W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Artykuły

Żeby święta nie stanęły ością w gardle

2022-12-28 13:05:01
Żeby święta nie stanęły ością w gardle

Duszności, bóle w klatce piersiowej, bóle brzucha, problemy kardiologiczne, zasłabnięcia… Takie najczęściej zgłoszenia w okresie świątecznym notuje Wielkopolskie Centrum Ratownictwa Medycznego w Koninie. Ości w gardle to już „specyfika” Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. – Faktycznie, laryngolodzy częściej w tym czasie proszeni są o interwencję – potwierdza Maria Wróbel, naczelna pielęgniarka konińskiego szpitala.

Ryba na wigilijnym stole to podstawa. Choć polędwiczki kuszą wyborem, amatorów ościstych karpi nie brakuje. – A zresztą nie tylko w karpiu można się natknąć na ość – mówi Maria Wróbel. – Zdarzają się także w „oczyszczonym” filecie. Dlatego też przy spożywaniu ryby trzeba bardzo uważać. Przede wszystkim jeść wolno i przy świetle. Odradzamy także podawania ryb dzieciom. Bo w zdecydowanej większości to właśnie najmłodsi trafiają do szpitala z ością w gardle. Pilnujmy nie tylko siebie, ale przede wszystkim ich.

Same niedogodności z uczuciem kłucia czy bolesności w przełykaniu, spowodowane właśnie ością, nie są podstawą do wzywania karetki pogotowia. – No chyba, że pojawiają się groźne objawy – mówią ratownicy. – Szczególnie problemy z oddychaniem.


A jeśli, oprócz drapania, nic więcej nie dokucza? W potocznym przekonaniu połkniętą ość najlepiej zagryźć chlebem. Tymczasem, jak podkreślają ratownicy – to poważny błąd, który może zaszkodzić jeszcze bardziej. – Już sam odruch połykania polegający na zaciskaniu mięśni gardła może jeszcze głębiej wbić ość – wyjaśniają. – Jeśli ość nie wbije się głębiej w wyniku tych ruchów, chleb może przepchnąć ją do przełyku.

Co w takim razie zrobić? – Można poświecić lampką lub latarką w gardło i przy użyciu długiej pęsety wyciągnąć ość, jeśli jest widoczna – odpowiadają ratownicy. – Najlepiej jednak skorzystać z pomocy specjalisty, najlepiej laryngologa. Warto to zrobić możliwie szybko, jeśli nie ma powikłań. Później może dojść do krwawienia, mogą się pojawić stany zapalne, dojść do perforacji ścian przełyku.

Pozostawmy ości. Groźne może być także zadławienie pokarmem. – Na szczęście w okresie świątecznym nie odnotowujemy wzrostu tego typu przypadków, ale warto wiedzieć jak się zachować – mówią ratownicy konińskiego pogotowia. – Postępowanie zależy od wieku. Osobę dorosłą, która oddycha, wydaje dźwięki, zachęcamy do kaszlu. To najlepsze rozwiązanie w takim przypadku. Jeśli natomiast doszło do pełnej niedrożności dróg oddechowych, nie ma reakcji słownej, żadnego wydychanego powietrza, a pacjent pokazuje ręką, że się dusi, to trzeba wezwać pogotowie i w oczekiwaniu na pomoc wdrożyć postępowanie ratujące życie. Osoba poszkodowana powinna pochylić się do przodu, jedną ręką stabilizujemy ją, żeby się nie przewróciła, a drugą uderzamy między łopatki pięć razy. Za każdym uderzeniem sprawdzamy, czy doszło do udrożnienia dróg oddechowych. Uderzenia powinny być mocne, ponieważ chodzi o wygenerowanie ciśnienia, które wydaliłoby przeszkodę z dróg oddechowych. Jeśli za piątym razem nie ma efektu i osoba nadal się dusi, wtedy wykonujemy pięć uciśnień nadbrzusza. Jedną rękę składamy w pięść, drugą ją obejmujemy i ruchem jednostannym ciśniemy do tyłu i do góry – tu też chodzi o wytworzenie ciśnienia. Jeśli nie ma efektu, ponownie wykonujemy pięć uderzeń w okolicę międzyłopatkową, i tak na zmianę. Jeśli pacjent straci przytomność przystępujemy do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, czyli zaczynamy uciskać klatkę piersiową.

Porad profilaktycznych nigdy nie za wiele. Ratownicy radzą także, żeby na kilka wolnych dni zabezpieczyć naszych najbliższych chorych w leki, czy inne środki medyczne wykorzystywane na co dzień. – Leczenie powinno być ustawione na okres świąteczny – mówią.

Na liście świątecznych dolegliwości znajdują się także bóle brzucha. Nie każdy radzi sobie z tłusto-kalorycznym menu, szczególnie jeśli brakuje umiaru. Z dodatkiem alkoholu taka dieta rzeczywiście może stać się utrapieniem. A jak alkohol to i… urazy. W ubiegłym roku w okresie świątecznym z tego powodu ratownicy byli wzywani aż 11 razy. Wyżej na liście pod względem wyjazdów plasuje się ból w klatce piersiowej (12), problemy kardiologiczne (13) i duszność (21 razy).

– Z pewnością statystyki na
SOR-ze są zupełnie inne, bo właśnie tam częściej niż do nas zgłaszają się pacjenci z typowo „świątecznymi dolegliwościami” – mówią ratownicy z konińskiego pogotowia.


Śledź nas na