Doprecyzowanie zapisów programu funkcjonalno-użytkowego
powstawało na podstawie zapytań, jakie wpływały od potencjalnych wykonawców
podczas pierwszego i drugiego przetargu. – A były ich setki, więc te wszystkie
uszczegółowienia są naniesione do programu funkcjonalno-użytkowego. Mamy
nadzieję, że w trzecim przetargu już tak dużo pytań nie będzie – mówi prezes
MZK w Koninie.
Jak już pisaliśmy wcześniej, w poprzednich dwóch przetargach potencjalni
wykonawcy złożyli oferty przekraczające o kilkadziesiąt milionów złotych kwotę,
jaką spółka ma na to zadanie. Teraz zaszły zmiany. – Po pierwsze dopuszczamy
mniejszy elektrolizer. Chcemy punktować w przetargu te większe, ale dopuściliśmy
elektrolizer o mocy 0,5 MW – mówi Magdalena Przybyła. W pierwszym i drugim przetargu
było to 1,6 MW.
Zmianie uległ też okres gwarancji. W poprzednich ten na instalację wodorową
wynosił 5 lat. Tym razem minimalny to 3 lata. – Oczywiście też punktując
dodatkowo w kryteriach gwarancję dłuższą. Doprecyzowaliśmy także kwestię
ogrzewania. Wcześniej pozostawialiśmy potencjalnemu wykonawcy prawo
zaproponowania, jakie to będzie ogrzewanie. Wskazywaliśmy, że może to być
kocioł wodorowy i/lub pompy ciepła. W tej chwili po przeanalizowaniu ofert
cenowych w poprzednim przetargu, wiemy, że możemy o kilka milionów obniżyć
koszty inwestycji, decydując się tylko i wyłącznie na pompy ciepła – wyjaśnia
Magdalena Przybyła. – Również przeorganizowaliśmy plan zagospodarowania terenu,
dzięki czemu – mamy nadzieję – koszty jego utwardzenia będą trochę mniejsze.
Wskazujemy konkretniej też w naszym programie funkcjonalno-użytkowym, jakie mamy
oczekiwania co do odprowadzania wód opadowych i roztopowych z terenu
nieruchomości.
Nowa zajezdnia MZK ma powstać
na terenach na Malińcu w okolicach Jeziorka Turkusowego. Inwestycja realizowana
będzie w większości (85%) ze środków Funduszu na rzecz Sprawiedliwej
Transformacji. Wcześniej na miejscu odbywały się wizje lokalne z udziałem
zainteresowanych firm, teraz też tak ma być. – Mamy nadzieję, że trzecim przetargiem
zainteresują się nowi wykonawcy, którzy nie zdecydowali się wystartować w
pierwszym i drugim, więc to może też wpłynie wydatnie na cenę – dodaje
Magdalena Przybyła.
Zgodnie z założeniami nowa zajezdnia MZK ma być gotowa do 31 grudnia 2027 roku.
Wiadomo, że dwa unieważnione przetargi skróciły czas na projektowanie tej
inwestycji, a to rozpocznie się po podpisaniu umowy z wykonawcą (jeśli
oczywiście tym razem zostanie wybrany). Według optymistycznego scenariusza tak
może się stać jeszcze w pierwszym półroczu tego roku. Wkopanie pierwszej łopaty
na placu budowy to więc kwestia przyszłego roku. Poprzednie dwa przetargi
pokazały, że są firmy chcące podjąć się tego zadania, ale – jak wiadomo –
wszystko rozbija się o pieniądze. – W pierwszych przetargach rozbieżność między
kwotą, jaką mamy na sfinansowanie tego zadania a ofertami była zbyt duża – mówi
Magdalena Przybyła.
Nowa zajezdnia MZK będzie przystosowana do obsługi autobusów zeroemisyjnych, zwłaszcza wodorowych. To jedna część hal naprawczych. Druga zostanie przygotowana do serwisowania i obsługi pojazdów o napędach konwencjonalnych. – Chciałabym zaznaczyć, że w momencie kiedy zajezdnia będzie otwierana, tabor MZK w 50 procentach będzie zeroemisyjny. Będziemy mieli tam ładowarki do autobusów elektrycznych, ale też – co jest największą wartością i dzięki czemu ten projekt uzyskał dofinansowanie – stację wodorową. Będziemy mogli nie tylko produkować wodór i go przechowywać, ale również tankować autobusy. Planowane są cztery stanowiska. Czy będziemy w stanie wyprodukować sobie wodór i być samowystarczalni? Raczej nie. Takich możliwości nie będziemy mieli. Aczkolwiek oferty w trzecim przetargu pokażą, jakie zostaną zaproponowane elektrolizery, a przez to rozwiązania.
Oferty przyjmowane są do 20 maja.