W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
pewik operator

Rzgów

„Kibice muszą być cierpliwi”. Rozmowa z trenerem Medyka Konin

2024-11-03 12:00:00
„Kibice muszą być cierpliwi”. Rozmowa z trenerem Medyka Konin

Medyk Konin po spadku do Orlen 1. ligi zmienił trenera, którym został Łukasz Wojtala. Celem przed sezonem był powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Klub przechodzi proces przebudowy, zajmuje 4. miejsce w tabeli z dorobkiem 15 punktów. Szkoleniowiec Medyka podkreślał, że drużyna potrzebuje czasu, a kibice muszą uzbroić się w cierpliwość. W rozmowie z nami Łukasz Wojtala podsumował również swoją pracę od lipca, mówił o sytuacji w piłce nożnej kobiet, a także wyjaśnił, jak przebiega proces odbudowy zespołu. Pierwszą część wywiadu można przeczytać w tym artykule.

– Jak Pan ocenia swój dotychczasowy pobyt w Koninie i pracę w Medyku?

– Na pewno doszło do dużej zmiany kadrowej. Odeszło 12 zawodniczek, więc trzon drużyny, który grał jeszcze w Ekstralidze, został zmieniony. Zostały z nami dziewczyny, które mają status wychowanek i to na nich przede wszystkim starałem się opierać pierwszą jedenastkę. Swój pobyt oceniłbym bardzo pozytywnie, zważywszy na tak dużą zmianę kadrową. Jest wiele młodych dziewczyn, które do tej pory rywalizowały w drugiej drużynie, a dzisiaj stanowią o sile pierwszego zespołu. Widać po nich, że mają duże braki motoryczne, jak i taktyczne, ale są otwarte na współpracę i nową wiedzę. Wdrażamy poszczególne aspekty, co, myślę, odzwierciedla się w poziomie, jaki prezentują na boisku, ponieważ jak porównamy sobie pierwsze nasze mecze a te ostatnie, uważam, że z tygodnia na tydzień nasz zespół funkcjonuje na naprawdę niezłym poziomie. Wiadomo, że dziewczyny są jeszcze młode, mało doświadczone, więc zdarzają się błędy, które kosztowały nas utratę punktów, ale patrząc długofalowo, uważam, że w ciągu najbliższego półrocza, roku te dziewczyny zrobią naprawdę duży progres i będą stanowiły o sile zespołu i będą liczyły się do końca w rozgrywkach.

– Chciałbym zapytać o puchar Polski. Co poszło nie tak w meczu ze Skrą Częstochowa?

– Po wylosowaniu Skry byliśmy pełni optymizmu, ponieważ widzieliśmy, że nie jest to czołowy zespół Ekstraligi. Nastawialiśmy się na to, że możemy z nimi rywalizować jak równy z równym i tak się też stało. Przez dużą część spotkania byliśmy lepszym zespołem. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji do zdobycia bramki, stworzyliśmy sobie trzy znakomite okazje, po których zdobyliśmy bramki. Nie chciałbym tu szukać winnych w arbitrach, ale jeśli przeanalizujemy to spotkanie, dwie bramki dla Skry to były ewidentne błędy sędziów – faul przed polem karnym, który uznali jako rzut karny i ewidentny faul na bramkarce, która interweniowała w obrębie pola bramkowego, po czym została sfaulowana przez napastniczkę Skry, a bramka mimo to została uznana. Nie chciałbym obwiniać zespołu, bo zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, natomiast decyzje arbitrów były takie, a nie inne.

– Czy w Pana odczuciu presja związana z powrotem do Ekstraligi jest teraz większa, niż to miało miejsce przed początkiem rozgrywek?

