To był pechowy
pierwszy lot i lądowanie z hukiem. Młody bociek, który prawdopodobnie
postanowił wyfrunąć z rodzinnego gniazda, uderzył w dach domu w Liścu Małym, w
gminie Stare Miasto i spadł na podwórko. Na szczęście nic mu się nie stało,
jednak nie potrafił samodzielnie wzbić się z ziemi. Gospodarze nie zostawili go
na pastwę losu, a dzięki uprzejmości Dariusza Urbańskiego, administratora Parku
Chopina w Koninie, młody bociek ma szansę na szczęśliwe życie.
Do zdarzenia doszło w piątkowe popołudnie. Miejscowy
monitoring zarejestrował, jak ptak zahacza o dach i spada na ziemię. – Podniósł
się o własnych siłach i na pierwszy rzut oka nie było widać, że doznał jakichś
obrażeń – opowiada właścicielka posesji, gdzie nieoczekiwanie pojawił się
skrzydlaty gość. – To był młody bociek, rozkładał skrzydła, ale nie
potrafił wzbić się w górę. Pozamykaliśmy psy i wszystkie bramy, bo baliśmy się,
że na wolności może mu się stać krzywda. Zaczęliśmy zastanawiać się co dalej…
Gospodarze zaalarmowali „Przegląd Koniński”, a my od razu
pomyśleliśmy o Dariuszu Urbańskim, szefie Parku Chopina w Koninie, gdzie mieści
się mini-zoo. Wielokrotnie pomagał w ratowaniu zwierząt (ostatnio papugi
zagubionej w Koninie), więc i tym razem poprosiliśmy go o radę. Wprawdzie
sprawa dotyczyła sytuacji spoza Konina, jednak Dariusz Urbański nie pozostał obojętny
na los boćka. Gdy do soboty ptak samodzielnie nie odleciał, został odłowiony i
przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Grodźcu. – Chcą go
trochę dokarmić, żeby doszedł do siebie i jeśli będzie gotowy do samodzielnego
życia, zwrócą go naturze – mówi Dariusz Urbański. – A tak w ogóle dobrze, że są
jeszcze tak odpowiedzialni ludzie, którym nieobojętny jest los tych
przepięknych ptaków.
A z naszej strony - duże podziękowanie za empatię, którą
wykazali się pracownicy konińskiego mini-zoo.