W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 10.03.2025 r.

Aktualności

Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka

2025-01-14 07:00:00
Krystian Cichocki
Napisz do autora
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka

Przygodę zaczęli na Teneryfie w marinie Puerto Radazul i stamtąd członkowie klubu żeglarskiego „Energetyk” ruszyli w kolejny już rejs atlantycki. Tym razem celem wyprawy były Wyspy Zielonego Przylądka u wybrzeży Afryki. Przez około trzy tygodnie listopada pokonali prawie półtora tysiąca mil morskich. Więcej na temat rejsu opowiedział nam Maciej Hetke, komandor klubu żeglarskiego „Energetyk” oraz kapitan rejsu „Grogu”. – Każdy rejs, który organizujemy, ma jakieś hasło przewodnie, związane z danym regionem lub państwem. Wyspy Zielonego Przylądka słyną z produkcji grogu, napoju alkoholowego w postaci rumu, więc stąd ta nazwa – tłumaczył kapitan rejsu.

Jak podają członkowie Klubu Żeglarskiego „Energetyk”, pomysł na taką przygodę powstał już w 2014 roku. – Różne rzeczy spowodowały, że odbyło się to dopiero teraz, po 10 latach. Kolega, który wtedy prowadził rejsy, zmarł w 2016 roku i przez to ja musiałem zdobyć więcej doświadczenia, żebyśmy mogli zrealizować ten pomysł. Pierwszy rejs prowadziłem w 2018 roku, ale to mój pierwszy raz na Wyspach Zielonego Przylądka, a ogólnie był to już piąty klubowy rejs atlantycki – mówił Maciej Hetke. W poprzednich latach żeglarze „Energetyka” pływali w takie miejsca jak Wyspy Kanaryjskie, Madera, Wyspy Grecji, Sycylia, Wyspy Alandzkie, Kopenhaga, Oslo, Morze Północne i teraz Wyspy Zielonego Przylądka.

Rejs pełen wyzwań

Początek rejsu nie był jednak zbyt przyjemny, ponieważ przed wypłynięciem na Ocean Atlantycki, ekipa nie mogła wyruszyć w zaplanowanym terminie. Podczas inspekcji jachtu znaleziono uszkodzenie, którego trzeba było się pozbyć, aby zapewnić bezpieczeństwo żeglarzom. Maciej Hetke podkreślał jednak, że najtrudniejsze było jednak utrzymać dobrą atmosferę przez cały okres. – Tym razem było nas 12 osób. Byliśmy zamknięci na małej przestrzeni przez około trzy tygodnie, więc chodziło o to, aby atmosfera była dobra. Trzeba być też przygotowanym na warunki, które mogą przydarzyć się na wodzie – tłumaczył.

„Życie poza Unią Europejską wygląda troszeczkę inaczej”

W końcu po kilku dniach oczekiwania udało się wypłynąć w kierunku Sao Vicente – Mindelo, a na ekipę „Energetyka” czekało 860 mil morskich do pokonania. Opóźnienie spowodowało jednak zmianę planów i nie udało się odwiedzić wyspy El Hierro. Podczas pierwszego etapu rejsu „Grogu” klubowa załoga przepłynęła rekordowe 946 mil morskich. – Życie poza Unią Europejską, poza strefą Schengen, wygląda troszeczkę inaczej. Za każdym razem musieliśmy być weryfikowani czy załoga jest w takim samym składzie, czy nie przewozimy imigrantów między wyspami – mówił Maciej Hetke.

Spędzili 270 godzin na wodzie

Po prawie 3 tygodniach na wodzie i pięciu etapach (ostatnim było przepłynięcie z wyspy Boavista na wyspę Sal), ekipa klubu żeglarskiego „Energetyk” zakończyła rejs z wynikiem 1365 mil morskich, pokonanych w 270 godzin (53 h na silniku i 217 h na żaglach). – Każda wyspa jest inna, niektóre są bardziej turystyczne, inne nieodkryte, gdzie turystyka zaczyna dopiero raczkować. Nie ma tam aż takiego rozwoju, więc jeśli chodzi o medycynę czy inne rzeczy, człowiek jest zdany na siebie – podkreślał kapitan wyprawy.

Kiedy kolejna wyprawa?

Następny rejs atlantycki członkowie Klubu Żeglarskiego „Energetyk” planują na 2027 rok, kiedy to będą świętować jubileusz 70-lecia. Jak wyjaśniał Maciej Hetke, wtedy w planach jest wyprawa na Azory lub nawet na drugą stronę Oceanu Atlantyckiego. – W listopadzie zazwyczaj zaczynamy od spotkania i ustalamy, gdzie będziemy chcieli się udać w następnym roku. Potem całą zimę siedzę w książkach, żeby jak najlepiej przygotować się do rejsów. Wiadomo, że wszystkiego nie da się zaplanować, bo decydujący jest wiatr, ale trzeba wiedzieć wcześniej, co może człowieka spotkać po drodze – mówił.

Fot. FB/Klub Żeglarski „Energetyk”

Otwarcie 1,5 %
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka
Atlantyk im niestraszny. Żeglarze z Konina popłynęli na Wyspy Zielonego Przylądka