wszędzie. Z sześciu debat zrobiłoby się dwanaście. Nie uważam, że to jest dobry sposób komunikacji. Z drugiej strony wiem, że wszystkie pytania Piotrowi Korytkowskiemu i innym kolegom już zadałem. Nie mam na ten moment pytań, które chciałbym mu zadać, bo już chyba na wszystkie odpowiedział. Nawet jeśli to było pokrętne, to teraz nie spodziewam się innych odpowiedzi. Godzina czy półtorej godziny rozmowy o Koninie z naszymi mieszkańcami, a grafik mam strasznie napięty, są dla mnie ważniejsze niż pytanie: jak pan widzi rozwój Konina w najbliższych pięciu latach i mam na to 30 sekund. Ani ludzie tego nie zrozumieją, ani ja się nie rozwinę. Uważam, że ten czas lepiej spędzić z mieszkańcami niż w samej relacji z Piotrem Korytkowskim. Myślę, że już sobie zbyt dużo powiedzieliśmy.
Piotr Korytkowski
– Było bardzo dużo debat w pierwszej turze, nawet byłem zaskoczony. Praktycznie codziennie ktoś taką organizował, czy to redakcje, czy gremia różnego rodzaju. Rzeczywiście byliśmy na nie otwarci i wszyscy na każdej debacie się pojawialiśmy. Teraz też jestem jak najbardziej do dyspozycji, żeby rozmawiać. Wiem, co chcę zaproponować miastu. Kiedy jeszcze nie było wiadomo, jakie będzie rozstrzygnięcie, mówiłem, że jeśli znajdę się w drugiej turze wyborów, i ktokolwiek będzie moim kontrkandydatem, jestem gotowy do rozmowy na argumenty.