– Panie prezesie, czy w kontekście konińskiej
kopalni można jeszcze mówić o jakiejkolwiek przyszłości?
– Nie jest żadną tajemnicą, że z końcem pierwszego kwartału 2026 roku, może z
początkiem drugiego zakończymy wydobycie węgla. To zostało oficjalnie
zakomunikowane, więc wszyscy to wiedzą, natomiast to nie znaczy, że kończy się
działalność kopalni, bo mamy jeszcze wiele spraw do załatwienia, chociażby
rekultywacja terenów pogórniczych i kilka projektów, które obecnie realizujemy.
Związane są między innymi z zalewaniem zbiorników pogórniczych. Tak że na pewno
nasza działalność jeszcze przez kilka lat będzie funkcjonować. Natomiast jeżeli
pan pyta o plany związane z rozwojem, są one bardziej na poziomie grupy ZE PAK
niż samej kopalni, która miała określone zadanie w grupie kapitałowej. Było nim
wydobywanie węgla i posprzątanie, mówiąc kolokwialnie, po działalności
górniczej i to na pewno będziemy realizować. Zrobimy wszystko, żeby doprowadzić do takiego stanu, jaki mamy już w
miejscu odkrywek, gdzie rekultywację zakończyliśmy. Goście, którzy do nas
przyjeżdżają i oglądają efekty rekultywacji po działalności górniczej, są wręcz
zdziwieni, że można było tak to zrobić. Myślę, że to samo się stanie w
Tomisławicach, bo to jest nasza ostatnia odkrywka. To już się dzieje w
przypadku Jóźwina IIB. Jestem przekonany, że dokończymy te tematy i na to
potrzebujemy na pewno jeszcze kilka lat.
– Czy obecnie na odkrywce Tomisławice
jeszcze tętni życie?
– Tam cały czas jeszcze
trwa wydobycie. Tak jak powiedziałem wcześniej, kończymy wydobycie. Zakładam, że to będzie pierwszy
kwartał 2026 roku. W lipcu zakończyliśmy zdejmowanie nadkładu na pierwszym
piętrze. Jeszcze do października, listopada tego roku zakończymy wydobycie
nadkładu na drugim piętrze. Zostanie nam węgiel, który będziemy wydobywać do
końca pierwszego kwartału 2026.
– Można wyliczyć, ile jeszcze węgla uda się wydobyć?
– Bardzo precyzyjnie. Mamy odkrytych 900 tysięcy ton węgla, a zostało do odkrycia 500 tysięcy. Zdążymy z tym do października, listopada.
– Czy to dużo?
– Patrząc historycznie,
to wydobywaliśmy nawet 11 milionów ton, więc to nie jest duża ilość.
– Ile osób pracuje w tej chwili w
kopalni?
– Dzisiaj w samej kopalni
Konin zatrudnione są 362 osoby, ale jest także PAK Górnictwo, która jest taką spółką
serwisową dla kopalni i tu mamy jeszcze 657 osób. Łącznie w tych dwóch spółkach
pracuje ponad 1.000 osób. To jest duża grupa. Pracują nie tylko na odkrywce
Tomisławice, bo mamy też warsztaty naprawcze, kolej, którą przewozimy węgiel.
Te wszystkie służby są niezbędne nie tylko do wydobycia, ale także transportu,
remontu i rekultywacji terenów.
– Co stanie się z tymi pracownikami, gdy skończy się działalność kopalni?
– Po tym pierwszym
etapie, który zakończył się w lipcu, część osób odchodzi w listopadzie.
Będziemy mieli kolejne ruchy. Jesteśmy do tego przygotowani, bo korzystamy z
ustawy osłonowej, więc mamy szczegółowy harmonogram, kto może, w którym
momencie odejść.
Musimy to wszystko skorelować z naszymi planami.
– To oznacza, że większość osób skorzysta z tej ustawy osłonowej?
– Oczywiście będą też
osoby, które nabywają prawo do emerytury górniczej czy po prostu do emerytury,
bo przecież nie mamy samych górników. Ale zdecydowana większość pracowników
skorzysta z ustawy osłonowej. Oczywiście
sterujemy tym procesem, bo są i odejścia na urlop czy jednorazowe świadczenia. Wynika to z porozumienia między pracodawcą a
pracownikiem. Ustalamy kiedy to ma nastąpić i wtedy pracownik z tego korzysta.
– A co stanie się z majątkiem kopalni?
– Poza majątkiem zostają nam
jeszcze zobowiązania, które mamy w stosunku do gmin, chociażby podatkowe i
związane z rekultywacją. Myślę więc, że tego majątku będziemy też używać do
pokrywania kosztów naszej działalności związanych chociażby z tymi
świadczeniami publicznymi, które nas będą dalej obciążać. Natomiast jeżeli
chodzi już o takie biznesowe zadysponowanie tym majątkiem, to odbywa się na
poziomie naszej grupy kapitałowej. Ona będzie podejmować decyzje, czy na tych
terenach powstanie na przykład jakaś farma fotowoltaiczna czy wiatraki.
