Aula ANS wypełniona była po brzegi. Nad głowami uczestników spotkania powiewały biało-czerwone flagi. Często pojawiał się też okrzyk: „tu jest Polska, tu jest Polska”. Jak wskazywał Karol Nawrocki, obecność mieszkańców to najlepszy dowód na to, że wspólnie z Konina, z całej Wielkopolski oraz Polski idą do Polski normalnej, bezpiecznej, do Polski dobrobytu i do Polski, która musi zostać Polską. – Wszyscy jednak musimy się mocno napracować, żeby wygrać najbliższe wybory prezydenckie, żeby nie dać domknąć się systemowi Donalda Tuska, bo w istocie o tym są te wybory. Rafał Trzaskowski jako zastępca Donalda Tuska ma być prezydentem państwa polskiego zarządzanym dżojstikiem albo panelem przez premiera Donalda Tuska. A my tego dzisiaj nie chcemy – mówił Karol Nawrocki.
„Polski węgiel powinniśmy regularnie fedrować, wydobywać”
Kandydat popierany przez PiS przyznał, że za rządu Donalda Tuska w Polsce wielkie plany i marzenia umierają. – Jesteśmy niezależnym, niepodległym narodem z wielkimi aspiracjami. I do takiej Polski chcę z państwem iść, do Polski pełnej marzeń i wielkich projektów. Niestety, projekt tak ważny i symboliczny dla nas wszystkich jak Centralny Port Komunikacyjny już zmienił swoją formułę. Nie jest już kołem ze wszystkimi szprychami, z kolej szybką w całej Polsce, a stał się kołem z 2 szprychami. Umiera. To tylko symbol – stwierdził Karol Nawrocki. W tym kontekście nawiązał do elektrowni jądrowej w Koninie, która miała dać – jak powiedział kandydat – 10 tysięcy miejsc pracy temu regionowi. – Miała być centralnym portem komunikacyjnym dla Konina, miała być marzeniem i wielką aspiracją, ale też szansą dla waszego regionu do tego, aby rozwijać się gospodarczo, aby wchodzić do XXI wieku z dumą, nadzieją i świadomością, że kolejne pokolenia Polaków, wasze dzieci, wasi wnukowie będą mieli pracę, zatrudnienie i dobrobyt. Ale tak się nie stało, bo Polska dzisiaj traci swoje ambicje i swoje aspiracje, te centralne, i te lokalne. Nie możemy na to pozwolić – mówił Karol Nawrocki. Przyznał też, że nawet jeśli ktoś „ze względów obiektywnych” zdecydował, że elektrownia atomowa będzie w innym mieście bądź województwie, to Konin powinien dostać alternatywę. – Tak się zachowuje odpowiedziany rząd polski, a was pozbawiono nadziei i marzeń na to, że tu będzie 10 tysięcy miejsc pracy. Nie zgadzam się! – powiedział w Koninie. Według niego pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce powinna powstać w 2035, kolejna w 2040 i potem w 2045. – Polska nie będzie się rozwijać bez energii atomowej, a do momentu jak nie będziemy mieć atomu, musimy porzucić to myślenie, które każe nam wygaszać kolejne bloki węglowe – przyznał Karol Nawrocki. – Polski węgiel powinniśmy regularnie, też to powtarzam, fedrować, wydobywać i rozwijać Rzeczpospolitą w oczekiwaniu na atom.
„Nie można jednocześnie walczyć z krzyżem, wartościami chrześcijańskimi, a przez zachodnią granicę wpuszczać ludzi obcych kulturowo”
Kandydat popierany przez PiS mówi też „tak” odnawialnym źródłom energii, ale takim, które są społecznie akceptowalne. – Nie możemy przecież stawiać wiatraków, w miejscach, gdzie nie są akceptowalne społecznie. Ale możemy inwestować w OZE tylko to nie doprowadzi nas do stabilności energetycznej. Naszą stabilnością energetyczną jest droga do atomu, marzeń i aspiracji. Konin krzyczy dzisiaj: „panie premierze Donaldzie Tusku, nie zabierzecie nam marzeń i aspiracji, ani w Polsce, ani w Koninie” – powiedział Karol Nawrocki. Nawiązał też do problemu demograficznego, z jakim boryka się Polska. Ale w tym kontekście mówił również o Koninie. – Każdego roku z Konina ubywa 1000 mieszkańców – mówił. – W Polsce we wszystkich regionach dochodzi do regularnej depopulacji. Być może w 2100 roku będzie nas Polaków mniej niż 30 milionów. O tym też musi myśleć prezydent państwa polskiego. Nie może dać się nabrać, jak dały się nabrać zachodnie elity, jak daje się nabierać obecny rząd i mój główny kontrkandydat, że problem depopulacji da się załatwić nielegalnymi migrantami z naszej zachodniej granicy. My tak nie będziemy załatwić tego problemu. Nie można jednocześnie walczyć z krzyżem, wartościami chrześcijańskimi, a przez zachodnią granicę wpuszczać ludzi obcych kulturowo z Afryki i Bliskiego Wschodu. Za 20 lat przy takich procesach to już nie będzie Polska, nie będzie Polska, jaką znamy. Przy polskiej granicy powinno być już wojsko.
Po wystąpieniu kandydata, ustawiła się długo kolejka, by zrobić sobie z nim zdjęcie.