W aktualizacji dokumentu mają znaleźć się m.in. odniesienia dotyczące potencjalnych lokalizacji drugiej elektrowni. – Chcemy, żeby druga elektrownia odpowiadała w dużo większym stopniu na wyzwania transformacji i wniosła istotny komponent społeczny. Dlatego elektrownia powstanie w regionie powęglowym. Mamy wytypowane cztery opcje: dwie podstawowe to Bełchatów i Konin, a także dwie dodatkowe – Kozienice i Połaniec. Finalną lokalizację dopasujemy do wybranej technologii, w porozumieniu z partnerem, którego wskażemy do realizacji tego projektu. Wybór lokalizacji musi być oparty o obiektywne kryteria – porównamy warunki geologiczne, potencjał chłodzenia, ryzyka sejsmologiczne, współpracę z samorządami czy przychylność mieszkańców dla tej inwestycji – mówi Wojciech Wrochna, który niedawno odwiedził Konin (a dokładniej elektrownię Pątnów i koniński magistrat) i chwalił naszą lokalizację.
Tak jak mówił też w Koninie, lokalizację drugiej elektrowni poznamy najwcześniej w przyszłym roku. – W aktualizacji Programu Energetyki Jądrowej znajdzie się też zapis, aby z budowy drugiej elektrowni w jak najszerszym stopniu korzystał polski przemysł i polskie firmy budowlane. Trzeci istotny punkt, który znajdzie się w dokumencie, dotyczyć będzie procesu wyboru partnera do postawienia tego obiektu. Mówiąc wprost, chcemy tak poprowadzić ten proces, żeby koszt budowy drugiej elektrowni dla Skarbu Państwa był mniejszy niż przy elektrowni budowanej na Pomorzu – mówi dla DGP Wojciech Wrochna. – Podjęliśmy więc decyzję, żeby budowa drugiej polskiej elektrowni jądrowej odbyła się z udziałem finansowym partnerów, których wybierzemy do tego wspólnego projektu. To mógłby być partner prywatny, który w zamian za pokrycie części kosztów, objąłby udziały. Głównym udziałowcem na pewno pozostałby Skarb Państwa, natomiast chcemy szukać elastycznych i kreatywnych form, w których może się pojawić również finansowanie prywatne.
Wiceminister przemysłu przyznaje, że wybór partnera do drugiej elektrowni pozostaje otwarty. Mówi o współpracy polsko-amerykańskiej, która już obowiązuje przy okazji pierwszej elektrowni jądrowej na północy naszego kraju. – Odpowiednimi technologiami dysponują również Francuzi i Koreańczycy, i to w gronie tych trzech opcji wybierzemy najlepszą i najtańszą ofertę – dodaje wiceminister Wrochna.