Ktoś powiedział: Mózg upiększa człowieka, ale przecież mózgu nie widać? W odpowiedzi usłyszał: Ale jak go nie ma, to widać.
Tak
sobie zacząłem i co dalej? Piszę felietony i powieści. Sądziłem, że te
wymyślone historie bywają tragiczniejsze od prawdziwych. Autorzy chcą
niekiedy przerazić czytelników, a oni na to czekają. Stąd taka
popularność kryminałów, horrorów i thrillerów. Okazuje się, że życie
przynosi straszliwsze opowieści.
Czytając przerażające
książki, zawsze możemy je odłożyć. Jednak jeśli nawet wyłączymy
telewizor, czy spuścimy rolety, od tego, co na zewnątrz, nie
uciekniemy.
Do oceny wszystkiego, co dookoła, mózg jest nam potrzebny. A szczególnie, gdy wkraczamy w świat internetu.
Po
przenoszonej ciąży Donald Tusk urodził nowy rząd. W części nowy. Choć
jeszcze kilka zmian by się przydało. Chyba za słabo przyjrzał się
oświacie i proponowanym w niej zmianom.
Z nowych ministrów
przeciwnicy już kpią. Opozycja ma swoje prawa i nie ma co się dziwić.
Krytykując nie powinno się kłamać. Jeśli pokazuje się zdjęcie ministra
dłubiącego w nosie, nieładnie. Dla obu stron, jeżeli to prawdziwa
fotka.
Jednak, gdy ministrowi sprawiedliwości wymazuje się wskazujący palec i na zdjęciu zamiast „Victorii” jest „Fuck”? To już s… Nie chcę użyć brzydkiego słowa.
I ci bez mózgu, to łykają.
Donald Tusk zapowiedział, że rząd musi być jedną drużyną i jakakolwiek „pomyłka” w głosowaniu sejmowym przeciwko jego ustaleniom będzie skutkowała dymisją. A takie sytuacje się zdarzały.
Ale lider koalicyjnej partii, z największym ego, ten od zamachu stanu, jest poza rządem i dogaduje się po nocy z Jarosławem Kaczyńskim, a teraz także z Karolem Nawrockim. Na pewno w interesie Polski. Szymon Hołownia tworzy parlamentarny ośrodek władzy (w listopadzie nie będzie chciał opuścić fotela marszałka sejmu).
A zarówno jego, jak i Władysława Kosiniaka-Kamysza, Karol Nawrocki już próbuje przeciągnąć na swoją stronę. Koalicjanci nie reagują, gdy o szefie ich rządu, Donaldzie Tusku, przyszły prezydent mówi, że to najgorszy premier w demokratycznej Polsce. Zgadzają się?
PiS chce wprowadzić Karola Nawrockiego do pałacu prezydenckiego po królewsku, Traktem Królewskim, z udziałem tłumów z całej Polski (zwolennicy skrzykują się, organizowane są wyjazdy do Warszawy).
Później przyszły prezydent ma jeździć po kraju. To będzie próba obalenia rządu. A na pewno ważny element kampanii przed wyborami parlamentarnymi za dwa i pół roku.
Czy Karol Nawrocki przyjedzie w nasze strony? Myślę, że o tym rozmawiał z nim poseł z Turku Ryszard Bartosik.
Czy prezydent zajrzy też do Konina? Należy przypomnieć, że w wyborach, w naszej części Wielkopolski, Karol Nawrocki zdecydowanie wygrał. Jedynie w Koninie i w Słupcy zagłosowano inaczej.
Po kraju zaczął już jeździć Donald Tusk. I w tym przypadku prawdopodobieństwo, że wyląduje na konińskiej wyspie PO jest też niewielkie.
Co prawda deklaruje, że gotowy jest przyjmować cięgi od wyborców, ale tutaj musiałby wytłumaczyć się chociażby z niefortunnej decyzji wystawienia na pierwszym miejscu Michała Kołodziejczaka, który narobił wstydu całej koalicji. Czy jest gotowy na aż takie wyzwanie?
Poza tym elektrownia jądrowa chyba coraz bardziej nam ucieka. Była w gestii ministry z Gniezna Pauliny Hennig-Kloski, ale po rekonstrukcji rządu głównym decydentem w tej sprawie będzie chyba minister Miłosz Motyka, spod Krakowa. A dokładnie w połowie drogi z Gniezna do Krakowa jest… Bełchatów.
I tyle biadolenia na dzisiaj. Zacząłem od tego, że piszę felietony i powieści. Felieton już był, teraz krótki opis mojej nowej książki, która ukaże się w księgarniach 25 sierpnia. Zapewniam, że jest to romantyczna historia…
