W Miejskim Ośrodku Wypoczynkowym „Przystań Gosławice” konińskie morsy świętowały mikołajki. Tutaj nikogo nie odstraszało skute lodem jezioro przy brzegu. – Jest super! Kiedy wchodzimy do tej chłodnej wody, takie mróweczki przebiegają od czubków palców w górę ciała – mówi Zyta Komicz, która morsuje trzeci sezon.
Był wspólna rozgrzewka i zdjęcie, a potem kilkuminutowa kąpiel w zimnej wodzie. Chętnych do takiego spędzenia czasu w Koninie nie brakuje. – Na razie mąż morsuje, ale nie wiem, czy sama się nie zdecyduję – mówiła nam dzisiaj jedna z kobiet.
W grupie morsów już od trzech sezonów jest Zyta Komicz, z którą rozmawialiśmy chwilę po tym, gdy wyszła z wody. Oczywiście nie mogło zabraknąć mikołajkowego przebrania. – Jest super – mówi. – Na te kąpiele czekamy cały tydzień. Kiedy wchodzimy do tej chłodnej wody, takie mróweczki przebiegają od czubków palców w górę ciała. A teraz się ono rozgrzewa. Fajne jest to, że wszyscy się cieszymy, po prostu mamy z tego radość.
Jak nam zdradza, zawsze ciekawiło ją jak to jest być morsem. Teraz już wie, że odkąd zaczęła kąpiele w zimnej wodzie, nie choruje. – Nie mam kataru, kaszlu, nic mi nie dolega – dodaje. – Uwalniają się endorfiny, jest radość.
Konińskie morsy w Miejskim Ośrodku Wypoczynkowym „Przystań Gosławice” spotykają się co tydzień, w niedzielę. Organizatorem jest Stowarzyszenie Morsy Konin.