Urząd Gminy Krzymów i miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna mieszczą się w jednym budynku. Kłopot w tym, że choć tam „urzędują” obiekt formalnie do nich nie należy. – Gmina i straż władają tą nieruchomością bez tytułu prawnego. W dokumentach ewidencji gruntów stan prawny jest nieuregulowany. W księgach wieczystych nie ma żadnego zapisu. No więc na dzień dzisiejszy to jest niczyje – mówiła Anna Witczak, prawnik, rzeczoznawca majątkowy.
Remiza i budynek urzędu są ze sobą połączone w sposób dość nietypowy. Nad częścią, która teoretycznie należy do strażaków znajduje się piętro, gdzie pracują urzędnicy. W remizie odbyło się spotkanie z mieszkańcami Krzymowa, na które przyszło kilkadziesiąt osób zaniepokojonych przekazaniem części remizy gminie. Emocji nie brakowało. – Zebraliśmy się dzisiaj w sprawie przekazania części naszej remizy gminie. Taki wniosek uzyskaliśmy od pani wójt – rozpoczął Julian Tomicki, prezes OSP Krzymów. – Chciałabym ten wniosek zobaczyć, bo mówi pan prezes o czymś, co nie miało miejsca. Proszę mi ten wniosek pokazać – odpowiedziała Danuta Mazur, wójt gminy Krzymów.
– Ze strony pani wójt wpłynęła do mnie prośba o rozpatrzenie przekazania gminie tej części naszej strażnicy, czyli holu, kuchni, pomieszczeń przy kuchni, ubikacji, pokoju zarządu, bufetu i garaży. Chodzi o pomieszczenia, które znajdują się pod urzędem gminy. Pani wójt ma rację, to odbyło się w formie rozmowy. 29 lutego, podczas zebrania sprawozdawczego, musimy podjąć uchwałę czy do tej prośby się przychylamy czy nie. Pierwsza propozycja władz gminy była taka, że przekazujemy część tego obiektu urzędowi gminy, w zamian dostajemy umowę użyczenia na okres 20 lat i wszystko zostaje tak jak do tej pory – ogrzewanie, wszystkie media. Druga propozycja była taka, że możemy się starać, by ta część była nasza, bo mamy i starą część remizy, i nową bez tytułu prawnego – mówił zebranym Julian Tomicki.
Okazuje się, że w archiwach OSP Krzymów nie ma żadnych dokumentów potwierdzających własność strażaków. Jest tylko dokumentacja techniczna projektu budowy remizy – pod nazwą „rozbudowa ośrodka kulturalnego OSP Krzymów”, gdzie inwestorem jest Ochotnicza Straż Pożarna w Krzymowie. Dokumentacja pochodzi z marca 1974 roku i dotyczy tylko dolnej, największej części budynku strażnicy. – Z przekazu ustnego wiem, że strażacy postawili mury. Później budowa została wstrzymana. Nadeszły czasy PRL-u. Wtedy prawdopodobnie ktoś zwrócił się do strażaków czy wyrażą zgodę na dostawienie piętra, gdzie będzie znajdował się urząd gminy. W zamian strażacy będą mieli ogrzewanie. Teraz pani wójt powiedziała, że to może być nasze, ale odetnie nam ogrzewanie. Jeśli będziemy współwłaścicielami, będziemy w 30 procentach uczestniczyć w remoncie dachu. W remizie przez całe dziesięciolecia były prowadzone remonty. W ostatnich czterech latach główna część była przerabiana, w tym roku zakończyliśmy bufet. W tym czasie wszystkie te remonty pochłonęły 80 tysięcy złotych – mówił Julian Tomicki.
Głos zabrała wójt Danuta Mazur. Mówiła o tym, jak chciała pozyskać pieniądze na drogi, ale było to niemożliwe, bo te nie należały do gminy. – Okazało się, że nie możemy sięgać po fundusze europejskie i samorządowe, bo nie mamy uregulowanego statusu prawnego dróg. Pojawił się temat dotyczący rozbudowy urzędu gminy. I okazało się, że też nie możemy sięgać po żadne środki pomocowe, bo status prawny jest nieuregulowany. Spotkałam się z panem prezesem. Nie było żadnej propozycji, że macie oddać gminie jednostkę. A taka była tutaj sugestia na początku. Mówi się, że Mazurka chce zabrać jednostkę. I co mam sobie z tego zupę ugotować? – mówiła wójt. – Chcemy to uregulować i żeby dla państwa było jak najlepiej. Nie jest moim celem zabieranie jednostek. Po co mi to? My mamy pustostany i się zastanawiamy, co z nimi zrobić. Jesteśmy tu po to, żeby przekazać państwu wiedzę związaną z taką czy inną decyzją. Wzbudziło mój niepokój światło w jakim zostałam przedstawiona, że wyszłam z propozycją, że zabiorę remizę. Ani przez sekundę takiej myśli nie było. W większości na mnie głosowaliście i uważacie, że chciałabym zrobić coś przeciwko wam? To nie w moim stylu.
Jak można sprawę załatwić wyjaśniała Anna Witczak, prawnik, rzeczoznawca majątkowy. – Nie mamy tytułu własności, nie mamy księgi wieczystej, ale władamy nieruchomością, posiada ją gmina i posiada ją straż. W tej sytuacji prawo przewiduje odpowiednie rozwiązania. Posiadacze mogą wystąpić o nabycie własności na drodze sądowej, bo tylko taka pozostaje. I na drodze sądowej muszą udowodnić jaką częścią nieruchomości władają, wtedy sąd wyda postanowienie odpowiednie o nabyciu własności w określonym ułamku. To jest jeden obiekt. Góra zajęta przez gminę, dół przez straż. Troska władz gminy sprowadza się do tego, żeby ten stan prawny uregulować, dlatego że za tym kryją się środki finansowe. Bez nich gmina nie rozbuduje urzędu, nie dostanie pozwolenia na budowę, nie będzie miała dotacji unijnych, samorządowych, wojewódzkich. W związku z tym starania gminy idą tylko w tym kierunku, żeby uzyskać tak jak na drogi, także na inne nieruchomości tytuły własności. Bo tego w tej gminie – jak zdążyłam się zorientować – jest dużo. Wiele nieruchomości nie posiada uregulowanych tytułów własności. Dlaczego? W to nie wnikam, to nie moja sprawa, ale tak się stało. W tym momencie pani wójt jest na początku tej drogi prowadzącej do regulacji tytułów prawnych nieruchomości – mówiła prawnik.
29 lutego strażacy zdecydują czy chcą przekazać część remizy gminie, czy też zostać właścicielem swojej części budynku.