Nazwisko Pauliny Hennig-Kloski praktycznie zawsze pojawia się w kontekście rekonstrukcji rządu. – Jakbym miała odpowiadać za każdym razem na zapytania o moje usunięcie z rządu, to nie napisałabym 36 ustaw – odpowiadała Beacie Lubeckiej w Radiu ZET. – Decyzje kadrowe należą do liderów, ja nie zasiadam na stołku. Umówili się na to, że omówią rekonstrukcję rządu i to jest normalny udział, bo koalicja musi mieć silne poparcie w parlamencie.
Minister klimatu i środowiska była dalej pytana, dlaczego to jej nazwisko zawsze pojawia się, gdy tylko mowa jest o zmianach w rządzie? – Dotychczasowe kwestie rekonstrukcji rządu były głównie w sferze dziennikarskiej a nie na poziomie dyskusji liderów koalicji, więc proszę pytać w swoim gronie dziennikarzy z czego się to wywodzi – mówiła Paulina Hennig-Kloska. Dodała, że nie ma informacji, by Donald Tusk był niezadowolony z jej pracy. – Wręcz ostatnio miałam informację od Szymona Hołowni, że premier jest zadowolony z mojej pracy, ale oczywiście nie o zadowolenie tu chodzi. Prawda jest taka, że decyzje należą do liderów. Szczerze mówiąc, dla mnie decyzje kadrowe są drugorzędne. Ważniejsze jest to, co chce rząd w drugiej połowie kadencji zrobić dla Polek i Polaków, jakie reformy, projekty ustaw przeforsować. Ważne dla ludzi, jak to też zakomunikować – mówiła Paulina Hennig-Kloska.