Bez punktów wrócili z Obornik Śląskich drugoligowi szczypiorniści Startu Konin. Nasi zawodnicy ulegli tamtejszemu Borowi 20:26 (10:13). Start przystąpił do tego spotkania w osłabieniu. W Obornikach Śląskich zabrakło m.in.: Olgierda Piaskowskiego, Łukasza Cieślaka czy Tomasza Trojanowskiego. Wynik spotkania otworzyli gospodarze. Start odpowiedział kilkoma trafieniami i w szóstej minucie prowadził 3:1. Wynik oscylował w okolicach remisu do 25. minuty. W trakcie ostatnich pięciu minut pierwszej połowy Bór wyszedł na trzybramkowe prowadzenie. Koninianie zniwelowali tę stratę po zmianie stron. Start walczył jak równy z równym do 50 minuty. Wtedy gospodarze zaczęli budować przewagę, która zadecydowała o ich wygranej. W końcówce meczu skutecznie zagrali przede wszystkim doświadczony, grający trener Boru, Artur Szabat oraz Wojciech Weisskopf. Po konińskiej stronie najwięcej bramek (12) rzucił Adrian Franaszek. – Przegraliśmy ten mecz skutecznością. W drugiej połowie dogoniliśmy rywali na dystans jednego punktu. Wtedy posypały się kary dla naszych zawodników i przez to nie byliśmy w stanie walczyć dalej o korzystny wynik. Trzeba przyznać, że doskonale w bramce sprawował się Kuba Kujawiński. Niestety, gracze w polu nie dostosowali się do jego poziomu. Mimo tego, wynik nie obrazuje przebiegu spotkania, które przez większą część było wyrównane – tak wyjazdowy mecz z Borem Oborniki Śląskie podsumował Marek Salzman, trener Startu Konin. W następnej kolejce koninianie podejmą u siebie Zew Świebodzin. To spotkanie zaplanowano na najbliższa niedzielę (22 kwietnia), na godz. 15.00. Uwaga! Mecz odbędzie się wyjątkowo w konińskiej hali Rondo.
Mateusz Krzesiński