W każdym turnieju nagradzana jest
najlepsza trójka wieczoru, ale prawdziwe emocje czekają na sam koniec. – W
dziesiątym spotkaniu odbędą się finałowe rozgrywki z rozdaniem największych
nagród – mówi Mateusz Deręgowski. Pula nagród ma wynieść około 10 tysięcy
złotych. – Ta pula jest najczęściej podzielona na kilka kategorii. Oprócz
klasyfikacji generalnej wszystkich zawodników, mamy również klasyfikację kobiet,
juniorów, najszybsze ukończenie czy nagrodę za najwyższy finisz – podkreśla. Najmłodszy
z dotychczasowych uczestników miał zaledwie 12 lat i do turnieju dodano nagrodę
dla najmłodszego zawodnika.
Turnieje w Ślesinie prowadzone są
w formule 501 K.O., identycznej jak w światowych rozgrywkach. W poprzednim
sezonie frekwencja wynosiła od 50 do 70 osób w każdym spotkaniu. Choć
wydarzenie ma lokalny charakter, nie brakuje zawodników z najwyższej półki. –
Zdarza się, że przyjeżdżają do nas najlepsi gracze. W zeszłym sezonie odwiedził
nas mistrz Polski Tytus Kanik czy wicemistrz Krzysztof Lauer. – mówi Mateusz
Deręgowski. – Cieszy nas to, że takie osoby również nas odwiedzają i pokazują
inne umiejętności przy tarczy – dodaje.
Jak to się zaczęło?
Historia darterskiej pasji w
Ślesinie rozpoczęła się w lutym 2022 roku. – Pierwsze spotkanie wyszło z
inicjatywy dwóch zawodników – Artura Banasiaka i Radosława Deręgowskiego,
którzy zaczęli oglądać w telewizji zmagania darterskie – wspomina Mateusz
Deręgowski.
Początkowo zakupiono sześć tarcz
i już wtedy pojawiła się liczna grupa chętnych. Kilka miesięcy później odbyły
się pierwsze mistrzostwa Ślesina pod patronatem burmistrza, a w maju 2022 roku
także Puchar Polski pod patronatem Polskiej Organizacji Darta. – Stanęło aż 107
zawodników, dwa dni turnieju, w piątek deble, w sobotę indywidualny konkurs.
Wtedy odwiedził nas mistrz Polski Tytus Kanik, więc to była fajna rzecz –
opowiada Mateusz Deręgowski. Jeszcze w tym samym roku ruszył cykl rozgrywek
nazwany Ślesin Cup, który trwa do dziś.
Choć dart kojarzy się wielu
osobom z pubową rozrywką, dziś to pełnoprawny sport. – Dart to jest tak
naprawdę gra barowa, polegająca na rzucaniu lotkami do tarczy. Ten sport przeszedł
jednak mocną transformację od gry w pubach do naprawdę wielkiego rozgłosu – mówi
Mateusz Deręgowski. Na czym polega gra? – Schodzimy od 501 punktów w dół, trafiając
w poszczególne pola i kończymy na double’ach – tłumaczy. – Najważniejsze przy
tej grze to atmosfera. Jest to rywalizacja, ale wszyscy są do siebie przyjaźnie
nastawieni, doradzają sobie, przybijają piątki. Chodzi o to, żeby bawić się tą
grą i spędzić ze sobą czas – podkreśla.
Organizatorzy zwracają uwagę, że
popularność darta w Polsce rośnie dzięki transmisjom telewizyjnym i sukcesom
polskich zawodników. – Możliwe, że to dzięki Krzysztofowi Ratajskiemu, bo mamy
swojego Polaka i to ma duży wpływ. Był Adam Małysz – to wszyscy interesowali
się skokami narciarskimi, jest Robert Lewandowski – to ludzie patrzą na piłkę nożną.
A w darcie jest Ratajski – zauważa Mateusz Deręgowski. Plany na przyszłość
obejmują zaproszenie czołowych zawodników na otwarte treningi dla młodzieży. –
Chcielibyśmy zaprosić takich graczy jak Krzysztof Ratajski czy Łukasz
Wacławski, żeby juniorzy mogli się uczyć od najlepszych. Jest to w naszych
planach – dodaje.
Różnorodna społeczność
Dart w Ślesinie nie wyklucza
nikogo. – Jest to sport niewykluczający ani wieku, ani płci, ani niczego innego.
Jedyne czego potrzeba, to chęci do gry – podkreśla Mateusz Deręgowski. W
poprzednim sezonie regularnie grało dziewięć kobiet. – Jedna z pań była na
wszystkich dziesięciu turniejach – mówi. Kibice także odgrywają ważną rolę. –
Często będąc o godzinie 19.00 w piątek, można spotkać te same twarze, które
kibicują czy oglądają ten sport na żywo. To przyjemne, że ludzie wracają – jak
nie grać, to chociaż popatrzeć – dodaje.
Stowarzyszenie Dart Ślesin patrzy
w przyszłość z rozmachem. – Turniej Pucharu Polski w Ślesinie jest zaplanowany na
czerwiec lub lipiec przyszłego roku. Chcielibyśmy to zrobić w hali sportowej, z
większą liczbą tarcz, z większymi sponsorami. To trochę większa sprawa, więc zależy
nam na rozgłosie – zapowiadają.
Dziś dart w Ślesinie to nie tylko sportowa rywalizacja, ale też lokalne wydarzenie integrujące społeczność. – Fajnie, że ludzie stawiają się przy tablicach. Przyjemnie się na to patrzy, przyjemnie się gra, mimo że nie jestem zawodowcem. Samo przyjście, zobaczenie, poczucie tego klimatu, to już coś – podsumowuje Mateusz Deręgowski. Kolejny turniej darta w Ślesinie już 17 października. Więcej informacji na temat rozgrywek można znaleźć na stronie Facebook stowarzyszenia.