– A czy te tereny związane z
działalnością odkrywkową zostaną „odblokowane” i mieszkańcy będą mogli na nich
budować?
– My już to zrobiliśmy na
zamkniętych odkrywkach. Oczywiście to nie jest nasza decyzja, bo my wnioskujemy
do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, żeby wyłączyć to z zasobów przemysłowych i
tym samym umożliwić zmiany w miejscowych planach zagospodarowania
przestrzennego i dać możliwość zabudowy tych terenów. Mamy takie doświadczenia
w przypadku odkrywki Adamów w powiecie tureckim i to już mamy załatwione, tak
samo jest na Jóźwinie IIB. Uwalniamy te tereny, dajemy podstawy do tego, żeby w
planach miejscowych można było przeznaczyć je pod zabudowę.
– Czy kopalnia ma jeszcze wiele
zobowiązań wobec gmin, na których prowadziła działalność?
– Wszystko jest
określone, jak ta rekultywacja ma się odbywać. Jeżeli ją kończymy, to zgłaszamy
i są wydawane odpowiednie decyzje w tym zakresie. Przyjmujemy określone
kierunki, więc staramy się to robić jak najszybciej, bo to też zmniejsza nasze
obciążenia podatkowe. Jak wiadomo, mamy czasem rozbieżne interesy z
samorządami, ale w ostatnim czasie – uważam – mamy z nimi dobre relacje. One
też rozumieją, że coś się kończy. Są określone zobowiązania i my je chcemy
wykonywać i to robimy. Jestem dobrej myśli, że to wszystko poukładamy. Cały czas
jesteśmy w kontakcie z gminami, z którymi musimy się jeszcze w pewnych tematach
porozumieć. Oczywiście należy też pamiętać, że przez wiele lat samorządy, gdzie
prowadziliśmy działalność, otrzymywały bardzo duże wsparcie. Powstała
infrastruktura. W przypadku powiatu konińskiego można powiedzieć, że w prawie
każdej gminie jest gdzieś namacalny ślad naszej działalności. Oczekujemy więc
też tego zrozumienia, że przez te lata kopalnia to nie było tylko zło. Wydobycie
jest związane z ingerencją w środowisko, ale myślę, że odpłaciliśmy się gminom pozytywnie
i cały czas chcemy to zakończyć w taki dobry sposób.
– Kopalnia w naszym regionie była przez
dziesiątki lat. Posiada mnóstwo ciekawych, atrakcyjnych terenów i obiektów. Czy
są jakieś firmy zainteresowane właśnie tymi nieruchomościami i chciałyby
zainwestować i tym samym dać nowe miejsca pracy?
– Miejmy nadzieję. Nie
mogę mówić jeszcze o jakichś tam konkretach, natomiast my też przygotowujemy
pewne tereny właśnie pod możliwość zorganizowania nowego przemysłu.
– Panie prezesie, czy Barbórka 2025
będzie tą ostatnią w historii naszego regionu?
– Myślę, że to nie będzie
ostatnia Barbórka. To, że my zakończymy wydobycie, jest jedną kwestią,
natomiast Barbórka to jest coś więcej. To tradycja, która powinna tutaj zostać.
W tym roku mamy 80. rocznicę powstania kopalni. Z tego powodu nie organizujemy
specjalnych uroczystości, jednak przy okazji Barbórki na pewno jakiś akcent z
tym związany będzie. Mam nadzieję, że na tych uroczystościach, może dużo
skromniej, ale będziemy spotykać się w gronie byłych pracowników. W naszym
regionie jest również orkiestra górnicza, która przez lata działalności zyskała
ogromną renomę. Jesteśmy po rozmowach z samorządami, które też zachęcamy do
włączania się we wsparcie tego zespołu. Dlatego zależy nam na tym, by takie
elementy, jak właśnie uroczystości barbórkowe czy Orkiestra Dęta PAK KWB Konin pozostały
jako część naszej regionalnej tradycji.
– Tak jak Pan prezes mówił, kopalnia
jeszcze kilka lat po zakończeniu działalności wydobywczej będzie funkcjonować.
Czy właśnie w tym czasie Barbórka będzie organizowana?
– Chciałbym, żeby odbywała się nie tylko w tym czasie, ale zakorzeniła się na stałe w tradycji tego regionu, w którym od 80 lat funkcjonuje górnictwo odkrywkowe. Myślę, że orkiestra górnicza i uroczystości barbórkowe będą również ważne dla naszych pracowników, którzy wiele lat związani byli z naszym zakładem.