– Przed początkiem rozgrywek na pewno zakładamy, że chcemy walczyć o najwyższe cele, a dla nas najwyższym celem na ten sezon jest awans do Ekstraligi. Natomiast rozmawiając z prezesem, to powiedzmy, że ten czas jednego sezonu to niewystarczający okres do tego, żeby przebudować zespół od nowa i liczyć się jeszcze w walce o najwyższe cele. Zakładamy bardziej taki dwuletni okres do powrotu do Ekstraligi. Natomiast jeśli to by się udało od razu w pierwszym sezonie, to myślę, że wszyscy byśmy byli zadowoleni, wszyscy byśmy sobie tego życzyli. Jeśli to się nie uda, to chcemy jak najlepiej przygotować się do kolejnego sezonu, wzmocnić kadrę. Teraz jak wiemy, zmiany potoczyły się dość szybko i czasu na pozyskanie dziewczyn czy na ocenę pewnych umiejętności zawodniczek nie było, więc weszliśmy w ligę z marszu, można powiedzieć wręcz nieprzygotowani do tego sezonu. Dopiero teraz z upływem czasu zaczyna się to stabilizować i pewne rzeczy, pozytywne i negatywne, zaczynają wychodzić. Myślę, że w tym sezonie na pewno zrobimy wszystko, żeby powalczyć do ostatniego meczu o awans.

– Kiedy rozmawialiśmy w lipcu, mówiliście razem z prezesem, że czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby pewne rzeczy zmienić. Czy ten krok w tył jeszcze trwa? Ile według Pana potrwa ta przebudowa, żeby wrócić do Ekstraligi i walczyć o najwyższe cele?

– Taka przebudowa jest związana z finansami. Są zespoły, które dysponują ogromnym budżetem i są w stanie w ciągu jednego, dwóch okienek transferowych ściągnąć bardzo dobre zawodniczki. My jednak skupiamy się na wprowadzaniu zawodniczek młodzieżowych, więc przebudowa u nas na pewno będzie troszkę wolniejsza. Dziewczyny są młode i potrzebują też pewnych rzeczy doświadczyć, potrzebują popełniać błędy, tylko muszą mieć czas na wyciąganie wniosków. Nie mogę powiedzieć, czy mamy kompletną kadrę na takim poziomie, z takimi umiejętnościami, że wchodząc na boisko, mogę być spokojny o zwycięstwo. Potrzebujemy troszkę więcej czasu, pracy i przede wszystkim spokoju. Nie można też patrzeć na to, że wielki Medyk czy historia Medyka. Chcemy mniej dziewczyn z zagranicy, które są nasycone sukcesami, a wolimy zainwestować w młodsze zawodniczki, które są przede wszystkim głodne tych sukcesów, chcą się rozwijać, pracować i reprezentować nasz klub. Z doświadczenia wiem, że ciężko jest budować drużynę, sukcesy, jeśli ktoś nie ma tożsamości klubu, a przychodzi wyłącznie na sezon lub dwa po to, żeby zarobić całkiem niezłe pieniądze i iść dalej w swoją przygodę piłkarską. Dlatego myślę, że obraliśmy fajny kierunek, że mamy ku temu fundamenty, bo jest duża część dziewczyn, która stanowi o sile tego zespołu, tylko po prostu potrzebuje czasu.

– Jakie argumenty ma Medyk, żeby walczyć o powrót do Ekstraligi?

– Medyk ma przede wszystkim tożsamość. Są dziewczyny, które już od wielu lat trenują, pracują w tym klubie, a wcześniej po prostu były uzupełnieniem kadry meczowej, bardziej na zasadzie nauki i rozwoju. Te zawodniczki, które cierpliwie czekały na swoją szansę, dzisiaj ją otrzymują, wychodzą na boisko i rozgrywają pełne 90 minut. Myślę, że kibice powinni dostrzec zmianę, metamorfozę, jeśli chodzi o wizję i sposób myślenia. Na pewno oczekują wyników, sukcesów, bo do tego Medyk w ostatnich latach przyzwyczaił. Natomiast jeśli chodzi o wyniki i sukcesy, to na pewno musimy być cierpliwi. Piłka nożna kobiet cały czas się rozwija, wiele klubów, które posiadają ogromne budżety, też włączają się do rywalizacji i ona się zwiększa. Warto dodać, że jest dość mała liczba zawodniczek, a kluby walczą między sobą o pozyskanie piłkarek, a wiemy, że dziewczyny w pierwszej kolejności będą wybierać zespoły, które rywalizują o mistrzostwo Polski i oferują godziwe wynagrodzenie. Musimy być cierpliwi.

pewik operator
Krystian Cichocki

Śledź nas na